Szczyrbskie Jezioro (Štrbské Pleso)

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

Tatry kocham od zawsze. Od dziecka chodziłam po ich szlakach, odkrywając uroki tatrzańskich dolin, hal i szczytów. Gdy zamieszkałam na Słowacji, zachwyciła mnie możliwością poznania ich z drugiej strony. I tak już 15 lat odkrywam ich piękno.

Jednym z najbardziej znanych i uwielbianych przez Słowaków miejsc jest Szczyrbskie Jezioro (słow. Štrbské Pleso), uzdrowiskowa miejscowość u podnóża Tatr Wysokich, położona na południowym brzegu górskiego jeziora o tej samej nazwie. Jezioro to, które jest drugim co do wielkości w słowackich Tatrach, ma powierzchnię 19,76 ha i liczy ponad 640 m długości i 600 m szerokości, zaś maksymalna jego głębokość wynosi 26 metrów.

Zlokalizowane jest u stóp Skrajnego Soliska na wysokości 1350 m n.p.m. Średnio przez 155 dni w roku jezioro jest zamarznięte. Ciekawostką jest, że zimą 1872/1873 z jego powierzchni rozpoczęto wydobywanie lodu, który przez kolejnych 30 lat dostarczano koleją do restauracji w Wiedniu, Budapeszcie, Berlinie, Timisoarze czy Wrocławiu.

Dawniej jezioro tak mocno zamarzało, że w 1900 r. na jego powierzchni odbyły się mistrzostwa Europy w łyżwiarstwie szybkim, a w 1925 mistrzostwa Europy w hokeju. Ostatni raz grubą pokrywę lodu na jeziorze wykorzystano 10 lat temu, gdy rozegrano na nim pierwszy w historii Słowacji turniej polo na śniegu.

Pamiętam, gdy odwiedziłam Szczyrbskie Jezioro po raz pierwszy. Była mroźna zima, temperatura sięgała minus 20 stopni, wokół mnóstwo śniegu i pełno ludzi. Potem jeszcze kilka razy gościłam w tych stronach, mając wrażenie, iż turystów przybywa tu z roku na rok.

Do dziś miejsce to przypomina mi Morskie Oko w Polsce, gdyż jest nie tylko równie malowniczo położone, otoczone świerkowym lasem i monumentalnymi szczytami, ale też bardzo popularne i zatłoczone. Jest to bowiem najwyżej położony ośrodek sportów zimowych na Słowacji, znany ze świetnie przygotowanych tras. Na okolicznych stokach wytyczono 9 km tras do slalomu i zjazdu, snowpark, kilka wyciągów oraz 18 km tras biegowych.

W miejscowości znajdują się dwie skocznie narciarskie: duża K120 oraz normalna K90. Na przestrzeni lat wielokrotnie odbywały się tu światowe konkursy w skokach i biegach narciarskich. W latach 1987 i 1999 zorganizowano zimową uniwersjadę. Dziś niestety duża skocznia jest nieczynna, a o rozgrywanych tu w 1970 roku mistrzostwach świata w skokach narciarskich przypomina jedynie jej szkielet.

Usiadłam na brzegu jeziora i przyglądałam się szczytom, rozpościerającym się przede mną. Miejsce to latem przyciąga miłośników wycieczek wysokogórskich, gdyż przebiega tu wiele szlaków, m.in. do Wodospadu Skok, na Bystrą Ławkę, do Schroniska na Solisku, nad Popradzki Staw oraz na Krywań.

Zastanawiałam się, jak wygladało to miejsce sto lat temu, gdy dostęp w te rejony był utrudniony, a na brzegu jeziora nie było tylu luksusowych hoteli. Akwen powstał w 1900 r., w miejscu dawnego torfowiska, a pierwszym budynkiem na terenie dzisiejszej miejscowości była leśniczówka, którą w 1872 roku wybudował właściciel ziemski Józef Szentivany. Trzy lata później Węgierskie Towarzystwo Karpackie rozpoczęło budowę schroniska turystycznego. W krótkim czasie powstały kolejne budynki, a miejscowości przyznano status uzdrowiska górskiego.

Warto tu przyjechać o każdej porze roku. Polecam spacer zwłaszcza o poranku lub po zachodzie słońca, gdy po turystach zostają tylko kosze pełne śmieci, a do życia budzi się przyroda. Spotkać tu można świstaki, orła skalnego i sieję pospolitą, dla której jezioro jest prawdopodobnie ostatnim miejscem, gdzie ryba ta występuje w niezmienionej genetycznie postaci.
Szczyrbskie Jezioro to prawdziwa perła Tatr. Szkoda, że zalane falą turystów.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
zdjęcia: autorka

MP 3/2020