Husycki kościołek

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

Na pograniczu pasma górskiego Rudawa Słowacka i Słowacki Kras, w dolinie potoku Čremošná ok. 20 km od Rożniawy leży malutka wioska Lúčka. Było słoneczne leniwe popołudnie, kiedy szłam przez pustą wieś, gdzie moje przybycie zauważył tylko mały rudy kociak, wesoło biegając wokół moich nóg.

Pewnym krokiem zmierzałam na koniec osady, do betonowych schodów, które miały mnie wyprowadzić na położoną nad nią polanę. Już po chwili, na wysokości 540 m n.p.m., z uśmiechem na twarzy podziwiałam nie tylko piękny widok na okolicę i położoną w dole wieś, ale również na cel mojej wizyty – ruiny husyckiego kościoła.

Średniowieczny, jednonawowy kościółek pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny zbudowano z kamienia w XIII w. Przyjmuje się, iż prawdopodobnie postawił go Detrich Szára z rodu Ákošov. Kościółek należał do grupy wczesnogotyckich kościołów Gemeru z wydłużoną nawą i prostopadle zamkniętym prezbiterium.

Strategiczne położenie budowy na wzgórzu przy jednej z dróg łączących Kotlinę Rożniawską z Koszycką wykorzystali husyci, którzy w pierwszej połowie XV w. otoczyli kościółek kamiennym murem obronnym, w który włączono również wieżyczkę strażniczą, pełniącą także funkcję dzwonnicy.

Podstawa wieży została zbudowana na planie kwadratu. Pierwotnie składała się z dwóch pięter z 3 oknami na każdym piętrze oraz 3 oknami strzelniczymi na parterze. Okna służyły do obserwacji i obrony tej niewielkiej twierdzy z trzech stron: zachodniej, południowej i wschodniej.

Z północnej strony kościółek osłaniało zbocze wzgórza, na którym został wzniesiony. Pierwsza wzmianka o kościółku pochodzi z1409 roku, kiedy wraz z wioską należał do dóbr zamku turniańskiego, które król Zygmunt Luksemburski podarował Pavlovi Bešeňovi.

Budowa zmieniała właścicieli kilkakrotnie. Ta niewielka twierdza była okupowana przez armię Jána Jiskry z Brandýsa, składającej się z bojowników husyckich. Dlatego też miejscowa ludność tradycyjnie określała ją mianem kościółka husyckiego. Jeszcze na początku minionego stulecia odprawiano tu msze.

Po I wojnie światowej kościół spłonął, a cześć tego, co zostało, została rozkradziona przez miejscowych mieszkańców na materiały budowlane. Podczas II wojny światowej w 1945 r. został poważnie uszkodzony przez pocisk wystrzelony z radzieckiego czołgu, gdy żołnierze niemieccy zajęli go podczas przekraczania frontu.

W latach 70. XX w. na północnej ścianie oraz na ścianach prezbiterium odkryto fragmenty fresków, pochodzących prawdopodobnie z XIV w. Niestety zostały one bezpowrotnie utracone. Z początkiem lat 80. XX w. przeprowadzono tu badania archeologiczne, a ruiny, które uznano za zabytek kultury, poddano konserwacji. Do dziś pozostał jedynie mur obwodowy nawy kościoła o długości 120 m i grubości około 120 cm oraz przyziemne fragmenty muru obronnego z wieżyczką.

Usiadłam na murze i wyobrażałam sobie, jak musiało tu wyglądać przed wiekami. Zachowana wieża nadal broniła wstępu na teren kościółka, ale z dawnej świątyni pozostały tylko cztery ściany. Szkoda, że kościołek, który przetrwał kilka wojen, nie przetrwał wydarzeń ostatniego stulecia. Syciłam oczy pięknym widokiem na pobliskie szczyty, porośnięte bukiem i jodłą.

Panowała błoga cisza, przerywana śpiewem ptaków oraz dźwiękiem metalowych dzwonków pasącego się na hali stada owiec. Chłonęłam górskie pachnące latem powietrze w regionie, który należy do jednych z najczystszych ekologicznie obszarów Słowacji. Będąc w tych okolicach warto się tu zatrzymać i rozkoszować spokojem, pięknymi widokami i ruinami ufortyfikowanego kościółka, które tworzą nad wioską romantyczną scenerię.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: autorka

MP 6/2019