SŁOWACKIE PEREŁKI
Na lśniących w promieniach słońca, modrych wodach martwego ramienia Małego Dunaju stał zakotwiczony stary młyn. Dzielił mnie od niego tylko most, który był nie tylko przejściem na drugi brzeg rzeki, ale także moją podróżą w przeszłość, do czasu, kiedy po raz pierwszy odwiedziłam to miejsce.
Przed wieloma laty trafiłam tu dzięki znajomym. Po latach, będąc w okolicach Kolárova, zatrzymałam się, by sprawdzić, czy młyn nadal kotwiczy na brzegu rzeki. Kolárovo to niewielka i mało atrakcyjna miejscowość, znajdująca się na południowym zachodzie Słowacji.
Warto jednak tu zajrzeć ze względu na unikatowy zabytek techniczny – pływający młyn, który jest jedynym i ostatnim takim młynem na Słowacji. Pierwotny młyn został zbudowany ok. 1920 roku i należał do Szivanyó Béli.
Młyn istniał do 1945 roku, kiedy to spłonął w niewyjaśnionych okolicznościach. Ponieważ był to ostatni taki młyn, postanowiono go zrekonstruować jako część dziedzictwa kulturowego. I tak w roku 1982 w stoczni w Komarnie powstała kopia pierwotnego pływającego młyna, który znajdował się w miejscowości Radvaň nad Dunajem.
Podstawę do sporządzenia dokumentacji projektowej stanowiły historyczne zdjęcia oraz wierny model, który stał na dziedzińcu byłego pracownika młyna Suhaja Lajosa.
We wrześniu 1990 roku młyn został przeniesiony na wody Małego Dunaju, a pięć lat później uznano go za narodowy zabytek słowackiej kultury. Ta specyficzna forma młyna wodnego, zbudowana jest na dwóch równobieżnych łodziach, na których zamontowane jest młyńskie koło.
Młyn, chociaż nadal funkcjonuje, to od wielu lat nie pracuje. Obecnie mieści się w nim muzeum młynarstwa wodnego, w którym na niewielkiej powierzchni zgromadzono kilka historycznych eksponatów, m.in., urządzenia techniczne oraz oryginalne wyposażenie młyna.
Do atrakcji należy agregat benzynowy z przełomu XIX i XX wieku, przypominający małą lokomotywę, który prawdopodobnie należy do pierwszych mechanizmów na świecie, służących do mechanicznego wyrobu sieci rybackich.
Zwiedzając ten nietypowy zabytek, dowiedziałam się wielu ciekawych szczegółów na temat działania młyna, który posiada stabilną konstrukcję, wytrzymującą napór wiosennych kier lodowych oraz ewentualnych fal powodziowych.
Młyny pływające budowano na dużych rzekach o niewielkim spadku, powolnym nurcie i niskich, podmokłych brzegach, zagrożonych zalewaniem w okresach corocznych wezbrań. Rozwój historyczny i cywilizacyjny przyniósł ze sobą ciągłe udoskonalanie młynów wodnych oraz wypracowanie tego najdoskonalszego – pływającego.
Ta doskonałość polegała na ich mechanizmie i swobodnym ruchu pływającym konstrukcji na poziomie rzeki oraz możliwości przeszukiwania punktów rzeki z najsilniejszym przepływem. Dlatego pływające młyny, w przeciwieństwie do innych młynów wodnych, nie były zależne od poziomu rzeki i przepływu wody.
Historia młynów wodnych liczy sobie ponad dwa tysiące lat. Były one jednym z najdłużej używanych wynalazków w historii ludzkości. Wyparły je dopiero w XIX wieku maszyny parowe. Niewiele skonstruowanych przez człowieka urządzeń wykorzystywało w tak prosty sposób naturalną energię spiętrzania wody.
Malowniczy widok na kręte i meandrowate koryto rzeki oraz brzeg, porośnięty przez stare wierzby i lasy łęgowe, nadają temu miejscu wyjątkowego i romantycznego charakteru. Uroku dodaje także prowadzący do młyna kryty most o długości 86 m i szerokości 2,5 m, który uważany jest za najdłuższy rzeczny most z drewnianą konstrukcją w Europie.
Polecam odwiedzenie tego ciekawego zabytku techniki i rzemiosła. Przy okazji można przyjemnie spędzić czas na łonie pięknej naddunajskiej przyrody.
Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: autorka