Triumf Zimnej wojny i Kleru
Dobre, a nawet bardzo dobre kino, inspirujące do dyskusji filmy, trudny dla jury werdykt i skandalizująca atmosfera – to klimaty tegorocznego festiwalu polskich filmów w Gdyni. W sumie zaserwowano 150 filmów w 11 sekcjach, z czego najważniejsze, bo konkursowe były trzy: Konkurs główny, Inne spojrzenie, czyli głównie debiuty, i Konkurs filmów krótkometrażowych.
Oczywiście najwięcej sensacji pojawiło się wokół filmu Wojtka Smarzowskiego Kler,któremu jury przyznało nagrodę specjalną w konkursie głównym za ważny temat społeczny. Kleruprzestraszył się prezes Radia Gdańsk, nie przyznając filmowi Złotego Klakiera za najdłużej oklaskiwany film w centrum festiwalowym, jednak festiwalowa publiczność, która oblegała w tym roku wszystkie sale kinowe i wszystkie projekcje, uznała ten film za najważniejszy, głosując na niego za pomocą kuponów. Również dziennikarze przyznali Klerowinagrodę. Klerświęcił więc triumfy, bo dodatkowo otrzymał jeszcze nagrodę jury za scenografię.
Film Smarzowskiego już uruchomił dyskusję o kondycji Kościoła katolickiego w Polsce, o problemach celibatu, pedofilii, pazerności finansowej i pijaństwie. Film jest dobrze zrealizowany i zagrany. Atutem są świetni aktorzy. Janusz Gajos w roli biskupa sybaryty, Arkadiusz Jakubek, Robert Więckiewicz i Jacek Braciak jako trójka kolegujących się księży to naprawdę wyraziste i ważne role. Zdjęcia do filmu były kręcone w Czechach, nieopodal Ostrawy.
Drugą nagrodę specjalną przyznano filmowi Marka Koterskiego 7 uczuć. To zabawna refleksja nad naszą kondycją. Role dzieci w tym filmie zagrali znani aktorzy: Marcin Dorociński, Katarzyna Figura, Tomasz Karolak, Andrzej Chyra, Robert Więckiewicz, Maja Ostaszewska. W roli głównej, Adasia Miauczyńskiego, wystąpił natomiast syn reżysera Michał Koterski, ale – niestety – daleko mu do wcielającego się we wcześniejszych filmach Koterskiego w tę postać Marka Kondrata.
Zimną wojnę,najbardziej już znany polski film Pawła Pawlikowskiego z Joanną Kulig, Tomaszem Kotem i Borysem Szycem, nagrodzono w pełni zasłużenie Złotym Lwami. Tę kameralną i liryczną opowieść o miłości i rozłące z naprawdę pięknymi czarno-białymi zdjęciami Łukasza Żala ogląda się świetnie. Reżyser powiedział w Gdyni, że to jego najbardziej osobisty film, a główni bohaterowie – Zula (Kulig) i Wiktor (Kot) – noszą imiona jego rodziców. Dzień po zakończeniu festiwalu w Gdyni film uzyskał polską nominację do Oskara dla filmu nieanglojęzycznego, a kilka dni wcześniej zdobył Gran Prix i nagrodę publiczności na Słowacji na Cinematik International Film Festival Piešťany.
Srebrne Lwy jury przyznało Kamerdynerowi Filipa Bajona, pięknej, epickiej opowieści o pruskim arystokratycznym rodzie von Krauss, który od pokoleń żył na Pomorzu. De facto jest to historia rodu von Krockov, który żył w Prusach przez kilkaset lat. Bajon opowiada historie, rozgrywające się w XIX i XX wieku. Opowiada barwnie i z rozmachem, nawiązując do konwencji swego świetnego filmu Magnatsprzed ponad 30 lat. Kamerdynerakręcono z przerwami ponad trzy lata, a koszty realizacji wyniosły ponad 18 milionów złotych – to najdroższa produkcja tego festiwalu. I w tym filmie znakomitą rolę kaszubskiego patrioty Bazylego Miotka stworzył Janusz Gajos.
Jury tegorocznego festiwalu nie przyznało jednak Gajosowi żadnej nagrody, choć z pewnością należała mu się i za Kler,i za Kamerdynera. Nic więc, dziwnego, że Adam Woronowicz, odbierając nagrodę za pierwszoplanową rolę męską właśnie w Kamerdynerze,z gorzkim ironicznym uśmiechem stwierdził: „A ja sadziłem, że moja rola jest drugoplanowa, więc jestem naprawdę zaskoczony”.
Największym przegranym tegorocznego festiwalu był film Małgorzaty Szumowskiej Twarz, który w Berlinie został nagrodzony Grand Prix, a w Gdyni spotkał się z kompletną obojętnością tak widzów, jak i jury.
Bardzo trudno było wybrać najlepsze role kobiece, bowiem aktorek, które zagrały znakomicie w polskich filmach, była cała plejada. Fantastyczna Agata Kulesza pojawiła się aż w trzech festiwalowych produkcjach: we wspomnianej już Zimnejwojnie,ale także w filmach Zabawa, zabawa Kingi Dębskiej i Pewnego razu w listopadzie Andrzeja Jakimowskiego.
Świetna była również Gabriela Muskała, scenarzystka i odtwórczyni głównej roli w filmie FugaAgnieszki Smoczyńskiej, równie znakomita w filmie Koterskiego 7 uczuć. Na szczęścieFuga dostała zasłużoną nagrodę. Zdjęcia do tego filmu kręcone były na Słowacji, podobnie jak do UłaskawieniaJana Jakuba Kolskiego, nagrodzonego za scenariusz. Grająca główną rolę właśnie w tym filmie Grażyna Błęcka-Kolska została uznana za najlepszą aktorkę pierwszoplanową, choć ta decyzja jury wzbudziła wątpliwości.
Który film festiwalowy trzeba jeszcze obejrzeć? Koniecznie Janusza Kondratiuka Jak pies z kotem.Nagrody za role drugoplanowe w tym filmie przyznano słusznie Aleksandrze Koniecznej i Olgierdowi Łukaszewiczowi. Wielkie aktorstwo! A owację na stojąco publiczność festiwalowa zgotowała Idze Cembrzyńskiej, żonie niedawno zmarłego reżysera Andrzeja Kondratiuka, któremu poświęcono ten film.
Co można sobie darować po festiwalu? Nową fryzurę Katarzyny Figury i jej wynurzenia po filmie, którego nie widziała, film Krzysztofa Zanussiego Eter i tłumaczenia Jacka Kurskiego po tym, jak TVP Kultura ocenzurowała wypowiedź Wojtka Smarzowskiego, w której leciutko „dutknął” – jak mówił Gombrowicz – prezesa TVP.
Alina Kietrys, Gdynia