Polityka od zawsze budziła skrajne emocje. Życie osób publicznych, ich wypowiedzi, czasami kontrowersyjne zachowania – wszystko to budzi duże zainteresowanie społeczeństwa i jest szeroko komentowane nie tylko w świecie realnym, ale przede wszystkim w Internecie.
Przed nami kolejny gorący politycznie okres – od 23 do 26 maja w krajach członkowskich Unii Europejskiej odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Obywatele 27 państw wybiorą swoich przedstawicieli, którzy realizując wyborcze obietnice, postarają się jak najlepiej pogodzić lokalne interesy z tymi ogólnoeuropejskimi.
Eurowybory odbędą się już po raz dziewiąty. Tym razem do rozdysponowania jest 705 miejsc, czyli mniej niż w obecnej kadencji, gdyż scenariusz polityczny zakłada, iż Wielka Brytania opuści szeregi unii. Polsce przypadają w związku z tym 52 miejsca, a Słowacji 14.
Co prawda, jeśli losy Wielkiej Brytanii potoczą się inaczej, pula miejsc przypadająca polskim parlamentarzystom zmniejszy się o jedno, ale przyjmijmy, że jest to zmartwienie właśnie tego 52. kandydata, którego być albo nie być zależy tylko od Brexitu.
Nie bez przyczyny termin wyborów rozpisany jest aż na cztery dni – tyle bowiem trwać będzie głosowanie w jednym z państw członkowskich – Holandii. Inną ciekawostką jest granica wieku, od którego można oddawać głosy – okazuje się, że osiemnasty rok życia nie jest taki oczywisty, bo na przykład w Austrii można głosować już po ukończeniu lat szesnastu. Są również kraje, w których głosowanie jest obowiązkowe – to Grecja, Cypr, Belgia i Luksemburg.
W Polsce wybory do europarlamentu nie cieszą się specjalną popularnością, więc i związana z nimi frekwencja zwykle nie jest wysoka – w ostatnich wyborach w 2014 roku wyniosła niespełna 24%. Może zatem przydałyby się nam rozwiązania rodem z Belgii czy Luksemburga? Bardzo ważna jest każda akcja, która uświadomi Polakom wagę ich głosu wyborczego.
To, że posłowie obradują daleko od nas, nie oznacza, że ich decyzje nie mają wpływu na nasze życie – wręcz przeciwnie. Polityka handlu międzynarodowego, ochrona środowiska, regulacje prawne przestrzeni internetowej – to tylko nieliczne aspekty pracy europarlamentu. Coraz więcej osób ma świadomość, że wiele problemów współczesnego świata może i musi być rozwiązywanych na szczeblu międzynarodowym. Europa dzięki otwarciu granic staje się wspólnym dobrem każdego obywatela unii, niezależnie od kraju zamieszkania.
Polacy często uważają, że do Parlamentu Europejskiego odsyłani są politycy, którzy – delikatnie mówiąc – powinni zniknąć z pola widzenia wyborców. Sprawia to wrażenie, jakby sami zainteresowani nie do końca rozumieli powagi unijnego stanowiska. Może więc stąd niezbyt imponująca frekwencja?
Na palcach jednej ręki można policzyć akcje popularyzujące istotę głosowania na europosłów, a właśnie od świadomości wyborców zależy, czy będą chcieli oni wziąć udział w głosowaniu, czy nie. Ciekawą inicjatywę w tym zakresie można odnaleźć na stronie www.tymrazemglosuje.eu
Unia Europejska to pięćset milionów obywateli. Reprezentanci, których wybierzemy w końcu maja, będą musieli zmierzyć się z problemami tak wielkiej grupy osób o różnych poglądach, sposobie życia, wizjach i potrzebach. Chociaż w każdym z krajów członkowskich są inne problemy i oczekiwania, jednak wiele spraw pozostaje wspólnych.
Wybierzmy zatem mądrze! Niech nasz wybór padnie na kandydata, który z całą świadomością uszanuje różnorodność obywateli unijnych, a zarazem mądrze dopilnuje polskich interesów na tej wielkiej międzynarodowej arenie. Już wkrótce możemy oddać głos – zróbmy to!
Agata Bednarczyk