Igłą i nitką malowane

czyli wystawa prac Karoliny Lizurej

Biel płótna, a na nim czarna nitka, czasem cienka, często zapętlona, niekiedy kolorowa. Tak nitką maluje Karolina Lizurej, której ręcznie haftowane nietuzinkowe prace można było podziwiać w Instytucie Polskim 22 stycznia br., podczas otwarcia wystawy „Hefty. Karolina Lizurej”.

Ta młoda artystka, pochodząca z Truskolasów koło Częstochowy, od kilku lat mieszka w Warszawie, gdzie ukończyła Wydział Malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych. Dyplom obroniła w pracowni prof. Andrzeja Rysińskiego, aneks z artystycznej tkaniny u prof. Doroty Grynczel, a z rysunku u prof. Grzegorza Stachańczyka. Obecnie artystka kontynuuje studia na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki oraz jest w trakcie studiów doktoranckich na Wydziale Malarstwa.

Karolina Lizurej od dziewięciu lat zajmuje się przede wszystkim tkaniną artystyczną, rysunkiem i malarstwem. W Instytucie Polskim artystka zaprezentowała swój dorobek artystyczny z ubiegłego roku. Były to ręcznie wyszywane płótna o różnych wymiarach, od niewielkich 20 x 40 cm czy 70 x 60 cm po prace wielkiego formatu 230 x 160 cm i 220 x 220 cm, na których czarną nitka, rzadko kolorową, wyhaftowała kłębiące się emocje, wzruszenia, abstrakcje i postacie.

Karolina Lizurej inspiruje się starymi fotografiami ślubnymi i rodzinnymi lub przypadkowo napotkanymi osobami. To właśnie człowiek jest głównym tematem jej twórczości, dlatego na jej obarzach znajdują się m.in. panna młoda, dziewczyna z powstania warszawskiego czy kobieta, która chce być sexy. Ciekawe i niebanalne prace artystki, spajające realizm z abstrakcją, były wystawiane w różnych miastach Polski, w Czechach, na Węgrzech i Słowacji.

Lizurej jest laureatką licznych nagród, otrzymała m.in. dwukrotnie nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego czy nagrodę artystyczną Siemensa. W zeszłym roku zdobyła nagrodę dyrektora Instytutu  Polskiego V Międzynarodowym Triennale Tkaniny Artystycznej Textile Art of Today 2018/2019, zorganizowanym w Danubiana Meulensteen Art Museum w Bratysławie.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: autorka

MP 2/2019