Wspomnienie o Violi Macákovej: „Chcę walczyć do końca“

W środę, 7 listopada po zajęciach języka polskiego Viola podeszła do mnie i podziękowała za lekcję. Ten miły gest zdarzał się Jej często, ale tym razem wydawało mi się, że zabrzmiał jak pożegnanie. Viola wspomniała, że przeżywa żałobę. Nie drążyłam, bo każdy ma prawo do prywatności, bo czas leczy rany, bo na przerwie trzeba było dokądś gnać… Więcej na zajęciach się nie pojawiła, a ja wciąż zastanawiam się, czy dało się jej pomóc.

Viola Macáková odeszła 11 listopada, ale my, wspólnota Uniwersytetu Komeńskiego, dowiedzieliśmy się o tym dopiero po tygodniu. Dowiedzieliśmy się także o potwornych cierpieniach, które przeszła, opisów których nie szczędziły media tak, jakby pisały o bohaterce serialu kryminalnego, a nie o realnej osobie przez ponad rok obecnej w naszym życiu.

Poza tym, że Viola była modelką, nauczycielką angielskiego, utalentowaną fotografką i malarką amatorką oraz działaczką charytatywną, studiowała również język polski na II roku studiów środkowoeuropejskich i w tej roli poznałam Ją od jak najlepszej strony, nie mając pojęcia o wszystkich jej sukcesach. Viola była bardzo skromna, nigdy się nie chwaliła ani nie wywyższała. Jak znajdowała czas na wszystkie swoje aktywności, nie tracąc wyjątkowej wrażliwości na drugą osobę?

Viola była głęboko dobra – zawsze empatyczną, kulturalną i uśmiechniętą. Alexandra Maťková z II roku studiów środkowoeuropejskich wspomina, że nawet, kiedy miała zły dzień, starała się go poprawić wszystkim swoim kolegom z grupy. „Była najczystszą duszą, jaką kiedykolwiek poznałam. Na zawsze pozostanie moją przyjaciółką” –  mówi.

Viola naprawdę była wyjątkowa. Pamiętam, jak miło zrobiło mi się przed rozpoczęciem roku akademickiego, kiedy otrzymałam od niej e-mail, że cieszy się na nasze zajęcia w następnym semestrze. Po zajęciach często dziękowała. Jej niebywałą wdzięczność i inteligencję wspomina także dr Svetlana Kmecová, prowadząca wykłady z językoznawstwa. Przypominamy sobie, że niedawno pytała nas o wyjazd na stypendium do Krakowa – niestety zgłosiła się po terminie.

Powiedziała wtedy: „Zostaję z wami“. Tak bardzo byśmy chciały, by tak się stało. Niedawno też usprawiedliwiała się z nieobecności na teście, ale prosiła o inny termin, bo „chcę walczyć do końca“. Dlaczego puszcza się te słowa mimo uszu, choć teraz zdają się być ogromnymi znakami ostrzegawczymi? Być może to jednak tylko zbiegi okoliczności. Miejmy nadzieję, że odpowiedzialni za śmierć Violi zostaną jak najszybciej schwytani i ukarani, choć nie zwróci nam to tej wspaniałej, utalentowanej i pięknej dziewczyny.

Jedyne, co możemy teraz dać Violi, to pamięć i mocne postanowienie, że za Jej przykładem będziemy uważni dla siebie, nie czekając z tym na potem, bo potem może nigdy nie nastąpić. Wszystkie moje myśli kieruję ku Violi oraz Jej Rodzinie, której bólu nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić, a ze mną cała głęboko poruszona wspólnota uniwersytecka.

Magdalena Zakrzewska-Verdugo 

MP 12/2019