Warszawa – miasto, w którym nie można się zgubić

W Warszawie już raz byłam i bardzo mi się spodobała, ale wówczas nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, jak teraz – podczas wizyty studyjnej, zorganizowanej przez Instytut Polski w Bratysławie.

Pociągiem z Bratysławy do Warszawy to tylko osiem godzin. Czas ten wykorzystałyśmy z koleżankami, by dokładnie poznać program wizyty. Od razu wiedziałyśmy, że to nie będą łatwe dni.

Po przyjeździe na miejsce, wyruszyłyśmy na pierwszy spacer po okolicy. Centrum miasta, kluby i bary na Krakowskim Przedmieściu – to był nasz cel. Po drodze natrafiłyśmy na ulicę Kubusia Puchatka, co nas wprawiło w zachwyt nad językiem polskim, mimo że nic nie wiedziałyśmy o Kubusiu Puchatku. Niebawem się to zmieniło.

Pierwszym punktem wizyty studyjnej było Muzeum Powstania Warszawskiego. Od razu  zrobiło na nas ogromne wrażenie. Dodatkową atrakcją było film wspomnieniowy, oglądany z wnętrza samolotu – eksponatu muzealnego.

Naszą uwagę przykuły malutkie karteczki, na których obok dat widniały opisy tego, co danego dnia wydarzyło się podczas powstania. Wszyscy szukaliśmy ich jak pokemonów, żeby dowiedzieć się jak najwięcej. Od przewodnika dowiedzieliśmy się też co nieco z niedawnej przeszłości – otóż muzeum to odwiedził też książę William.

Potem czekało nas spotkanie w Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej. Tu zyskaliśmy wiele nowych informacji o tym, jak się zgłosić na szkołę letnią lub studia w Polsce. Temat edukacji w Polsce pojawił się ponownie podczas wizyty na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie dzięki krótkiej grze przełamaliśmy pierwsze lody w kontaktach z polskimi studentami. Potem już swobodnie rozmawialiśmy z nimi na różne tematy.

Kolejnego dnia pogoda, mimo że pogoda nas nie rozpieszczała, pani przewodnik pokazała nam wszystkie ważne zabytki. Jej wykład był doskonały! No i pod koniec dowiedzieliśmy się skąd się wzięła nazwa ulicy Kubusia Puchatka.

To, że większość Warszawy została zbudowana od zera, jest dla mnie cudem, który nie zdarzyłby się na Słowacji. W Zamku Królewskim szukaliśmy obrazów, które były inspiracją do odbudowy centrum miasta. Trudno uwierzyć, że obecny zamek powstał prawie z niczego, a wygląda identycznie, jak ten sprzed wojny.

W Muzeum Narodowym wysłuchaliśmy wykładu o znanym obrazie Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”, zwiedziliśmy też wystawę poświęconą polskiemu pianiście i politykowi Ignacemu J. Paderewskiemu. Kolekcja jego rzeczy była ogromna, a na jej podstawie mogliśmy się wiele dowiedzieć o tym wielkim Polaku.

Co ciekawe, o jego istnieniu coś tam kiedyś słyszałam, ale dopiero teraz dowiedziałam się, że w swoim czasie był bardzo popularny na świecie i że pod jego wpływem prezydent Woodrow Wilson umieścił w traktacie wersalskim 13. punkt o konieczności rezurekcji Polski.

Po całym dniu wykładów o historii i kulturze Polski, mieliśmy czas wolny. Oczywiście, nie chcieliśmy wyjechać z Warszawy bez obejrzenia miasta z góry, udaliśmy się więc na taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki. Na nasze szczęście było tam pusto, nie było mgły, a widok był fantastyczny!

Kilka pamiątkowych zdjęć i już spieszyliśmy do restauracji na kolację. Droga do celu trochę się wydłużyła, ponieważ nasz polski kolega z Uniwersytetu Warszawskiego przez pomyłkę wziął nas w inne miejsce i w ten sposób poznaliśmy warszawskie metro.

Trzeciego dnia zwiedziliśmy Muzeum Historii Żydów Polskich (POLIN), gdzie obejrzeliśmy wystawę stałą i wzięliśmy udział w swoistej podróży w czasie, poznając 1000 lat historii polskich Żydów – od początku do dziś. To nie była łatwa w odbiorze wystawa, podczas oglądania jej towarzyszyło mi mnóstwo różnych emocji, które pozostały na długo.

Muzeum Katyńskie było ostatnim punktem programu. Zwiedzaliśmy je przygnębieni. Mimo że spędziliśmy tam tylko 45 minut, muszę przyznać, że widzieliśmy naprawdę wiele, a to, co zobaczyliśmy, spowodowało, że Katyń przestał być dla nas tajemnicą.

Te trzy dni w Warszawie były bardzo pouczające. Miło było mi poznać czeskich polonistów oraz polskich słowacystów i bohemistów. Słowa uznania należą się też trojgu przewodnikom, którzy poszerzyli naszą wiedzę na temat stolicy Polski – bez nich ta wizyta nie byłaby taka sama.

Co ciekawe, kiedy przed wyjazdem do Warszawy pytałam Polaków, jak im się podoba stolica Polski, wychwalali raczej piękno Krakowa, a o Warszawie mówili zwykle pogardliwie – beton. A dla mnie to urokliwe miasto kultury, historii i odrodzenia. My, Słowacy, możemy pozazdrościć Polakom ich stolicy i jej historii. W przyszłości, chętnie wrócę do tego miasta, które powstało z ruin.

A dlaczego Warszawa jest miastem, w którym nie można się zgubić? Funkcję Gwiazdy Polarnej pełni w nim Pałac Kultury i Nauki.

Ivana Petrenčáková
Uniwersytet Komeńskiego

MP 5/2018