SŁOWACKIE PEREŁKI
Ubiegłoroczne święta wielkanocne spędziłam na środkowej Słowacji. Po śniadaniu razem z rodziną wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Postanowiliśmy jednak zatrzymać się po drodze w kościele, by uczestniczyć w świątecznej mszy świętej. Będąc zaledwie kilka kilometrów od Zwolenia, na stacji benzynowej, bardzo uprzejma pani poleciła nam parafię w Zolnej. I tak oto trafiliśmy do jednego z najstarszych i najładniejszych kościółków na Słowacji.
Zolná to niewielka wieś, położona ok. 8 km od Zwolenia, która dzisiaj uważana jest za jego administracyjną część. To właśnie tu, na wzniesieniu stoi otoczony murem mały rzymskokatolicki kościółek pod wezwaniem św. Mateusza.
Pierwsze wzmianki o świątyni pochodzą z 1311 r., kiedy to w dokumencie, wydanym przez ówczesnego arcybiskupa, synowie zwoleńskiego wojewody Bychor i Zubrata uzyskali pozwolenie na wybudowanie na swojej ziemi kościółka z cmentarzem, który poświęcili św. Szczepanowi. Historycy jednak pochodzenie budowy datują na drugą połowę XIII wieku, prawdopodobnie między 1260-1280 r.
Kiedy przestąpiłam próg świątyni, znalazłam się w jednonawowym, małym wczesnogotyckim pomieszczeniu z prezbiterium i wieżą, w której znajdują się dwa dzwony: gotycki z 1514 r. oraz barokowy z 1700 roku. Od razu zwróciłam uwagę na przepiękne, kolorowe, najprawdopodobniej włoskie freski nieznanego autora, znajdujące się na ścianach, pochodzące z drugiej połowy XIV w., częściowo zachowane do dziś.
Zostały one wykonane techniką malarską fresco-secco, w której farbę łączono z podłożem dzięki różnym środkom wiążącym, jak np. wosk pszczeli, żywica, żółtko lub białko jajka czy różnego rodzaju oleje i kleje. Freski przedstawiające sceny biblijne oraz bitwę św. Jerzego ze smokiem są zachwycające i niezwykle rzadkie, dlatego zostały uznane za narodowy zabytek kultury.
Odkryto je w 1937 roku pod warstwą białej farby, ale w czasie II wojny światowej ponownie zamalowano. Kolejny raz zostały odsłonięte dopiero w 1961 r. Ich renowacja zakończyła się w latach 90. ubiegłego wieku. Sama kaplica natomiast została przebudowana w XV w., a prezbiterium otrzymało nowe sklepienie żebrowe. W czasie reformacji kościół stał się własnością ewangelików, katolicy odzyskali go w 1709 roku.
Świątynia na przestrzeni stuleci była kilkakrotnie przebudowywana, ale znaczącą przemianę przeszła tylko raz. Podczas II wojny światowej granaty moździerzowe uszkodziły kościół tak bardzo, że groziło mu całkowite zawalenie. Został jednak odremontowany w 1968 r., a ponownie pod koniec ubiegłego wieku.
W ciągu kilku ostatnich lat Ministerstwo Kultury SR przyznało na rekonstrukcję kościółka kilka grantów. Podczas badań archeologicznych odkryto tu grób ze szkieletami dwóch osób dorosłych i dwojga dzieci, a także dwie monety: srebrną z 1582 r. oraz miedzianą z 1703 r.
Udział w liturgii w miejscu, gdzie od setek lat ludzie powierzali swoje prośby i składali podziękowania Bogu, był dla mnie wyjątkowym duchowym przeżyciem. Atmosfera tego miejsca jest niezwykła i zdecydowanie różni się od tej panującej w nowoczesnych, opływających przepychem świątyniach.
Kiedy po mszy zafascynowana wnętrzem robiłam zdjęcia, podeszła do mnie staruszka i zapytała, skąd jestem. Potem pochwaliła się, że był tu brytyjski książę Karol. Z początku nie dowierzałam, lecz później natrafiłam na informację o wizycie następcy tronu Zjednoczonego Królestwa w tym miejscu na początku listopada 2000 roku.
Kościółek w Zolnej jest najbardziej godnym uwagi przykładem wczesnogotyckiej architektury sakralnej, prostoty i bogatej historii. Naprawdę warto do niego zajrzeć.
Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: autorka