Tu i tam, czyli tam i z powrotem

 CZUŁYM UCHEM 

Tym razem „czułym uchem” posłuchamy naprawdę wyjątkowej, płyty, która jest nam bliższa niż inne ujęte w tym cyklu, płyty, która jest po prostu nasza. Jedenastego września tego roku w Domu Kultury „Zrkadlový háj” w Bratysławie miała miejsce premiera kolejnej płyty, powstałej z inicjatywy Polskiego Klubu, noszącej tytuł Tu i tam. To już drugie wydanie Największej Polsko-Słowackiej Orkiestry Świata pod batutą Stana Stehlika i zespołu Jablco. Swoim tytułem nawiązuje do poprzedniego Za Górami, za Lasami, za Tatrami.

Na płycie oprócz zespołu Jablco (w składzie Stano Stehlik, Ján Morávek, Miroslav Kyselica, Tomáš Letenay i Viktor Vlásak) usłyszeć możemy głosy znane z poprzedniego krążka, czyli Ewę Sipos, Tomasza Olszewskiego oraz mnie, autora tego tekstu, a także nowy, niezwykle utalentowany narybek tejże orkiestry, czyli Natalię Konicz-Hamadę, Mariána Hamadę, Manie Hamadę, Justynę Pilip, Basię Kargul, Apolonię Żak i Anię Cupał.

Oczywiście nie mogło zabraknąć gwiazd muzycznej sceny i zaproszonych gości, więc mamy tu niezastąpiony Laugaricio Quartet pod batutą Marka Berkyego i w aranżacji Adriána Harvana, mistrza basowych nut Juraja Griglaka, Mariána Jaslovskýego oraz Ladislava Banga na saksofonach, Christiana Deetersa na harmonijce, Eddy’ego Portella na perkusjonaliach oraz solistki Jitkę Sapara-Fischerovą i Barborę Berkyovą.

Za warstwę tekstową odpowiedzialne są Małgorzata Wojcieszyńska oraz Anna Porada. Opracowanie graficzne przygotował Stano Stehlik wykorzystując na okładce i w broszurce obrazy Xénii Berge­rovej oraz jedną ilustrację Štefánii Gajdošovej.

W tym telegraficznym skrócie, starając się nie pominąć nikogo, pragnę podkreślić, jak bardzo wymagająca musiała być realizacja projektu w czasie pandemii z tak dużą liczbą uczestników i jakim zaangażowaniem musieli się oni wykazać. Pamiętam, jak sam, omijając polnymi drogami patrole policji stojące na granicach powiatów, jechałem na nagranie swoich partii.

Pierwszą płytę tworzyliśmy bardzo blisko siebie, w małej sali prób, znaliśmy wszystkie piosenki od A do Z. Tym razem pracowaliśmy z wersjami demo z odtworzenia, a końcowy efekt oraz wszystkie utwory mogliśmy usłyszeć dopiero na płycie.

Album otwiera piosenka Na fali, która niesie mnie i Ewę Sipos dynamicznym groovem na pianinie a’la Stevie Wonder. Całości dopełniają wpadające w ucho melodie oraz rewelacyjne solówki na saksofonie. Kołyszące i pięknie zaśpiewane przez Natalię Konicz-Hamadę Kochaj albo rzuć uderza przepięknym refrenem, ale o tym, że Stano Stehlik jak nikt inny potrafi komponować piękne melodie, i tym razem nie trzeba przypominać.

Piosenka tytułowa Tu i tam jest wyjątkowa z dwóch powodów. Śpiewają ją najmłodsze wokalistki – Mania Hamada, Pola Żak i Ania Cupał – ale, co ważne, śpiewają ją po słowacku, po polsku i po węgiersku. Latynoskie rytmy są na krążku częste, więc przy Leśnej sambie znowu możemy popracować bioderkami.

Chwytająca za serce Kołysanka zakręci łezką w oku każdego ojca, który ma córkę. Ja mam dwie, więc wiem, o czym piszę. To uroczy duet taty i córki, Mariana i Mani Hamadów. W piosence Muza mi w duszy gra daję wyraz temu, że bez śpiewu nie umiem żyć. Z kolei Miro Kyselica udowadnia, że gitara nie ma przed nim tajemnic.

W piosence Cha-cha nastolatki Basia Kargul przypomina, jak to kiedyś było beztrosko. O tym, jak to jest Na bursztynowym szlaku śpiewa z kolei Ewa Sipos, a w podróż Pociągiem snów zabiera nas Justyna Pilip – oba utwory są cudownie rozmarzone. Głos Tomka Olszewskiego zawsze wprawia mnie w poetycki nastrój, tym razem w rytmie samby z ważnym tekstem. Niby banalna ta Banalna lala, ale nic bardziej mylnego.

Pamiętacie piosenkę C’est la vie z poprzedniej płyty? Był to duet Ewy Sipos i Viktora Vlásaka. Oto mamy ciąg dalszy w orientalnej i zmysłowej Ekstazie. Damsko-męskie rozterki są również tematem rockowego Co się tak czepiasz, gdzie rewelacyjne solówki zagrali maestro Juraj Griglak na basie i Ladislav Banga na saksofonie. A po nich znowu w rozmarzone terytoria zabiera nas Natalia Konicz-Hamada w wyliczankowym duecie z Jankiem Morávkiem pod tytułem Po nocy przychodzi dzień.

Kulminację płyty stanowią trzy utwory. Najpierw przepięknie zaaranżowany na kwartet smyczkowy i wykonany przez Laugaricio Quartet W kinie życia, w którym miałem przyjemność zaśpiewać. Ale to, co wyróżnia ten utwór, to partie operowe, które śpiewają solistki Jitka Sapara-Fischerová i Barbora Berkyová oraz harmonijka ustna Christiana Deetersa ze swobodną wariacją na temat motywu Man with a harmonica Ennio Morricone z filmu Pewnego razu na Dzikim Zachodzie. To utwór, który wprowadza nową jakość do płyty i zdobi ją niczym brylant.

Po nim następuje wspólne wykonanie piosenki Hej, człowieku z bardzo mocną melodią, która, raz usłyszana, już nigdy cię nie opuści. Płytę kończy kolaż-wariacja jazzowa na temat Ody do radości i Mazurka Dąbrowskiego. Utwór grany już od dawna przez zespół Jablco na koncertach nareszcie znalazł swoje miejsce na krążku i dobrze, bo prezentuje się znakomicie.

Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na postacie Juraja Lehuty, który odpowiedzialny jest za realizację, miks i mastering płyty, człowieka orkiestry, który ogarnął realizatorsko całe przedsięwzięcie, oraz Stana Stehlika, któremu w duszy gra.

Jeżeli nie macie jeszcze płyty Tu i tam i nie słyszeliście jej, koniecznie musicie to zmienić. Warto jest mieć ją na półce. To namacalne świadectwo nie tylko istnienia nas, Polaków żyjących na Słowacji, ale braterstwa kultur, splatających się w tej części Europy, która jest naszym domem. Gorąco polecam!

Łukasz Cupał

MP 11/2021

 

Jak nabyć CD „TU I TAM“

https://www.deezer.com/sk/album/269441362