czyli o polskiej muzyce inaczej niż zwykle
Kiedy otworzą się drzwi, zaczną biec, ile sił w nogach, by czym prędzej dotrzeć do celu. Kto pierwszy, ten lepszy, ten ma wymarzoną miejscówkę. Basia i jej koleżanki czekają na ten moment od rana. Co tam od rana! Fizycznie przygotowują się na to wydarzenie od dnia poprzedniego.
Wyciszanie potrzeb organizmu
„Przed koncertem wyciszam wszystkie potrzeby fizjologiczne mojego ciała, bym kolejnego dnia wytrzymała od południa pod sceną, bez konieczności pójścia do toalety“ – wyjaśnia Basia. To oznacza, że nie je i nie pije, by ciało nie wymagało od niej zbędnej uwagi. „Nie mogę sobie pozwolić na wyskok do toalety, ponieważ stracę miejsce pod sceną.
Z powrotem już bym tam na pewno nie dotarła przez tłum ludzi, który wypełnia salę koncertową“ – wyjaśnia. Dopiero wieczorem, kiedy zbliża się koncert, pozwoli sobie na odrobinę luksusu, czyli łyk lub dwa wody. Wszystko po to, by była jak najbliżej swojego idola, czyli piosenkarza Dawida Podsiadłę. Nie, Basia nie ma lat 15, ale 42 i jest pracowniczką administracji państwowej.
Codzienność idzie bokiem
Podobnie to wygląda z jej koleżankami, z którymi łączy ją wspólna sprawa, czyli podziw dla tego wokalisty. Basia mówi, że do fanek Dawida należą nastolatki, młode kobiety, matki i starsze panie, pracownice różnych zawodów. Żyją rozsiane po Polsce, ale ich przyjaźń jest tak silna, że na czas tournée idola odsuwają na bok codzienność: rodzinę, dzieci, pracę.
Jak się dowiaduję od mojej rozmówczyni, jej znajoma Jolka na przykład jest szefową pewnej firmy, ale TEGO dnia, kiedy rozpoczyna się sprzedaż biletów na koncert Dawida, przestaje to mieć znaczenie. To znaczy, że w momencie, kiedy w sieci może zdobyć bilet, nic innego się nie liczy, nawet ci, którzy w tym momencie przebywają u niej w gabinecie, muszą go natychmiast opuścić, bowiem – jak się usprawiedliwia przed nimi – ma właśnie do wykonania ważne zadanie, nie cierpiące zwłoki.
Z podziałem na role
Każda z nich jest dobra w czymś innym, więc dzielą się miedzy sobą zadaniami, związanymi z koncertami idola. Basia w tej 8-osobowej grupie jest odpowiedzialna za logistykę, czyli zakup wejściówek, biletów podróży czy zakwaterowania. Wszystko koordynuje, by potem w tabelkach przedstawić koleżankom, która ile ma zapłacić.
„Zanim dostaniemy się do sali koncertowej, moim zadaniem jest wszystko sprawdzić, gdzie jest scena, jak się do niej dostać, porozmawiać z ochroniarzami, zyskać ich zaufanie“ – dodaje. Inna członkini grupy szybko biega, więc kiedy tylko otworzą się drzwi, jej zadaniem jest jak najszybciej dobiec do sceny.
Wyjątkowy idol
Basia była już na 68 koncertach Dawida. „Znam takie, które były na ponad stu!“ – mówi. Fanką Dawida jest od 6 lat, a jej podziw dla tego piosenkarza wciąż rośnie. Jak sama przyznaje, obserwowała kariery innych wokalistów, których twórczość się jej podoba, ale to nie było to. „Dawid jest wyjątkowy. Każdy koncert przeżywa inaczej i mówi do widzów podczas nich za każdym razem coś innego.
Jest uważny i wrażliwy“ – wymienia jednym tchem, a jej oczy błyszczą od entuzjazmu. Potwierdza też, że idol zauważa swoje fanki, stojące w pierwszym rzędzie. „Żeby sprawić mu radość ubieramy koszulki z motywami jego ulubionego serialu“ – mówi. O piosenkarzu wie wszystko, obserwuje nie tylko jego twórczość, ale też to, jakie ma poglądy, co robi, dokąd podróżuje.
Wszystkie piosenki na pamięć
Mąż Basi już się z tym pogodził. „Kiedy jego koncert odbywa się w naszym mieście, raczej odsuwam się w cień. Biorę wtedy dzieci i przeprowadzam się z nimi do moich rodziców, bo Basia i jej koleżanki, które wtedy do nas przyjeżdżają z różnych zakątków Polski, anektują na ten czas nasz dom“ – mówi Jan z uśmiechem. Na początku nie wiedział, jak ma reagować.
Był zazdrosny i nie potrafił się pogodzić, że ma takiego konkurenta. „No ale przecież to ty mi dałeś jego pierwszą płytę“ –przekomarza się z nim Basia. „W tym czasie, kiedy dziewczyny spotykają się z powodu Dawida, raczej się wycofuję, niech się wyszaleją“ – dodaje Jan. Basia przytakuje, że tak jest lepiej, ponieważ czas, który spędza z koleżankami, jest monotematyczny i ten, kto nie jest Dawidem poznaczony, nie pasuje do grupy.
„Zawsze podczas takich spotkań włączamy muzykę i głośno śpiewamy jego hity“ – opisuje. Dziewczyny znają wszystkie jego piosenki na pamięć.
Motyle w brzuchu
Ciekawe jest to, że ich marzeniem jest wziąć udział w każdym koncercie idola. Basia takich koncertów zaliczyła w roku 2019 aż 18, ale przecież przed nią kolejny rok i kolejne występy Dawida – do czerwca zamierza wziąć udział w 15 jego koncertach! Przed każdym z nich czuje tę przyjemną adrenalinę, wręcz motyle w brzuchu! Kiedy zna datę takiego wydarzenia, odlicza dni.
Funkcjonowanie rodziny w pewnym stopniu zależy od występów Dawida. „Na przykład urlop staram się zaplanować z wyprzedzeniem, byśmy przypadkiem nie byli gdzieś na wyjeździe z rodziną, gdyby Dawid koncertował w moim mieście. Tego bym nie przeżyła!“ – zdradza moja rozmówczyni. Kiedy nie zna dat występów Dawida z odpowiednim wyprzedzeniem, czuje dziwne podenerwowanie. Wtedy jej koleżanki starają się sprawdzić w różnych źródłach, jakie jest prawdopodobieństwo, że koncert odbędzie się latem w jej mieście.
Między Janem a Dawidem
„W ubiegłym roku, kiedy wracaliśmy z urlopu, Basia przypadkiem odkryła, że po drodze możemy zatrzymać się i pójść całą rodziną na koncert Dawid“ – wspomina Jan i puszcza do mnie oko, kiedy wymawia słowo „przypadkiem“. Już ma odpowiedni dystans do tego, ale był czas, kiedy nie potrafił żyć ze świadomością takiej konkurencji. Szczególnie wtedy, kiedy znajomi zaczęli się przyglądać ich młodszemu synowi i zauważyli w nim podobieństwo do Dawida właśnie.
„To jasne, że nie może być synem Dawida, ponieważ Dawida podziwiam krócej, niż żyje mój syn“ – objaśnia Basia. Przyglądam się chłopcu i rzeczywiście zauważam pewne podobieństwo do piosenkarza, szczególnie te kręcone włosy. Oboje rodzice rozkładają ręce, nie umiejąc tego wyjaśnić.
Jan lubi twórczość Dawida Podsiadły. Był na jego sześciu koncertach. Zawsze wtedy, kiedy artysta promował swoją nową płytę. I to mu wystarczy.
Adrenalinowy doping
Basia oczywiście ma wszystkie albumy Dawida. „Zawsze kupuję po trzy sztuki: jeden do domu, drugi do samochodu, trzeci na wszelki wypadek“ – opisuje.
Moi rozmówcy wyjaśniają mi, że ich małżeństwo jest udane, dużo ich łączy, tworzą szczęśliwą rodzinę, ale każde z małżonków ma swoje hobby: Basia muzykę Dawida, Jan sport. „Przyznaję, że udział w różnych biegach jest kosztowny i na moje hobby wydaję więcej niż Basia“ – ocenia Jan, który niedawno wziął udział w biegu na 55 kilometrów. Przebiegł je w ciągu 7 godzin i 21 minut.
Jak widać, nie tylko sport dopinguje, by życie było szczęśliwsze. Wygląda na to, że każde z małżonków znalazło indywidualny sposób, jak oderwać się od codzienności. Kto wie, może takich ludzi jest więcej wokół nas, tylko o nich nie wiemy? Należycie do nich? A czy słuchaliście już, jak śpiewa Dawid Podsiadło?
Małgorzata Wojcieszyńska