Czuję się Polką

Urodziłam się, wychowałam i wykształciłam w Polsce. Bycie Polką to dla mnie naturalny stan, coś tak oczywistego i codziennego jak wschód słońca. Znam jednak osoby, które mieszkają w danym kraju, ale twierdzą, że czują się obywatelami innego kraju. Coraz więcej osób, zagubionych w swojej tożsamości związanej z ziemią i językiem, nie wie kim jest, a zapytane o obywatelstwo twierdzą, że po prostu są obywatelami Unii Europejskiej.

Ostatnio na corocznym sympozjum osób reprezentujących media polonijne, na które bardzo licznie przyjeżdżają Polacy oraz osoby polskiego pochodzenia mieszkający za granicą, poznałam niezwykle ciekawą dziewczynę z Armenii o pięknym imieniu Zofia. Ta przesympatyczna Ormianka, emanująca pozytywną energią, ujęła mnie nie tylko swoim spokojem, ciepłem i szczerym uśmiechem, ale przede wszystkim fantastyczną znajomością języka polskiego.

Zosia pisze artykuły do kwartalnika „Póki my żyjemy“, który ukazuje się dla naszych rodaków w Armenii. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Zofia nie jest Polką i nie ma polskich korzeni. Zapytana przeze mnie, skąd tak pięknie mówi po polsku, opowiedziała mi bardzo ciekawą historię. Otóż Zosia, będąc młodą dziewczyną, znalazła listy swojego dziadka z okresu II wojny światowej. Jej dziadek podczas wojny służył w Armii Czerwonej. Listy napisane były po polsku przez pewną kobietę i tak zafascynowały Zosię, że postanowiła nauczyć się polskiego, by móc się dowiedzieć, o czym w nich pisała tajemnicza nieznajoma.

Na uczelni, na której Zosia studiowała, organizowano akurat kurs języka polskiego, o czym dowiedziała się przypadkiem i w ostatniej chwili przesłała zgłoszenie. Po około trzech miesiącach nauki była już w stanie odczytać listy dziadka. I tak ta romantyczna historia w połączeniu z ciekawością Zosi stała się motywacją do nauki języka znad Wisły. Zaszczepiona w dziewczynie fascynacja polską mową oraz polskością pozostała. Zosia odkrywała Polskę kawałek po kawałku, wielokrotnie odwiedzając nasz kraj.

Zgłębiała zawiłości naszego języka, a dzięki umiejętności porozumiewania się po polsku z czasem zaczęła pracować w polskiej placówce w Erywaniu, a także pisać artykuły do polskiego pisma polonijnego, wydawanego w Armenii. Zofia mówi: „Czuję się Polką“. To stwierdzenie było miłym zaskoczeniem dla wielu Polaków przybyłych na sympozjum. U niektórych jednak wzbudziło dezaprobatę, a nawet sprzeciw. A przecież bycie Polakiem to nie tylko posiadanie polskiego paszportu i mieszkanie na terenie Polski.

Na świecie wiele jest osób, które wcale nie czują się związani ze swoją naturalną narodowością. We współczesnym świecie panuje galimatias w podziałach ludzi według pochodzenia. Raz mówi się o narodowości, innym razem o etniczności, a kiedy indziej o pochodzeniu. Co zatem oznacza bycie Polakiem? Dla mnie to tożsamość związana z językiem, kulturą, tradycją i historią.

To szacunek i duma z ojczyzny. Będąc Polką, interesuję się losami i historią mojego narodu, staram się także podtrzymywać tradycje i obyczaje. W tym wszystkim jednak konieczne jest poczucie bycia Polakiem. Człowiek jest tym, kim się czuje, a Zosia czuje się Polką. W historii Polski wiele jest przykładów spolonizowanych przybyszów i ich potomków budujących polskość.

Może kiedyś spełni się pragnienie Zofii, by zamieszkać w Polsce i by jej obecnie dziewięcioletni syn mógł kiedyś tam studiować. Czas pokaże, czy Zosia znajdzie swoją przystań w kraju nad Wisłą.

Magdalena Zawistowska-Olszewska

MP 11/2019