SPORT
Najważniejsze wydarzenie lutego to zdecydowanie XXIII Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu. Korea Południowa to szczególny kraj, można się więc spodziewać, że impreza ta będzie przebiegać na najwyższym poziomie. Sportowcy 89 krajów będą rywalizować w 15 dyscyplinach, które złożą się ogółem na 102 konkurencje.
Po raz pierwszy zobaczymy na ekranach takie dyscypliny, jak: Big Air (konkurencja snowboardowa), curling par mieszanych, bieg masowy w łyżwiarstwie szybkim i zawody drużynowe w narciarstwie alpejskim. Na tych igrzyskach zadebiutują reprezentanci Ekwadoru, Erytrei, Kosowa, Malezji i Singapuru. Maskotkami olimpiady będą tygrys Soohorang oraz niedźwiedź himalajski Bandabi.
Ciekawie się złożyło, że pod koniec lutego odbędzie się jeszcze jedna impreza – XIII Światowe Zimowe Igrzyska Polonijne. Polscy sportowcy mieszkający na stałe poza granicami swojej ojczyzny będą mogli (reprezentując kraje obecnego zamieszkania) rywalizować w medalowych konkurencjach.
Taka olimpiada to nie nowinka – istnieje od 1934 roku, wspiera ją Polski Komitet Olimpijski, a wieloletnim organizatorem jest Stowarzyszenie Wspólnota Polska.
Zmagania sportowe na światową skalę od zawsze przyciągają przed telewizyjne ekrany miliony kibiców. To najprostszy i zarazem bardzo emocjonujący sposób na poznanie wielu gwiazd sportu, ciekawych konkurencji, na podziwianie emocji, towarzyszącym nieoczekiwanym zwycięstwom i wielkim przegranym. Szczególnie mocno wspierają sportowców zimowych te kraje, w których narciarstwo, łyżwiarstwo czy hokej są pasją codzienną, weekendową, popularnym sposobem na spędzanie czasu. Słowem tam, gdzie klimat na to pozwala.
Słowacy i Polacy kochają sporty zimowe, a transgraniczny ruch w czasie ferii ożywa z ogromnym natężeniem. Nasłonecznione i bogato wyposażone słowackie stoki przyciągają tysiące polskich turystów, Słowacy zaś polubili Zakopane i coraz chętniej spędzają tam weekendy. Kraje, w których jeszcze do niedawna panowały zimy z prawdziwego zdarzenia, mogą poszczycić się niejednym medalem w historii zimowych igrzysk olimpijskich.
Zanim jednak szczęśliwy sportowiec weźmie udział w olimpiadzie, musi intensywnie trenować – nierzadko od dziecka – by spełnić to największe marzenie młodego człowieka, rozpoczynającego treningi w wybranej przez siebie dyscyplinie. Sanki, narty, łyżwy! Jeśli tylko warunki na to pozwalają, dzieciaki i młodzież na ogół z radością uczestniczą w białym szaleństwie. Czasami, w jakimś jednym przypadku na tysiąc, na osiedlowym lodowisku czy lokalnej górce stawia pierwsze kroki przyszły olimpijski mistrz.
Nie jest to łatwa droga, bo w Polsce obiektów, pozwalających młodym i zdolnym doskonalić umiejętności nadal jest zbyt mało. Zimy są coraz cieplejsze, więc koszty utrzymania odpowiednich nawierzchni w ośrodkach sportowych stale rosną. Za to na Słowacji duch sportu od zawsze wydawał się bardziej obecny. Pamiętam, z jakim przekonaniem i radością moi słowaccy znajomi każdą wolną zimową chwilę przeznaczali na rodzinne wypady za miasto – głównie na narty, ale też na łyżwy czy hokej.
Wybór był zawsze ogromny. Na szczęście i w Polsce modne ostatnio zrobiły się sezonowe lokalne lodowiska, przy których działają wypożyczalnie łyżew i każdy, niezależnie od wieku, może spróbować swoich sił w tej eleganckiej konkurencji. Lodowiska, zwłaszcza teraz – w czasie zimowych ferii – przyciągają mnóstwo ciekawskich i odważnych.
Zanim więc wygodnie rozsiądziemy się na kanapie, by kibicować naszym sportowcom i być świadkami narodzin niejednej sławy, może najpierw sami zmobilizujmy się do aktywności na świeżym, zimowym powietrzu.
Chociaż w większości naszych miejscowości póki co śniegu brak, a meteorolodzy wieszczą szybką i ciepłą wiosnę, każda dawka ruchu ma zbawienny wpływ nie tylko na ciało, ale i duszę, wyziębioną z braku słońca i optymizmu. Jeśli więc znów okaże się, że na olimpiadzie nasi reprezentanci zdobyli zbyt mało medali, nie pozostanie nic innego, jak wziąć się za siebie i, przełamując opory, założyć łyżwy lub narty.
Agata Bednarczyk