Gemerski Koh-i-Noor

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

Najbardziej cieszą mnie nieoczekiwane odkrycia podczas podroży. Nigdy nie wiadomo, kogo się spotka i co się odkryje. Tak też było podczas mojej eskapady z rodziną na wschód Słowacji, gdy postanowiliśmy zrobić sobie mały odpoczynek w podroży. Zaparkowaliśmy auto na rynku w miasteczku Štítnik w regionie Gemer, ok. 13 km od Rožňavy.

Miejscowość położona jest w dolinie rzeki o tej samej nazwie na Pogórzu Rewuckim (Revucká vrchovina). To, co od razu rzuciło mi się w oczy, to dominujący nad doliną monumentalny gotycki kościół z masywną więżą, zwieńczoną drewnianym hełmem. I właśnie tam skierowałam swoje kroki.

Gdy tylko zamknęły się za mną drzwi świątyni, otuliła mnie cisza i dziwne wrażenie, jakbym przeniosła się w odległe czasy do jakiegoś tajemniczego i fascynującego miejsca.

W gotyckiej, trójnawowej bazylice z XIV wieku (choć część ekspertów uważa, że budowa pochodzi z XIII wieku) panował półmrok, rozświetlony wpadającymi przez duże okna promieniami słońca. Od razu zauważyłam piękne gwiaździste, sieciowe sklepienia oraz barwne, spektakularne malowidła na ścianach.

Gdy żyrandole rozbłysły silnym światłem, moim oczom ukazały się oszałamiające freski z XIV – XVI wieku, pokrywające praktycznie wszystkie ściany. Te wspaniałe dzieławłoskich mistrzów i ich uczniów przedstawiają głównie sceny religijne, przypowieści biblijne, postacie apostołów i świętych. Ciekawy jest cykl malowideł, ukazujący Chrystusa od momentu jego przybycia do Jerozolimy po sceny krzyżowe.

Unikatowe jest przedstawienie na freskach śmierci jako jeźdźca na białym koniu, pędzącego ku grupie ludzi. Obrazy te są związane z twórczością włoskiego mistrza z Plešivca. Zjawiskowe freski stanowią najobszerniejszą zachowaną kolekcję średniowiecznych malowideł ściennych na Słowacji i należą do jednych z najbardziej wartościowych zabytków.

Kościół, pierwotnie poświęcony Marii Pannie, został przejęty przez ewangelików podczas reformacji w połowie XVI wieku. Ewangelicy zamalowali malowidła, które ponownie zostały odkryte przez Štefana Groha i Kornela Divalda w latach 19081909 podczas odnowy kościoła.

Poza freskami mój zachwyt wzbudziło także 14 bezcennych renesansowo-barokowych i wczesnobarokowych epitafiów, mortuaria, pięknie zdobione stalle oraz empory.

Na uwagę zasługuje jeszcze kilka innych artefaktów, należących do najcenniejszych przykładów średniowiecznej sztuki sakralnej, np. brązowa chrzcielnica, pochodząca z 1454 roku, autorstwa mistrza Jana ze Spišskej Soboty czy wczesnobarokowa ambonai renesansowo-barokowy ołtarzz XVII wieku.

Nie spieszyłam się, chodząc po kościele i przyglądając się zabytkowym malowidłom, rzeźbom, ławkom, a także kolekcji haftów i kielichów. Natrafiłam też na kamienne płyty nagrobne, wśród których znalazłam nagrobek, pochodzący z 1594 roku, należący do Štefana Csetneky.

Kościół w Štítniku zafascynował mnie tak bardzo, że straciłam poczucie czasu. Maż z synkiem, zaniepokojeni moją przedłużającą się nieobecnością, weszli do świątyni i – podobnie jak ja – ulegli czarowi tego wyjątkowego miejsca. Ogromne wrażenie zrobiły na nas organy, zarówno wielkie z 1723 roku, jak i małe z XV wieku, umieszczone w renesansowej skrzyni, uważane za najstarsze organy na Słowacji.

Zachowany prawie w oryginalnej postaci kościół ewangelicko-augsburskiego wyznania w Štítniku jest jednym z najstarszych i najcenniejszych zabytków kulturowych i historycznych na Słowacji. Uznany za narodowy zabytek, do dziś zachwyca i fascynuje nie tylko przyjezdnych.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: autorka

MP 2/2019