czyli co skrywają nasze lasy
Wiedzieliście, że październik to najdłuższy ze wszystkich miesięcy? A co to są te paździerze? No bo chyba od nich pochodzi nazwa dziesiątego miesiąca. Paździerze to pozostałości po obróbce lnu lub konopi. Ale jak to możliwe, że październik jest najdłuższym miesiącem w roku kalendarzowym? Otóż jest on dłuższy o godzinę od innych 31-dniowych miesięcy, gdyż w czasie jego trwania następuje zmiana czasu letniego na zimowy, dzięki czemu zyskuje „dodatkową” godzinę.
Dziesiąty miesiąc roku to także znakomity czas na przygotowywanie pachnących i aromatycznych wspaniałości, które zamknięte w słoiczkach będą cieszyć nas smakiem lata w dżdżyste i chłodne dni. Ja z radością słodzę sobie mroźne poranki konfiturą z gruszki, musem z jabłek, ciastem z orzechami czy herbatką z dzikiej róży, a wieczory umilam sobie rozgrzewającą nalewką z pigwy.
To właśnie w październiku warto przygotować przetwory domowe z kapusty, dyni, buraków, żurawiny czy grzybów. A jeśli już o grzybach mowa, to któż nie lubi suszonych lub marynowanych brązowych kapeluszy lub risotta z grzybami leśnymi, pierogów z prawdziwkami, grzybów w śmietanie, jajecznicy z kurkami czy jesiennej zupy grzybowej. To właśnie niepowtarzalny smak, zapach i prozdrowotne właściwości grzybów sprawiają, że w październiku do lasów ruszają tłumy grzybiarzy.
Niektórzy traktują grzybobranie jako aktywny wypoczynek na łonie przyrody, inni jako rozrywkę lub całkiem niezły zarobek, gdyż obecna tzw. dniówka grzybowa w Polsce to nawet 300 złotych. Ale kupione przy drodze lub na targu grzyby nie mają waloru tych samodzielnie zebranych, bo grzybobranie to także wielka przygoda. Do dziś pamiętam z dzieciństwa, jak mój wujek pożyczył autobus „ogórek“ z pracy i całą wielką rodziną pojechaliśmy na grzyby. Wspominam też, jak będąc małą dziewczynką, po raz pierwszy razem z babcią i mamą czyściłam maślaki.
Lasy w październiku pełne są borowików, podgrzybków, maślaków, opieniek, kurek czy koźlarzy, zwanych kozakami. Spotkać można też grzyby zachwycające barwnymi kapeluszami albo te o nietypowej woni, jak mleczaj smaczny o charakterystycznym zapachu śledzi lub kolczakówka piekąca zwana krwawiącym zębem, ponieważ z młodych okazów wypływa jaskrawoczerwony sok, przypominający krew.
Są też grzyby o dziwnym kształcie lub nazwie, jak pochwiak okazały, gołąbek wymiotny, próchnilec maczugowaty, nazywany palcami umarlaka, borowik ponury, inaczej siniak lub grzyb czarci, albo sarniak sosnowy, zwany krowim językiem lub krowią gębą. Czy takie same grzyby znajdziemy w słowackich i polskich lasach i jak po słowacku nazywają się znane polskie grzyby, dowiedzą się Państwo z artykułu „Koszyk pełen słownictwa” w rubryce „My Słowianie“ (str. 30).
A co powiedzą Państwo na grzybobranie o każdej porze roku? Móc tak wybrać się na spacer do lasu i wypełniać grzybami koszyczek, nawet gdy za oknem nieprzyjazna aura? Z grą planszową „Grzybobranie” to możliwe. Grałam w nią, będąc dzieckiem, gram w nią i dziś, a dzięki temu mogę zbierać grzyby przez cały rok!
Życzę Państwu koszyków pełnych grzybów oraz przyjemnego i smacznego października!
Magdalena Zawistowska-Olszewska