Pan od magnetofonów – historia Stefana Kudelskiego

 POLAK POTRAFI 

Czy wiecie, kto z Polaków zdobył po raz pierwszy nagrodę Oscara? O dziwo nie był to aktor ani aktorka, reżyser czy reżyserka. Nie był to również nikt związany z wielkim studiem filmowym. Poznajcie historię wybitnego Polaka, który jak mało który nasz rodak zasłużył się w dziejach elektroniki i zapisu dźwięku.

 

Wojenna tułaczka i pierwsze eksperymenty

Stefan Kudelski – bo o nim mowa – urodził się w 1929 roku w polskiej rodzinie inteligenckiej związanej ze Stanisławowem (dzisiejszy Iwano-Frankiwsk na Ukrainie). Jego ojcem chrzestnym był późniejszy prezydent Warszawy Stefan Starzyński. Po wybuchu II wojny światowej rodzina ewakuowała się przez Rumunię i Węgry do Francji.

Ojciec Stefana, Tadeusz, jako oficer Wojska Polskiego dołączył do francuskiego ruchu oporu, jednak groźba dekonspiracji zmusiła go do ponownej ucieczki. Tym razem cała rodzina bezpiecznie dotarła do Szwajcarii, gdzie się osiedliła. W Genewie nastoletni Stefan zaczął naukę w szkole średniej (Collège Florimont). Tutaj po raz pierwszy dało o sobie znać jego zamiłowanie do raczkującej wtedy elektroniki.

W przydomowym warsztacie polski nastolatek badał urządzenia do ekstrakcji pyłów, a także konstruował narzędzia, pozwalające mierzyć dokładność zegarów przy użyciu generatorów kwarcowych. Efektami tych badań były pierwsze patenty młodocianego badacza.

Konstruktor bez studiów

Wydawało się, że studia na Politechnice Federalnej w Lozannie pozwolą na rozwinięcie badawczych pasji Polaka, które zaczęły się koncentrować się na metodach zapisu dźwięku. Szybko okazało się, że uczelniane laboratorium nie dysponuje wystarczającym wyposażeniem.

Stefan porzucił więc studia i kontynuował badania w przydomowym warsztacie. Sukces przyszedł szybko – pierwszy ręcznie wykonany przenośny magnetofon lampowy ze sprężynowym napędem taśmy kupiła rozgłośnia Radio Genève.

Zarobione 1000 franków pozwoliło Polakowi na założenie w 1951 r. własnej firmy „Kudelski”. Jednak nie nazwisko, a nazwa nowej linii przenośnych magnetofonów reporterskich „NAGRA” przyniosła mu światową rozpoznawalność. Pierwszy model – wtedy jeszcze lampowy i monofoniczny – otrzymał w 1952 roku I nagrodę na międzynarodowym konkursie CIMES w Lozannie.

Kolejne konstrukcje były jeszcze bardziej rewolucyjne – niezawodność, wytrzymałość i niespotykana jakość dźwięku sprawiły, że magnetofony sygnowane polsko brzmiącym słowem nie miały w swojej klasie konkurentów. W 1952 roku szwajcarscy alpiniści zabrali taki magnetofon na Mount Everest, a w 1960 roku sprzęt Nagra znajdował się w batyskafie, badającym dno Rowu Mariańskiego.

 

Hollywood docenia dźwięk

Tranzystorowa wersja NAGRA III stała się w latach 60. podstawowym wyposażeniem reporterów radiowych i telewizyjnych. Szczególnie branża filmowa pokochała nowy wynalazek – dotychczasowe aparaty nagrywające dźwięk wielkości olbrzymiej szafy mocno ograniczały pracę w studiach plenerowych. Nic więc dziwnego, że amerykańska Akademia Filmowa doceniła Stefana Kudelskiego oraz jego firmę aż czterokrotnie!

Tak wspominał to on sam w książce „Nagrastory”, napisanej przez Annę Marię Macurę, jego ostatnią życiową partnerkę: „Pierwsze nagrody techniczne Amerykańskiej Akademii Filmowej przez nas, zawodowców, zwane małymi Oskarami, otrzymałem w 1965 i 1977 roku. Prawdziwe Oskary, tak zwane duże, mam dwa. Pierwszego dostałem w 1978 roku za NAGRA 4.2 L, bez której ówczesna kinematografia nie mogła się obejść. Potem przyznano mi jeszcze drugiego, w 1990 roku, za tzw. całokształt.

 

Zabawki nie tylko dla Jamesa Bonda

Opinia, którą cieszyły się urządzenia produkowane przez Kudelskiego, nie mogła nie zainteresować branż, w których miniaturyzacja i niezawodność stawiane są na pierwszym miejscu. Bardzo szybko Kudelski nawiązał współpracę z liczącymi się na świecie służbami specjalnymi.

Miniaturowa wersja szpulowych magnetofonów NAGRA, znana jako SN (Série Noire – „Seria Czarna”), powstała na specjalne zamówienie administracji prezydenta Kennedy’ego. Nie powinno również dziwić, że słynne słowa Neila Armstronga, wypowiedziane na Księżycu, zostały zapisane na urządzeniach marki NAGRA.

 

Praca zamiast zaszczytów

Osobowość Kudelskiego, który pochłonięty był pracą i nie dbał o sławę i zaszczyty, dobrze opisują dwie sytuacje. Goście wchodzący do francuskiej willi wynalazcy podobno ze zdziwieniem odkrywali oparte niedbale o kaloryfer Oscary.

Z kolei na pierwszym miejscu dla Polaka był klient i renoma produktów, posiadających dożywotnią gwarancję. Wystarczyło przynieść zużyty magnetofon do siedziby firmy, aby po kilku godzinach spędzonych przy kawie i poczęstunku otrzymać z rąk techników wyczyszczony i odnowiony sprzęt.

Korporacja Kudelski

Stefan Kudelski zmarł w 2013 roku, opatentowawszy liczne wynalazki i otrzymawszy za nie liczne nagrody i tytuły, wśród których, co ciekawe, znalazł się tytuł doktora honoris causa szwajcarskiej uczelni, w której naukę porzucił.

Wynalazca polskiego pochodzenia został też zaliczony w poczet stu największych wynalazców szwajcarskich. Firma „Kudelski” sprawnie przeszła z epoki analogowej do cyfrowej, odnosząc sukcesy także w XXI wieku. Kudelski Group to dzisiaj światowy holding, skupiający 15 firm, zajmujących się m.in cyberbezpieczeństwem i telewizją cyfrową.

Arkadiusz Kugler

MP 4/2021