Poszukiwacze skarbów

 MIĘDZI NAMI DZIECIAKAMI 

Kto by nie chciał znaleźć skarbu? Dreszczyk emocji, który towarzyszy planowaniu poszukiwań, trud włożony w nie i wreszcie nieopisane szczęście, gdy się ten skarb w końcu znajdzie – to musi być coś! A co, gdy ktoś się z tym skarbem po prostu… urodzi?

Jesteśmy zwyczajną rodziną, która jest dość niezwykła. Zwyczajną, bo jest nas pięcioro, przewagę liczebną mają chłopaki. Mieszkamy w bloku z wielkiej płyty, chodzimy do pracy, szkoły, przedszkola, a najmłodsze z nas ciągle wyciera podłogę brzuchem. Niezwykłą, bo mamy skarb. Nie szukaliśmy go, nie marzyliśmy o jego zdobyciu, ale skoro już się nam przytrafił, to dbamy o niego, jak umiemy.

Całe zamieszanie wokół skarbu rozpętało dwoje z nas, ci starsi, którzy musieli na ten nasz skarb porządnie zapracować. Troje młodszych miało już dużo łatwiej, oni ze skarbem się po prostu urodzili. Bo skarbem naszej rodziny jest dwunarodowość, dwukulturowość, dwujęzyczność.

Ja – mama – jestem Polką, on – tata – Słowakiem, one – dzieci – Polakami i Słowakami, nie pół na pół, ale dwa w jednym. To niesłychane bogactwo. Wszystkiego mamy więcej. Na olimpiadzie zdobywamy więcej medali, mamy i Bałtyk, i Tatry Wysokie, i żurek, i kapustnicę, i Lewandowskiego, i Sagana. U nas nic się nie dzieli, wszystko się mnoży. Mnoży się miłość, tradycje i smaki.

Nasza dwukulturowość to czasem niezłe wyzwanie, ale przede wszystkim powód do dumy. Nasza codzienność jest niby zupełnie przeciętna, a jednak wyjątkowa. W naszym domu nieustannie rozbrzmiewają dwa języki i mieszają się tradycje.

Dla Słowaków jesteśmy źródłem wiedzy o Polakach, dla Polaków o Słowakach. Nas, dorosłych, czasem jeszcze nasz skarb zaskakuje, ale nasze dzieci mają go przecież od zawsze. I to jest w tym chyba najlepsze… Dla nich wszystko jest po prostu na swoim miejscu.

Natalia Konicz-Hamada

MP 11/2019