Tęsknota za pyszną Wielkanocą

Moją kuzynka, która na co dzień mieszka w Belgii, cieszyła się, że Wielkanoc spędzi u rodziców w Polsce, gdyż uwielbia polski żurek i słodziutkie mazurki. Co prawda belgijskie stoły uginają się pod ciężarem czekolady, która króluje na świątecznym stole, ale nie może równać się ona z wielkanocnymi daniami kuchni polskiej.

Z kolei druga moja kuzynka, która poślubiła Brytyjczyka, opowiadała, iż rdzenni mieszkańcy tego kraju zaczynają wielkanocny poranek od gorących bułeczek z odrobiną sera, a głównym daniem jest pieczona baranina z warzywami. Na podwieczorek serwuje się tam owocowy przekładaniec z marcepanem, który popija się herbatą z odrobiną mleka.

Francuzi w tym czasie raczą się marynowanym udźcem jagnięcym, pasztetem strasburskim i oczywiście wybornym winem, zaś u moich węgierskich przyjaciół nieodłączną częścią wielkanocnego stołu są potrawy z jagnięciny w postaci zupy lub smażonego i panierowanego mięsa, a także paprykarz z baraniny czy perkelt wieprzowy.

Moja koleżanka z pracy opowiadała mi, iż w jej rodzinnych stronach na wschodzie Słowacji przygotowuje się słodkie okrągłe drożdżowe ciasto, zwane paską wielkanocną, lub przyrządza się wielkanocną hrudkę, czyli swoisty ser z dodatkiem jajek, mleka, rodzynek lub drobno posiekanego szczypiorku, naci pietruszki czy czosnku niedźwiedziego, który podaje się razem z wędzoną szynką domową, buraczkami i chrzanem.

Ja najbardziej cieszę się zawsze na żurek z białą kiełbasą i jajkiem oraz przepyszne polskie wędliny. Moja mama oprócz tradycyjnej sałatki jarzynowej, zrazów oraz schabu ze śliwkami przygotowuje także wielkopolski galart, nazywany także zimnymi nóżkami, studzieniną albo auszpikiem, który z odrobiną cytryny stanowi pyszną przekąskę.

Pamiętam też wyśmienity smak babcinego pasztetu z zająca z dodatkiem żurawiny. No i te wszystkie szyneczki, pasztety i jajka faszerowane…  Ślinka mi cieknie!  A że jestem łasuchem, wprost przepadam za wielkanocnymi babeczkami, mazurkami, puszystymi ciastami drożdżowymi i bakaliowym keksem. Z dzieciństwa pamiętam, jak pomagałam mamie przygotowywać pachnące miodem makowce, zawsze dwa, bo dla taty jeden był za mało.

Jednak w sytuacji pandemii tegoroczna Wielkanoc może wyglądać zupełnie inaczej. Z pewnością jej świętowanie w tym roku będzie utrudnione. Wiele państw ogłosiło stan zagrożenia epidemiologicznego, zamknęło granice i wprowadziło środki zapobiegawcze. Większość osób będzie musiała zrezygnować ze świątecznych podroży i pozostanie w domach, by zmniejszyć ryzyko zakażenia wirusem i uniknąć przymusowej 14-dniowej kwarantanny,  obowiązującej po przekroczeniu słowackiej lub polskiej granicy.

Może przyjdzie nam tegoroczne święta spędzić samotnie, bez najbliższej rodziny i z tęsknotą wspominać  wielkanocne rarytasy. Wierni prawdopodobnie nie będą mogli udać się ze święconkę. Nie będą też celebrować tego najstarszego chrześcijańskiego święta w kościele. Jednak mimo towarzyszącej zadumy, związanej ze smutną10. rocznicy katastrofy smoleńskiej, niepewnych czasów i obaw, postarajmy się podtrzymać tradycje i zwyczaje ludowe świąt Wielkiej Nocy, a może nawet odkryć ich urok na nowo.

Niech tegoroczna Wielkanoc przyniesie chwile wytchnienia, czas na życiowie podsumowania, beztroskie momenty spędzone w gronie najbliższych oraz optymizm na czas poświąteczny.

Magdalena Zawistowska-Olszewska

MP 4/2020