Córka i żona

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKY 

Zuzanna Łapicka to kobieta, która z jednej strony miała bardzo barwne życie, wypełnione podróżami, sztuką i znajomościami z największymi artystami i intelektualistami Polski i Europy, z drugiej strony spędziła to kolorowe życie w cieniu dwóch mężczyzn. Pierwszym z nich był jej ojciec, największy amant polskiego kina Andrzej Łapicki, drugi to mąż (z czasem były mąż), chyba najbardziej znany w Europie polski aktor Daniel Olbrychski.

Łapicki już za życia był legendą, zaś Olbrychski grał w filmach na całym świecie i nie odmawiał sobie romansów. Obaj wybitni, inteligentni i dowcipni z silnymi charakterami i jeszcze silniejszymi cechami narcystycznymi. Pani Zuzanna miała więc życie niepospolite, kolorowe, jednak zawsze pozostawała w cieniu. Kiedy Janusz Głowacki powiedział jej, że ma talent gawędziarski i powinna zacząć pisać, nie od razu podążyła za jego radą.

Sama tak o tym mówiła: „Od wielu osób słyszałam wielokrotnie, że powinnam swoje wspomnienia zanotować. Mówiono mi tak zwłaszcza wtedy, gdy zabawiałam towarzystwo anegdotami o znanych i intrygujących osobach, które udało mi się w życiu spotkać. Zabierałam się za pisanie parę razy, a potem je zarzucałam. W końcu uznałam, że jednak powinnam.

Nie ma co odkładać na później, bo może nie być później, jak mawiała Agnieszka Osiecka. Nie jestem pisarką, dlatego doszłam do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli moje zapiski będą miały taki sam kształt, jak moje towarzyskie monologi. Będą trochę chaotyczne, pełne dygresji oraz skoków w czasie i przestrzeni między Paryżem, Warszawą, Chałupami i Nowym Jorkiem”.

Słowa pani Łapickiej niestety oddają bardzo prawdziwie to, co znajduje się w jej książce. „Dodaj do znajomych” (Agora SA 2018) pomimo wielu ciekawych anegdot ze świata znanych i lubianych gwiazd kina, literatury i sztuki jest książką chaotyczna, pełna dygresji oraz skoków w czasie i przestrzeni.

Z jednej strony czyta się to lekko, łatwo i przyjemnie, z drugiej strony pozostaje pewien niedosyt głębi, czegoś mniej powierzchownego. Autorka pisze o Agnieszce Osieckiej, Jeremim Przyborze, Stanisławie Mrożku czy Krzysztofie Kieślowskim, ale pisze o nich tylko i wyłącznie anegdoty, niestety bezrefleksyjne.

Mamy tu wspomnienia o Federicu Fellinim, Andrzeju Wajdzie czy Gustawie Holoubku. Dowiadujemy się, co lubili jeść, gdzie spędzili wakacje i z kim na nie przyjechali. Czytając miałam ciągłą potrzebę dowiedzenia się, o czym rozmawiali, jakie mieli refleksje, co było naprawdę pod powierzchownie opowiedzianą historyjką.

Miałam w głowie tysiące pytań, które zadałabym tak wybitnym osobistościom, tymczasem dowiedziałam się, że gdy autorka siedziała z Mrożkiem w paryskim bistro, to… padał deszcz. Łapicka przenosi nas do emigracyjnego Paryża z lat 80. i na warszawskie salony, ale literacko nie wychodzi poza sferę anegdotek i historyjek, tworząc taki trochę „Pudelek” wyższych sfer, z dawnych lat.

Jeżeli chcą Państwo trochę przewietrzyć umysł, nie zmęczyć się intelektualnie, ale spędzić czas z książką, to jest to pozycja godna polecenia. To lektura lekka, wesoła, do przeczytania w jeden wieczór. Niestety, tak jak szybko się ją czyta, tak szybko się też o niej zapomina.

Pani Łapicka chyba chciała trochę wyjść z cienia dwóch genialnych mężczyzn swego życia, ale według mnie jej opowieści są tylko odzwierciedleniem tego cienia. Brak im blasku, czegoś, od czego nie można oderwać oczu, o czym nie można zapomnieć.

„Dodaj do znajomych” to książka przeczytana w mgnieniu oka, mimochodem, bez wysiłku, ale z pewną przyjemnością.

Magdalena Marszałkowska

MP 4/2019