Autobusy transgraniczne powrócą

ale nie zawiozą nas na szlaki górskie w Tatrach

Wakacje już dawno za nami, a popularne tatrzańskie autobusy transgraniczne nadal nie wróciły na trasę. Władze Małopolski i Kraju Żylińskiego zapowiadają powrót połączeń, ale w nowej formule, która budzi wiele kontrowersji. Według wstępnych zapowiedzi autobusy transgraniczne powrócą w grudniu. Konieczna będzie jednak przesiadka na granicy, w polu, a autobus i tak nie zawiezie nas w słowackie Tatry.

Prace nad samorządowymi autobusami transgranicznymi rozpoczęły się w 2017 roku z inicjatywy Województwa Małopolskiego i były odpowiedzią na liczne prośby strony społecznej. Celem projektu było stworzenie sieci samorządowych połączeń, które dotyczyłyby zwłaszcza rejonu szlaków tatrzańskich.

Efektem tych prac było uruchomienie decyzją wicemarszałka Małopolski Łukasza Smółki pierwszej pilotażowej linii transgranicznej, prowadzącej z Bukowiny Tatrzańskiej do Dolnego Kubina. Autobusy na tej linii ruszyły w listopadzie 2019 i kursowały do końca 2020 roku, po czym linia została zlikwidowana. Urząd marszałkowski tłumaczy to brakiem partycypacji finansowej ze strony Kraju Żylińskiego i brakiem poparcia w Żylinie dla tego projektu.

W ciągu kilkunastu miesięcy pilotażowa linia transgraniczna okazała się ogromnym sukcesem, mimo że autobusy kursowały w trudnym okresie pandemii. Linia łączyła popularne polskie i słowackie miejscowości turystyczne: Zakopane, Kościelisko, Oravice, Zuberec, Dolinę Rohacką, Orawskie Podzamcze.

Szczyt frekwencji był latem i wczesną jesienią zeszłego roku, w okresie względnego poluzowania obostrzeń epidemicznych. Największym powodzeniem cieszyły się wypady na trasie Zakopane, Kościelisko – Dolina Rohacka w słowackich Tatrach Zachodnich. Obecnie w tę część Tatr nie ma jak się z Polski dostać, chyba że samochodem, co mocno obciąża środowisko.

Dlaczego zatem popularna linia została zlikwidowana? Według władz Małopolski przez lata 2019 i 2020 Kraj Żyliński nie wykazał zainteresowania wsparciem tego projektu; linia była finansowana w całości przez urząd marszałkowski w Krakowie, również na słowackim odcinku.

Władze regionalne w Żylinie twierdziły wręcz, że nic o niej nie wiedzą i że jest to samowolna działalność Małopolski, z którą nie mają nic wspólnego. Dopiero po wielu interwencjach ze strony posłów, dyplomatów i społeczności polskiej na Słowacji Kraj Żyliński wyraził gotowość do rozmów z Małopolską – na miesiąc przed końcem pilotażu, gdy było już za późno.

Małopolski marszałek Witold Kozłowski zaproponował przewodniczącej Kraju Żylińskiego Erice Jurinovej przeprowadzenie wspólnego przetargu unijnego na obsługę trasy w dotychczasowej formule, tak by oba regiony solidarnie płaciły za swój odcinek trasy, jednak  ta odrzuciła tę propozycję, zgadzając się jedynie na skoordynowanie rozkładów jazdy słowackich i polskich autobusów na granicy.

Kraj Żyliński odrzucił też postulaty strony społecznej (w tym złożonej w tej sprawie petycji), by słowackie autobusy skomunikowane z polskimi kursowały po starej trasie, a więc by zajeżdżały w Tatry: do Oravic i Doliny Rohackiej. „Kraj Żyliński nie widzi takiej potrzeby” – odpisała na w odpowiedzi na zapytanie prasowe rzeczniczka żylińskiej żupy.

Według aktualnej koncepcji Kraj Żyliński wydłuży o 400 metrów trasę już istniejących autobusów Trstena – Sucha Hora tak, by kończyły bieg kilka metrów za granicą państwa, po polskiej stronie. Tam będzie można przesiąść się na polski autobus do Bukowiny Tatrzańskiej. W sierpniu 2021 władze Małopolski i Kraju Żylińskiego podpisały w tej sprawie list intencyjny.

Pasażerowie korzystający rok temu z pilotażowych połączeń są tymi decyzjami zawiedzeni. Nowa trasa autobusu nie była bowiem z nikim konsultowana i omija słowackie Tatry. Pilotaż z lat 2019-2020 był efektem niemal dziesięcioletnich starań strony społecznej oraz zaangażowanych w cały proces urzędników i ekspertów.

Tymczasem nowe rozwiązanie jest sprzeczne z wynikami prowadzonych przez Małopolskę badań i konsultacji z lat 2017-2018. Ankietowani z Małopolski i Słowacji zgłaszali wówczas potrzebę autobusów łączących Zakopane i Kościelisko z Oravicami i Doliną Rohacką – teraz czują się zignorowani i pominięci.

Jakub Łoginow

MP 10/2021