Pierwszego września 2019 r. minęła 80. rocznica wybuchu II wojny światowej. O znaczeniu tego wydarzenia dla Polski nie trzeba nikogo przekonywać. Z tej właśnie okazji Ambasada RP oraz Instytut Polski w Bratysławie przygotowały uroczysty pokaz filmu Jutro idziemy do kina, który odbył się 9 września w bratysławskim kinie „Mladosť”.
Na seans przybyło wielu zagranicznych gości. Słowo wstępne wygłosili ambasador RP w Bratysławie, Krzysztof Strzałka, przypominając okoliczności pamiętnych wydarzeń, a także dyrektor Instytutu Polskiego w Bratysławie, Jacek Gajewski, przybliżając polską kinematografię dotyczącą II wojny światowej, a także prezentowany film.
Dyrektor IP wymienił najważniejsze dzieła spośród bogatej polskiej filmografii wojennej, takie jak Kanałi Lotna A. Wajdy czy Eroica A. Munka, a także współczesny serial Czas honoru, pokazywany w 2014 r. w TVP2. Zwrócił również uwagę na to, że film Jutro idziemy do kina, który celowo wybrano na uroczysty wieczór, wojny właściwie nie pokazuje.
W nakręconym w 2007 r. obrazie w reżyserii Michała Kwiecińskiego wojna odmieniana jest przez wszystkie możliwe przypadki. Pojawia się jednak głównie jako cień, towarzyszący życiu młodych bohaterów: Jerzego (J. Wesołowski), Piotra (A. Pawlicki) i Andrzeja (M. Damięcki), maturzystów z 1938 r. Wydarzenia rozgrywają się pomiędzy dniem wręczenia im świadectw dojrzałości a 1 września 1939 r.
Na ekranie widać trzech warszawskich chłopaków z inteligenckich rodzin, chcących czerpać z życia pełnymi garściami, którzy jako jeden z pierwszych roczników urodzonych w niepodległej Polsce, nie zaznali ani wojny, ani niewoli. Chcą się bawić, kochać i walczyć – bo przecież są przebojowi, odważni i… nieśmiertelni.
Choć w filmie nie pada prawie żaden strzał, to widz wie coś, co przeraża, a czego bohaterowie na ekranie jeszcze nie wiedzą – że ich wszystkie młodzieńcze aspiracje, plany i cierpienia miłosne przekreśli to, co nastąpi za kilka miesięcy, w co nie wierzą do ostatniej chwili.
Oglądając film Jutro idziemy do kina, trudno nie zamyślić się nad tym, czy i my sami nie bagatelizujemy wielu zagrożeń współczesnego świata, zamiast uczyć się na trudnych doświadczeniach poprzednich pokoleń.
Magdalena Zakrzewska-Verdugo