KINO OKO
Na takie polskie filmy jak „Najlepszy” czekam zawsze z utęsknieniem. „Takie”, czyli historie rzemieślniczo dobrze osadzone w tradycji hollywoodzkiej. Ma się to chcieć oglądać, ma mieć tempo i przy okazji trochę wzruszyć, trochę zmusić do refleksji nad życiem. Przepis prosty jak budowa cepa, dawno przez scenarzystów i reżyserów zza wielkiej wody opracowany, więc aż dziwne, że Polakom tak trudno sięgnąć po sprawdzone wzorce, jakby się bali, że ktoś ich oskarży o zżynanie.
I tak to ambitny Polak wymyśla koło na nowo i sam odkrywa odkrytą Amerykę, tworząc nieśmieszne i nieromantyczne komedie. Tym czasem w dziale „filmy biograficzne” wydarzyło się coś nadzwyczajnego w polskim kinie. Po „Jestem Bogiem” o Magiku, po „Bogach” o Relidze czy choćby „Sztuce kochania” o Michalinie Wisłockiej mamy kolejny film, bazujący na prawdziwej historii. Po raz kolejny okazuje się, że życie jest ciekawsze od fikcji i nie ma co wymyślać, skoro to właśnie życie pisze najlepsze scenariusze. I tak oto, przy okazji mamy kolejny kinowy hit, a może nawet hicior!
Najbardziej inspirujące są dla nas życiorysy ludzi, którzy musieli przejść prywatną drogę krzyżową, upadać i podnosić się, aby wreszcie dojść do upragnionego celu. Reżyser Łukasz Palkowski („Bogowie“) sięgnął tym razem po historię Jerzego Górskiego, polskiego triathlonisty i zdobywcy tytułu podwójnego ironmana.
Scenarzyści Agata Dominik i Maciej Karpiński w hollywoodzkim stylu opowiedzieli klasyczną historię „przez ciernie do gwiazd“, biorąc pod uwagę to, że bohater wciąż musi mierzyć się ze swoją mroczną stroną, każde zwycięstwo jest zagrożone porażką, a klęski i tryumfy układają się w opowieść o przemianie bohatera. Jerzego Górskiego poznajemy jako długowłosego blond hipisa, narkomana w peerelowskiej Legnicy, pakującego się w konflikty z prawem.
Jak to jest możliwe, że taki obibok staje się mistrzem świata najbardziej morderczej dyscypliny sportu? Jak bohater dokonał przemiany w swoim życiu? Oczywiście morderczą pracą, treningami i… morderczą pracą. A że lubimy, gdy inni się za nas na ekranie pocą i przełamują swoje słabości, chętnie kibicujemy takiemu bohaterowi w jego walce o marzenia. Dobrze się to ogląda, a opowieść o ciągłym wstawaniu po upadku życiowym, prawie zawsze wciąga.
Tak też jest w przypadku filmu „Najlepszy”, a zasługa, oprócz reżysera i scenarzystów, leży po stronie odtwórcy głównej roli, Jakuba Gierszała. Jego bohater jest jak nadwiślański Rocky. Aktor mimo młodego wieku stworzył bardzo krwistą i mięsistą rolę. Jerzy Górski z pierwszej sceny „Najlepszego“ to zupełnie ktoś inny niż Jerzy Górski ze scen ostatnich. To zasługa aktorstwa Gierszała i to jego bohaterowi kibicujemy, z nim przeżywamy dramaty i za niego trzymamy kciuki i wygrywamy.
No i ten pozytywny przekaz: możesz być kim chcesz, możesz osiągnąć wszystko. Musisz tylko mieć odwagę i być konsekwentny. Musisz walczyć.
Gorąco polecam
Magdalena Marszałkowska