Nie tylko winobranie

Polacy, przyjeżdżający po raz pierwszy na Słowację, są zaskoczeni produkcją wina przez naszych południowych sąsiadów, których kojarzą raczej z górami. Tymczasem Słowacja słynie z wina, a jesień to okres poświęcony głównie temu trunkowi.

W większych i mniejszych miejscowościach odbywają się wtedy huczne winobrania. Również w Pezinku, uważanym za stolicę Małokarpackiego Winnego Szlaku, gdzie tradycja uprawy winorośli sięga 2 tys. lat, co roku odbywa się święto wina.

Pierwsze pisemne wzmianki o produkcji wina w Pezinku są datowane na XII i XIII wiek, kiedy to w te rejony przywędrowali niemieccy koloniści, przynosząc ze sobą zarówno technikę uprawy winorośli, jak i ich odmiany. Uważa się, iż już Rzymianie, a jeszcze wcześniej Celtowie, przebywający na tych terenach, zajmowali się uprawą winogron, o czym świadczą liczne znalezione przedmioty.

 

Kiedy zamieszkałam w Pezinku, z niecierpliwością czekałam na coroczne winobranie, ale po kilku latach zmęczyła mnie ta nader huczna, komercyjna impreza z głośną muzyką, karuzelami, tłumami ludzi, przeciskającymi się pomiędzy straganami z winem, żywnością, słodyczami i przeróżnymi bibelotami. Obecnie winobranie bardziej przypomina wiejski jarmark, na który przyjeżdżają tysiące osób.

Alternatywą tego trochę kiczowatego już święta wina są Dni Otwartych Piwnic (Deň otvorených pivníc), czyli największa wędrówka po piwnicach Małokarpackiego Regionu Wina. Dwa razy do roku – wiosną w maju i jesienią w listopadzie – winiarze otwierają swoje piwnice, zapraszając wszystkich chętnych do spróbowania ich winiarskich wyrobów.

Każdy, kto zakupi bilet, otrzymuje możliwość nieograniczonego próbowania wszystkich dostępnych do degustacji win, a do tego torebeczkę z kieliszkiem oraz mapkę regionu z katalogiem oznaczonych piwniczek od Bratysławy poprzez Svätý Jur, Pezinok, Modrę, Častę, Dol’any aż po Trnavę. Przez dwa dni można degustować rożne odmiany win lokalnych producentów i rozkoszować się atmosferą małych uroczych piwniczek.

 

Przyznaję, że jako miłośniczka zarówno wina, jak i przyrody uwielbiam degustację tego szlachetnego trunku bezpośrednio w winnicach, czyli w miejscach jego powstania. Na początku lipca w Pezinku odbywa się impreza Wino i Lawenda (Víno a ľevandula), podczas której winiarze rozstawiają swoje stoiska bezpośrednio w winnicach, oferując ekstrakcyjne, aromatyczne i zharmonizowane wina.

Słońce, winogrono, wino i malownicze krajobrazy są jak eliksir dla duszy i ciała, a kwitnąca lawenda sprawia, że ma się wrażenie przebywania w jednym z krajów śródziemnomorskich. Podobny charakter ma organizowany jesienią Dzień w Winnicach (Deň vo vinohradoch),podczas którego można raczyć się dobrym trunkiem, sycić oczy pięknymi widokami i chłonąć wyjątkową atmosferę miejsca, gdzie uprawiana jest winorośl.

A żeby tego było mało, od wiosny do końca października pezińscy winiarze kochający wino i swój region otwierają winiarnie i winoteki w ramach akcji Pezinske Viechy. Charakterystyczny biało-czerwono-zielony wieniec zawieszony na drzwiach lokalu, to znak, że gospodarz zaprasza w swoje progi.

Przed nami czas wydarzeń, promujących tradycje winiarskie. Zachęcam więc do zapoznania się z dokonaniami słowackich winiarzy oraz odkrywania ciekawych miejsc i doskonałych win pięknego regionu małokarpackiego.

Magdalena Zawistowska-Olszewska

MP 10/2018