Szumi dokoła las…

Marzec to po jesiennych słotach i zimowych mrozach miesiąc długo wyczekiwany. Nieodparcie kojarzy nam się z pierwszym dniem wiosny, będącym zapowiedzią cieplejszych i przyjemniejszych dni. Jak co roku na przedwiośniu wybrałam się z rodziną na spacer do lasu, by spędzić trochę czasu wśród budzącej się do życia natury, lecz tam zamiast pierwszych oznak wiosny, znalazłam po prostu śmieci.

Niestety, gdy śnieg się topi, odsłania smutny widok porozbijanych butelek, puszek, złomu, pozostałości budowlanych, różnych szmat, a nierzadko i opon samochodowych, a nawet muszli klozetowej. Co kieruje osobami, które zadają sobie trud, by przyjechać do lasu i właśnie tam pozostawić śmieci?

To właśnie 21 marca od ponad 30 lat obchodzony jest Światowy Dzień Lasu w celu uświadomienia społeczeństwu znaczenia lasów oraz potrzeby ich pielęgnacji i ochrony. I chociaż święto to stoi w cieniu zaczynającej się tego dnia wiosna i Dnia Wagarowicza, to warto mieć na uwadze, jak niezbędne są lasy, by ludzkość mogła przetrwać na Ziemi, o czym na co dzień nie pamiętamy.

Chętnie wybieramy las na miejsce wypoczynku i weekendowych wycieczek, szukamy w nim schronienia przed słońcem w upalne dni, a jesienią przysmaków runa leśnego. Las uspakaja i poprawia samopoczucie, nie bez powodu nazywany jest naturalną przychodnią zdrowia.

Lubimy myśleć, że to, co dobre, będzie trwało wiecznie, ale czy faktycznie za kilkadziesiąt lat aktualne będzie powiedzenie: „Nie było nas, był las; nie będzie nas, będzie las”? O lasach przypominamy sobie najczęściej, gdy płoną, a media informują nas o straszliwych zniszczeniach, jak to było w ostatnich dwóch latach, gdy płonęły lasy deszczowe Amazonii, australijskiego buszu, lasy Kalifornii, Syberii, Sumatry czy Borneo.

Rok 2019 zapisał się jako najgorszy pod względem pożarów w Europie, a z analizy sprawozdań państw członkowskich UE wynika, że największą liczbę pożarów leśnych odnotowano w Hiszpanii, Portugalii i niestety także w Polsce.

Zdjęcie: pxhere

Przyczyną blisko połowy z nich były podpalenia, tak jak w przypadku ubiegłorocznego pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym, w wyniku, którego spłonęło ponad 5,5 tys. hektarów parku, zginęło wiele cennych gatunków zwierząt i roślin, a dym widać było nawet z kosmosu.

W bardzo trudnej akcji gaszenia sięgających kilkunastu metrów płomieni uczestniczyło 1500 strażaków, ponad 300 ratowników, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej oraz kilka samolotów gaśniczych i śmigłowców. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że ogień rozprzestrzenia się szybciej, niż biegnący człowiek.

Innym problemem jest zatrważające tempo wycinania lasów i kornik nie ma z tym nic wspólnego. Niestety, w ciągu ostatnich 100 lat na świecie wyciętych zostało 50% wszystkich lasów, co jest jednym z istotnych czynników powodujących nasilenie efektu cieplarnianego. Szacuje się, że co minutę wycinane są lasy o powierzchni 36 boisk do gry w piłkę nożną! Szczególnie niepokojące jest zmniejszanie się powierzchni lasów deszczowych.

Wybierając się zatem na wiosenny spacer do lasu, pachnącego mokrym niebem i balsamiczną wonią żywicy, pomyślmy o zielonych płucach naszej planety i o tym, co my możemy zrobić, by nasza wiedza o środowisku nie poszła w las.

Magdalena Zawistowska-Olszewska

MP 3/2021