„Supernova” – wyjątkowy debiut

 KINO OKO 

Wyjątkowy debiut młodego i niespokojnego twórcy Bartosza Kruhlika, zatytułowany  „Supernova”, to film, który porusza do głębi, a opowiedziane w nim zdarzenia, na wskroś współczesne, mogą się dziać wszędzie. Kruhlik krzyżuje losy swoich bohaterów niespodziewanie.

Nękana matka z dwójką dzieci postanawia odejść od męża alkoholika. Elegancki samochód prowadzi odurzony narkotykami wpływowy młody polityk – sprawca nieszczęścia. Wszystko zdarza się błyskawicznie jak w antycznej tragedii – w jednym miejscu i czasie: ból tych, którzy poniosą największą stratę, bo śmierć bliskich dotknie ich do żywego, tajemnicza wielka miłość, ukrywana przed mężem pijakiem i machloje władzy, chcącej za wszelką cenę wyplątać się z „niezręcznej” sytuacji  wbrew prawu i ludzkiemu poczuciu przyzwoitości.

Napięcie narasta, bo wydarzeniom na drodze przyglądają się przypadkowi kierowcy i pasażerowie, którzy nią jechali, mieszkańcy pobliskiej wioski, a także policja, która powinna wskazać winnego i uspokoić zaniepokojoną lokalną społeczność. Ludzie chcą sprawiedliwości i prawdy. Okazuje się, że kanony etyczne w dramatycznej sytuacji pękają niczym bańki mydlane. Polityczne układy, bezradność policji wobec tłumu i osobiste dramaty bohaterów kształtują tę filmową opowieść również dzięki aktorom.

Bartosz Kruhlik dał szanse w tym filmie mało znanym aktorom kinowym, natomiast świetnym teatralnym, którzy wykorzystali swoje możliwości. W „Supernovej”  Marcin Hycnar zagrał zblazowanego młodego polityka, liczącego na to, że spowodowany przez niego wypadek zostanie zatuszowany. Marcin Zarzeczny wcielił się w postać męża pijaka Michała Matysa, dręczącego przez lata swoją żonę. Jego obietnice były kompletnie bez pokrycia, ale kochały go dzieci, więc wykorzystywał  tę miłość bez wahania.

W roli aspiranta policji wystąpił Marek Braun, jego miłość do żony Michała Matysa była jak klątwa. Te trzy role męskie stanowią o sile filmu. Każdy z aktorów zbudował wyraziście graną postać i nadał jej własne,  indywidualne rysy. Warto zapamiętać ich nazwiska, bo to aktorzy jeszcze mało znani w polskim filmie. Podobnie jak sam reżyser Bartosz Kruhlik, którego wrażliwość krytyka filmowa porównuje do wrażliwości Krzysztofa Kieślowskiego. Kruhlik nie ukrywa, że w jego filmie „aktorzy musieli dojść do ściany i rozbić ją głową”.

Scenariusz filmu „Supernova” inspirowany był prawdziwymi zdarzeniami.  Reżyser i scenarzysta zarazem pracował nad tematem kilka lat i pokazał, jak wielkie znaczenie ma wrażliwość i umiejętność obserwacji.

Bartosz Kruhlik jest absolwentem łódzkiej filmówki, reżyserem etiud studenckich, nagrodzonych na kilku festiwalach. Film „Supernova” zrealizował w Studio Munka. Miał do dyspozycji 14 dni zdjęciowych. Razem z operatorem Michałem Dymkiem precyzyjnie przygotowali się do zdjęć. Zrobili makietę kartonową, na której sprawdzili inscenizacyjne pomysły. Zarówno wyreżyserowany przez niego film, jak i sam reżyser stanowią ważne zjawiska w polskiej kinematografii. Dlatego też warto się je poznać.

Alina Kietrys

MP 4/2020