Śladami templariuszy

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

Wśród pól, z dala od wsi, w cieniu starej rozłożystej lipy stoi niewielki i skromny kościółek. Niepozorny na pierwszy rzut oka skrywa wiele tajemnic, bezcenne średniowieczne malowidła, a według najstarszej legendy nawet wielki skarb templariuszy.

Zakon templariuszy zawsze mnie fascynował, dlatego kiedyś trafiłam na wzmiankę o kościółku w Ludrowej (Ludrová), małej wsi położonej ok. 5 km na południowy wschód od Rużomberku. Ten zabytkowy kościół pw. Wszystkich Świętych wybudowano w drugiej połowie XIII wieku. Architektonicznie jest to budowla gotycka, w której zastosowano również elementy romańskie.

Pierwotnie składała się z pojedynczej nawy z kwadratowym prezbiterium. Czworoboczna wieża, południowa nawa i mur zostały dobudowane znacznie później. Pomimo reformacji kościół pozostawał w rękach katolików w ciągu całego wieku XVI i początków XVII. Protestanci przejęli go dopiero w 1617 roku i utrzymywali przez ponad 60 lat. Ostatecznie do rąk katolików powrócił w 1709 roku.

Kościół od zniszczenia uratował Moric Rakowski z Liptowskiej Szczawnicy. Legenda głosi, że po gruntownym remoncie kościółka stara, zupełnie wyschnięta już lipa ponownie zakwitła. W 1954 roku świątynia została zakupiona przez państwo i oddana pod zarząd Muzeum Liptowskiego w Rużomberku. Po długim okresie renowacji w latach 70. kościółek został udostępniony  zwiedzającym.

Przez wieki z miejscem tym związanych było wiele legend i opowieści. Jedna z najstarszych mówi, że pod kościołem pochowany został wraz ze skarbem mistrz zakonu templariuszy Johann Gottfried von Herberstein. Kilka innych wspomina o skarbie zakonu, ukrytym pod ołtarzem. Z kolei starzy mieszkańcy znają opowieści o duchach zmarłych przodków, mieszkańców okolicznych wiosek, które w dzień Wszystkich Świętych o północy gromadzą się w kościele.

Kiedy weszłam do środka, zrozumiałam, że prawdziwym skarbem tego miejsca jest zupełnie coś innego. Moim oczom ukazały się przepiękne freski, zdobiące ściany prezbiterium, sklepienie oraz okienne glify. Stanowiące je 34 obrazy zostały namalowane ok. 1420 roku przez nieznanego autora i przedstawiają unikatowy cykl chrystologiczny.

Zdjęcia: Magdalena Zawistowska-Olszewska

Dostrzec też można najstarsze malowidła w stylu późnoromańskim, wykorzystujące wzory krzyża, rombu, trójkąta i lilii. Uwagę zwraca łączenie przez artystę poszczególnych scen, poprzez nakładanie na siebie części ciała lub ubioru postaci. Malarz nie przestrzegał ścisłego układu poszczególnych scen ani ich treści. Zamiast pięciu mądrych i głupich panien umieścił tylko trzy, zaś scena ostatniej wieczerzy została połączona ze sceną mycia nóg, tak więc na jednym obrazie Jezus Chrystus pojawia się dwukrotnie.

Warto także zwrócić uwagę na rzadko przedstawianą scenę powieszenia Judasza. Wpadające do prezbiterium światło przez dwie szczeliny i jedno okrągłe okno romańskie w cudowny sposób wydobywa barwy z doskonale zachowanych malowideł. Są one najobszerniejszym cyklem średniowiecznych fresków z życia Chrystusa na Słowacji. Przyjmuje się, iż nie zostały nigdy zamalowane ani pokryte tynkiem, nawet w okresie reformacji.

Pierwotnie także nawa główna pokryta była polichromiami z 1400 roku, należącymi do włosko-bizantyjskiego stylu malarstwa ściennego. Warto także zwrócić uwagę na znajdujące się w południowym portalu liczne zadrapania, które według legendy miały pozostawić szable szlachciców, witających w ten sposób Boga. Największą rysę miał pozostawić polski król Jan Sobieski, wracający do domu po zwycięskiej bitwie z Turkami pod Wiedniem w 1683 roku.

Kościół w Ludrowej to zdecydowanie perła regionu i najważniejszy zabytek gotyckiego malarstwa ściennego na Słowacji.

Magdalena Zawistowska-Olszewska

MP 1/2022