„Firma Mokate to pierwsza firma na polskim rynku, która otwarcie mówi, że jest biznesem rodzinnym. Takich firm w świecie jest mnóstwo, jak choćby Hipp, do działań którego włączyło się 70 procent rodziny“ – tak zaczęła swój wykład Adrianna Lewandowska, prezes Instytut Biznesu Rodzinnego z Polski.
Wykład ten, podobnie jak siedem innych, prowadzonych przez prelegentów z różnych krajów, odbył się 9 września w ramach I Międzynarodowego Kongresu Firm Rodzinnych, zorganizowanego przez Instytut Biznesu Rodzinnego. Za tym kongresem stoją też nasi rodacy Hubert Matwij i jego żona Erika, prowadzący szkolenia i doradztwo z zakresu kontaktów międzyludzkich w firmach rodzinnych.
Sieć zamiast Carltona
Jak się można domyślić, zorganizowanie takiego kongresu, szczególnie w okresie pandemii, wcale nie było łatwe. Erika Matwij rozpoczęła przygotowania pod koniec października ubiegłego roku, kiedy znalazła partnerów, wspierających projekt. Potem znalazła miejsce, do którego zamierzała zaprosić gości. „Celowo wybrałam bratysławski hotel Carlton, który również szczyci się rodzinną tradycją biznesu, więc doskonale koresponduje z linią mojego działania“ – mówiła.
Niestety, ze względu na pandemię termin kongresu został przesunięty na wrzesień. Przygotowania do kolejnego terminu realizacji tej imprezy rozpoczęły się już w lipcu. „Kiedy sytuacja pandemiczna w Bratysławie się pogarszała, a nasi uczestnicy, liczący sobie powyżej 60 lat, zaczęli zgłaszać, że jednak nie przyjadą do stolicy z obawy o zdrowie, zdecydowałam o formie online przedsięwzięcia“ – wspomina Erika, która przyznaje też, że zupełnie inaczej wyglądały przygotowania do wydarzenia na żywo (np. druk ulotek, plakatów, programów), a zupełnie inaczej, kiedy wiadomo już było, że do takiego spotkania nie dojdzie. Wtedy pomocny okazał się sztab techniczny, na czele którego jako dyrektor techniczny stanął mąż organizatorki, Hubert Matwij.
Sukces
Wszystko udało się doskonale! Celem Eriki Matwij było zebranie 200 uczestników pod jednym dachem, a kiedy okazało się, że przedsięwzięcie odbędzie się jedynie online, marzyła, by wzięło w nim udział chociaż 120-150 osób. Jej marzenia przeszły najśmielsze oczekiwania – na kongres zarejestrowało się 185 osób i tyleż przyłączyło się do odbioru wykładów, a kolejne 180 osób obserwowało kongres na Facebooku.
O sukcesie świadczy nie tylko tak liczny udział zainteresowanych, ale i ich oceny. W rankingu uczestników kongresu najwyżej została oceniona polska prelegentka Adrianna Lewandowska, której specjalnością jest wymiana generacji w firmach rodzinnych. Zainteresowaniem cieszyli się też Dennis T. Jaffe z USA, który mówił o historii firm ze stuletnią tradycją, czy Carl Elsener Junior z firmy Victorinox ze Szwajcarii.
Wymiana pokoleń
W najwyżej ocenianym przez uczestników wykładzie prelegentka mówiła, czym jest wymiana generacji w firmach rodzinnych. „Właściciel często nie chce bądź nie potrafi odejść ze stanowiska i przekazać prowadzenie firmy następcom, dlatego jego tron jest wciąż zajęty“ – tłumaczyła Adrianna Lewandowska, która podkreślała, że z jej doświadczenia wynika, iż prowadzący firmy rodzinne często twierdzą, że przekażą kompetencje młodszym w ciągu trzech miesięcy, ale realnie to trwa 7 do 10 lat. „Na drugie czy trzecie pokolenie przechodzi tylko 30% firm, 70% stagnuje albo zostaje sprzedana“ – wyjaśniała i pokazywała, że z tym trudnym procesem borykają się i seniorzy, i młodsza generacja.
Według niej seniorom trzeba przede wszystkim zadać pytanie, czy mają jakieś hobby. Z kolei młodzi często pytają sami siebie, czy podołają. „Oni przecież do tej pory wiedli życie w cieniu sławnych rodziców i muszą sobie odpowiedzieć na pytanie: czy prowadzenie firmy to jest także ich tożsamość, czy będą w tej firmie szczęśliwi. Nie powinni kierować się jedynie poczuciem odpowiedzialności, bo czasami warto postawić na kogoś spoza rodziny, niż przyjąć nową rolę włącznie z obowiązku“ – wyjaśniała prelegentka.
O konieczności rozmów, wyjaśnień wzajemnych relacji w ramach rodzinnego biznesu przekonywała, podając przykłady firm, w których górę wzięły ambicje i niesnaski, jak choćby między braćmi, którzy założyli konkurujące ze sobą do dziś firmy: Adidas i Puma.
Podobnie problem ocenia Erika Matwij. „Przykro mi, kiedy widzę, że firmy się rozpadają, że ich właściciele nie widzą potrzeby dokształcania się. Wiele razy widziałam firmy, gdzie wymianę generacji brało się na lekką wagę“ – oceniała. To ciekawe zagadnienie w krajach postsocjalistycznych jest. coraz bardziej aktualne, ponieważ pierwsze powstałe po zmianach ustrojowych firmy rodzinnego charakteru już realizują wymianę pokoleniową.
Echa kongresu
Podsumowując kongres, Erika Matwij już dziś sygnalizuje, że kolejny jest zaplanowany na 9 marca 2021 roku. „Preferuję spotkania na żywo i mam nadzieję, że kolejna edycja będzie właśnie osobistym spotkaniem przedstawicieli firm rodzinnych“ – informuje. Kiedy podpytuję, czy planuje obecność gości z Polski, zdradza, że chciałaby zaprosić przedstawicieli takich firm, jak Raben, Kruk czy dr Irena Eris.
mw