Suchá Hora – brama do Polski

Nie ma tu zbyt wielu atrakcji, a mimo to jest jedną z najbardziej znanych wśród Polaków miejscowości na Słowacji. Wszystko to dzięki przygranicznemu położeniu w strategicznym miejscu na styku Podhala, Tatr i Orawy, dzięki czemu Suchá Hora od dawna pełni rolę bramy, łączącej Słowację z Polską.

Tę zamieszkałą przez 1400 osób wieś kojarzy każdy, kto podróżował pomiędzy słowacką Orawą a Zakopanem, Kościeliskiem lub Nowym Targiem. Tu bowiem znajduje się drogowe przejście graniczne. W latach 90. XX wieku i pierwszych latach XXI wieku ta niepozorna wieś była oblegana przez Polaków, którzy masowo przyjeżdżali na Słowację na tańsze zakupy.

Kupowano wszystko, od alkoholu i popularnej kofoli, przez słodycze, miód i kawę, po wędliny, sery i inne produkty spożywcze. Z przygranicznego handlu utrzymywała się znaczna część lokalnego społeczeństwa, cotygodniowe zakupy robili tu mieszkańcy Zakopanego i okolic. Przyjeżdżali tu także przebywający na Podhalu turyści z głębi Polski. 

Dla wielu z nich był to pierwszy, a czasem jedyny kontakt ze Słowacją, co – nawiasem mówiąc – niekoniecznie służyło dobremu poznaniu południowego sąsiada; na podstawie doświadczeń z jedną przygraniczną wsią wielu Polaków budowało sobie obraz całego państwa.

Mniej więcej w latach 2002-2004 ceny się wyrównały, później to w Polsce zaczęło być taniej niż na Słowacji, a SucháHora opustoszała. Nadal jednak jest tu dużo sklepów, w tym kilka takich ze specyficznym asortymentem pod polskiego klienta: nie dostanie się w nich chleba ani wędlin, a jedynie napoje, kawę i słodycze. Te grupy towarów wciąż są chętnie kupowane przez Polaków, którzy w mniejszej liczbie, ale nadal przyjeżdżają tu czasem na zakupy – głównie z sentymentu, a trochę dlatego, że np. wino czy kawa wciąż są tu tańsze niż w Polsce.

Nadal można tu płacić w złotówkach, nie ma też problemu z wydawaniem reszty w polskiej walucie – nawet z dokładnością do 10 groszy! Nie inaczej jest też w pobliskich Oravicach, popularnej osadzie wypoczynkowej u stóp Tatr Zachodnich, gdzie Polacy stanowią niemal połowę klientów tutejszych bufetów i aquaparków.

Suchá Hora wraz z sąsiednią Hladovką różnią się wyraźnie od reszty Górnej Orawy pod względem języka i zwyczajów. Ludzie mówią tu zarówno tradycyjnym językiem słowackim, jak i gwarą góralską, która w tych dwóch wsiach jest bardzo zbliżona do gwary podhalańskiej i odmienna od tej, którą posługują się Słowacy w sąsiednich miejscowościach na Orawie (w Liesku czy Zubercu mówi się już inaczej).

W latach 1920-1924 i przez kilka miesięcy roku 1939 obie wsie należały do Polski. W czasach Austro-Węgier i wcześniejszych były one mocno związane z Podhalem, w Suchej Horze niemal każdy ma jakiegoś bliższego lub dalszego krewnego po polskiej stronie granicy.

Po wejściu Polski i Słowacji do UE lokalne związki transgraniczne zaczęły się zacieśniać jeszcze bardziej, choć bardzo wolno i nie w takim stopniu, jak na pograniczu słowacko-austriackim czy słowacko-węgierskim. W rozwoju kontaktów przeszkadza brak połączeń autobusowych z pobliskim Zakopanem i Nowym Targiem, stąd też mieszkańcy Suchej Hory nie posyłają dzieci do szkół w tych podhalańskich miastach, nie jeżdżą tam na wieczorne imprezy itp.

Pozostaje samochód, co jednak w przypadku podróży do Zakopanego jest kłopotliwe ze względu na korki, brak miejsc parkingowych i horrendalnie drogie opłaty za parkowanie. Ponadto Zakopane odnosi się do swojego słowackiego sąsiada zza miedzy z wyjątkowo zadziwiającą obojętnością, jakby nie chciało zauważyć, że jest miastem przygranicznym. Kilka lat temu zaczął się jednak ciekawy proces lokalnej integracji w obrębie kilku kilometrów od granicy. Młodzi mieszkańcy Suchej Hory zaczęli się budować w sąsiednim Chochołowie, pojawiły się zmieszane małżeństwa, ludzie podejmują też pracę w Polsce – w pobliskim aquaparku w Witowie, w Czarnym Dunajcu, niektórzy nawet w Krakowie.

W 2015 roku Suchá Hora stała się znana dzięki asfaltowej trasie rowerowo-rolkarskiej, poprowadzonej śladem dawnej linii kolejowej. Zlokalizowana jest ona dwa kilometry od centrum wsi i jest tłumnie odwiedzana przez rolkarzy i rowerzystów z całej Polsce.

Jakub Łoginow

MP 12/2021