Bez miłości i przygód ani rusz!

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI 

Dla ludzi, którzy lubią czytać książki, dobranie odpowiedniej lektury na wakacje bywa czasami wyzwaniem. Zaabrać niedoczytane powieści czy zaległe ambitne tytuły? Skusić się na nowość poczytnego pisarza czy raczej zaryzykować utwór nieznanego autora? I co zrobić z domownikami, by nie marudzili, że poświęcamy czas na czytanie, zamiast na wspólne wycieczki i zabawy. Jest na to rada – książki dla wszystkich!

Kiedy kupowałam najnowszą powieść Katarzyny Bondy, zatytułowaną dość staroświecko „Miłość leczy rany”, przyświecała mi idea, by na urlop wyposażyć się w czytadło sprawdzonego autora/autorki, które będzie gwarancją relaksu z konkretną dawką literackiej adrenaliny.

Sama autorka w jednym z wywiadów wspomniała, że oparła fabułę na prawdziwej historii, więc sensacyjne love story pomiędzy młodą Polką a zbiegłym z Kazachstanu tajemniczym mężczyzną, który zadomowił się na Dolnym Śląsku, w związku z tym nabiera dodatkowych rumieńców. I muszę przyznać, że są to emocje zasłużone.

Powieść jest olbrzymia, ma ponad 700 stron i momentami trzeba się nieco bardziej skupić, by zapamiętać wszystkich istotnych bohaterów. Ale w zamian dostajemy opowieść o egzotycznym kraju, jego kulturze i wierzeniach oraz o ludziach, którzy doświadczają na własnej skórze bolesnych zmian ustrojowych, które przetoczyły się przez kraje byłego Związku Radzieckiego. Dlatego mężom ta historia też się spodoba – mafijne porachunki, zasady klanowej odpowiedzialności i odwaga w dochodzeniu swoich praw to zachęta dla męskiej połowy amatorów pisarstwa Bondy.

Moją uwagę zwróciły nie tyle miłosne perypetie głównej bohaterki, co owe szczegóły życia codziennego w Kazachstanie – orientalna kuchnia, zasady panujące między kobietami a mężczyznami, wiara w zjawiska nadprzyrodzone. Dzięki nim powieść bardzo zyskuje, a nie jest jedynie kolejną historią miłosną pomiędzy ludźmi, którzy niejedno w życiu już przeżyli. Jak kończy się owa opowieść oczywiście nie zdradzę, powiem tylko, że autorka zaplanowała jeszcze dwie części tej „Trylogii kryminalnej”.

Gdy żona i mąż na spółkę czytają Bondę, dzieci biegają samopas. To niedobrze. Trzeba im koniecznie podsunąć coś do czytania, wtedy wszyscy zgodnie będą się napawać ciszą i ekscytować wartką akcją. Łukasz Wierzbicki, poznański pisarz i podróżnik, jest autorem bestsellerowych powieści dla dzieci i młodzieży, które łączą w sobie fajne przygody i sprytnie podaną dawkę wiedzy historycznej.

Najczęściej nagradzana jego książka to „Dziadek i niedźwiadek” – prawdziwa historia niedźwiedzia Wojtka, który przebył z żołnierzami armii Andersa szlak z Iranu do Włoch, brał nawet udział w bitwie pod Monte Cassino. Niesamowite, prawda? Historia, często odbierana za nudny i trudny przedmiot, tutaj aż rozpala ciekawskie umysły!

W podobnym tonie utrzymana jest inna powieść Wierzbickiego – „Afryka Kazika”. Mało kto wie, że Kazimierz Nowak, bohater tej opowieści, w latach trzydziestych ubiegłego wieku jako pierwszy człowiek na świecie samotnie przebył pieszo, konno i na rowerze cały afrykański kontynent. Kiedy czytałam o nim moim córkom, nie opuszczała mnie myśl, ilu jeszcze takich fantastycznych ludzi zostało zapomnianych przez historię. Przecież to tylko przypadek, że historia Nowaka została odkryta na nowo.

Mogę zagwarantować, że powieści Wierzbickiego są świetną czytelniczą przygodą nie tylko dla młodych pasjonatów literatury. Dorosły, zwłaszcza taki, który lubi trochę drążyć, będzie zaskoczony fabułą i bohaterami, bo autor jest wnikliwym badaczem przeszłości, którą serwuje czytelnikom w naprawdę przystępny sposób. Można podróżować po mapie, również tej historycznej, i nadal się świetnie bawić.

Wakacje bez książek to żadne wakacje. Nawet na balkonie, wykorzystując każdą wolną chwilę, dzięki książkom można przeżyć wszystko, co dusza zapragnie. Udanych literackich podróży!

Agata Bednarczyk

MP 7-8/2020