O tym, jak syn aktorki Heleny Modrzejewskiej uczył Amerykanów budować mosty
POLAK POTRAFI
W historii Stanów Zjednoczonych wiele jest polskich nazwisk. Wybitni wojskowi, naukowcy, a także artyści rodem z Polski bardzo przyczynili się do tego, jak dziś wygląda najpotężniejszy kraj na świecie. Z pewnością słyszeli Państwo o tym, jaki sukces odniosła za oceanem aktorka Helena Modrzejewska. Nie każdy jednak wie, że być może większy sukces odniósł w Ameryce jej syn Rudolf, urodzony w Bochni i noszący jej nazwisko.
Zanim to jednak nastąpiło, dane mu było przeżyć ciężki okres dzieciństwa. Jako 6-letni chłopiec porwany został przez swojego ojca i trzymany przez następne trzy lata w ukryciu. Na szczęście Helenie udało się go odzyskać. Już jako nastolatek Rudolf wyemigrował z matką do Stanów Zjednoczonych. Początkowo, chcąc iść w artystyczne ślady swojej rodzicielki, pilnie uczył się gry na pianinie, jednak po zdaniu matury zdecydował się na studia na słynnej francuskiej uczelni École nationale des ponts et chaussées (Państwowa Szkoła Dróg i Mostów).
Jakkolwiek do szkoły dostał się dopiero za drugim razem, to naukę – już jako obywatel USA Ralph Modjeski – ukończył z wyróżnieniem. Mimo to młody inżynier nadal musiał korzystać ze wsparcia finansowego swojej słynnej matki. Dzięki jej koneksjom został przyjęty do biura słynnego amerykańskiego konstruktora mostów George’a S. Morisona, ale wierząc w swoje zdolności, niedługo potem zdecydował się otworzyć własną firmę.
Już pierwszy rządowy kontrakt na budowę mostu na rzece Missisipi w Rock Island w stanie Illinois sprawił, że o młodym Polaku zaczęło być głośno. Nowatorska, dwupoziomowa konstrukcja, oddana do użytku w 1896 roku, a szczególnie jej ruchome, obrotowe przęsło, pozwalające przepływać pod mostem większym statkom, wywołały podziw i uznanie w kręgu amerykańskich konstruktorów.
Wkrótce posypały się kolejne zamówienia, a sława genialnego budowniczego mostów wybiegła poza fachowe kręgi. O Ralphie Modjeskim pisały największe amerykańskie gazety. W 1903 roku został ogłoszony inżynierem roku, a rok później wygrał konkurs na najwybitniejszego budowniczego mostów.
Stosowane przez Rudolfa Modrzejewskiego na szeroką skalę innowacyjne technologie i materiały, jak zbrojony beton i nowe rodzaje stali, pozwoliły na projektowanie konstrukcji o niespotykanych wcześniej rozmiarach. Polski inżynier jako pierwszy zauważył korzyść z zastąpienia w konstrukcji mostów murowanych wież nowoczesnymi wiszącymi pylonami. Nic dziwnego, że to właśnie Polak uchodzi dzisiaj za twórcę nowoczesnego mostu wiszącego.
Rudolf Modrzejewski zaprojektował prawie 40 mostów nad największymi rzekami Stanów Zjednoczonych. Wśród jego największych dzieł znajduje się słynny most Benjamin Franklin Bridge w Filadelfii z 1926 roku, zbudowany z okazji 150-lecia istnienia Stanów Zjednoczonych. Długi 553 metry był ówcześnie największym wiszącym mostem na świecie. Przy jego budowie pracowało ponad tysiąc osób, 15 w jej trakcie zginęło.
Trzy lata później Modrzejewski został inżynierem konsultantem przy budowie mostu Ambasador Bridge w Detroit, liczącym 560 m. Tym samym na koncie Polaka był już kolejny rekord. Jednym z najbardziej znanych projektów Modrzejewskiego jest jednak malowniczy San Francisco-Oakland Bay Bridge łączący San Francisco z Oakland, przerzucony ponad Zatoką San Francisco.
Będąc cenionym specjalistą, Polak był również powoływany do komisji badających największe katastrofy budowlane w Stanach Zjednoczonych, a na jego publikacjach, poświęconych projektowaniu mostów, wychowały się rzesze amerykańskich inżynierów. Najsłynniejszym z nich był Joseph B. Strauss, twórca słynnego mostu Golden Gate w San Francisco.
Zmieniwszy na potrzeby kariery swoje nazwisko Modrzejewski, nigdy jednak nie zapomniał o Polsce. Przesyłana do rodaków korespondencja zawsze była pisana piękną i barwną polszczyzną i podpisywana oryginalnym nazwiskiem. Również w jego domu w Chicago używano tylko języka polskiego, a święta obchodzono według polskich zwyczajów. W domu tym często bywali znamienici goście z kręgów polskiej kultury (m.in. Ignacy Jan Paderewski, którego znał jeszcze z czasów nauki gry na fortepianie).
Ślub z pierwszą żoną Felicją Bendą odbył się w polskim kościele pw. św. Stanisława w Nowym Jorku. Jeden z przyjaciół matki, znany działacz polonijny Ignacy Morawski tak opisywał Rudolfa: „Jeśli idzie o jego polskość, to był bezwzględnie Polakiem, czuł się Polakiem i o tym wiedział każdy, który się z nim towarzysko stykał”. Z pewnością była to zasługa Heleny Modrzejewskiej, która jeszcze w czasie studiów w Paryżu pisała do syna: „Chciałabym bardzo mocno, żebyś, podobnie jak Mamuś Twoja, w skromnym naszym zakresie wszędzie, gdzie pracujesz i działasz na świecie, uczył obcokrajowców wymawiania polskiego imienia z szacunkiem.”
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości można było uhonorować zdolnego rodaka również w ojczyźnie. W 1929 roku Modrzejewski otrzymał wielką nagrodę na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu, a rok później Politechnika Lwowska nadała mu doktorat honoris causa. Nazwisko genialnego inżyniera rezonuje w Polsce również dzisiaj. W marcu 2008 r. imieniem Rudolfa Modrzejewskiego nazwano most Fordoński w Bydgoszczy, w 2019 jego nazwiskiem nazwana została jedna z ulic we Wrocławiu.
Nasz rodak zmarł w swoim domu w Hollywood 26 czerwca 1940 roku, mając na swoim koncie wiele prestiżowych projektów, odznaczeń i nagród (polskich, amerykańskich oraz francuskich). Co ciekawe, założone przez Rudolfa biuro projektowe istnieje do dziś pod nazwą Modjeski & Masters (po dołączeniu do spółki w 1924 Franka M. Mastersa). O wybitnych emigrantach często mówi się, że wykorzystali pobyt na obczyźnie, aby budować mosty między nacjami. W przypadku Rudolfa Modrzejewskiego zdanie to nabiera bardzo dosłownego znaczenia.
Arkadiusz Kugler