Z NASZEGO PODWÓRKA
Po trzyletniej przerwie 15 sierpnia statek Martin znów zajęli polscy (i nie tylko) miłośnicy morskich opowieści. To Klub Polski w Bratysławie ożywił przedsięwzięcie „Polskie szanty na Dunaju“, podczas którego jego uczestnicy śpiewali szanty i „šantili“ (‘bawili się’).
Ta kultowa już impreza ma w sobie niepowtarzalny urok, który powoduje, że choć na czas trwania rejsu jej uczestnicy duchowo przenoszą się znad Dunaju nad morze. I tak było również tego lata, kiedy w sobotnie piękne popołudnie gości imprezy witał na górnym pokładzie Piotr Starosielec, który czarował za pomocą muzyki. Brzmiały więc „Morskie opowieści“, „Parostatek“ i inne szantowe hity.
Z kolei Dorota Cibińska, główna organizatorka przedsięwzięcia, przygotowała pytania do konkursu z wiedzy żeglarskiej i geografii. Konkurs brawurowo poprowadził Arkadiusz Kugler, który podczas godzinnej przerwy w Devínie oprowadził uczestników rejsu pod ruinach zamku, dzieląc się wiedzą na temat tego miejsca.
To jednak nie był koniec atrakcji przygotowanych na to popołudnie. W drodze powrotnej odbyła się loteria z ciekawymi nagrodami. Niemal każdy uczestnik rejsu wygrał jakiś upominek, przypominający Polskę i Bałtyk – od śledzi czy szprotek w oleju po polskie cukierki, gry i zabawy dla najmłodszych. Nagrodą główną była kolacja o wartości 50 euro w bratysławskiej restauracji Slovanská pivareň.
I jak co roku nikomu nie chciało się opuszczać statku, który drogę powrotną z Devina, czyli z prądem rzeki, pokonuje w ekspresowym tempie. Polacy i słowaccy przyjaciele z Bratysławy żegnali gości z Trenczyna i Brna, których fama tego wydarzenia przyciągnęła do stolicy Słowacji. W przypadku zaprzyjaźnionego Klubu Polskiego „Polonus” z Brna były to drugie w tym roku odwiedziny, co niezmiernie cieszy i daje nadzieję na kolejne udane wspólne przedsięwzięcia i przeżycia.
red.
Projekt realizowany z finansowym wsparciem Funduszu wspierającego kulturę mniejszości narodowych
Zdjęcia: Stano Stehlik, Justyna Pilip
