Z NASZEGO PODWÓRKA
Zanim odbiliśmy od brzegu, lekko się zmęczyliśmy, ponieważ statek „Martin” w tym roku był zacumowany gdzie indziej niż zwykle. A trzeba przypomnieć, że „Polskie szanty na Dunaju“ odbywają się już od dwudziestu lat, niemal co roku. Tym razem, 15 września, około stu uczestników imprezy musiało przespacerować się po nabrzeżu, by dotrzeć pod most SNP, gdzie czekał na nich właściwy statek.
A w środku poczęstunek, urozmaicony polskimi specjałami, np. wypiekami naszych klubowiczów czy śledziami, przygotowanymi na różne sposoby przez naszych rodaków. Nie zabrakło też czegoś pod śledzia. Były też gustowne kotwice – pamiątki dla wszystkich uczestników imprezy, o które zatroszczyła się prezes Klubu Polskiego w Bratysławie Dorota Cibińska.
Żądnymi morskich przygód gośćmi okazali się nie tylko bratysławianie, ale i mieszkańcy Trenczyna, Nitry, Dubnicy nad Wagiem czy Wiednia, skąd przybył też duet muzyczny Wanda i Jurek, który – jak co roku – nie tylko bawił, śpiewając polskie i zagraniczne hity, ale i mobilizował wszystkich uczestników rejsu do wspólnego śpiewania szant.
Do główkowania zaś zmusił obecnych na pokładzie konsul Jacek Doliwa, który przygotował i poprowadził konkurs wiedzy żeglarskiej. Konkurs okazał się trudny, aczkolwiek zmyślny, sprawdzający zdolność logicznego myślenia. Gratulacje dla finalistów oraz dla zwycięzcy – Tomasza Madeja – który w nagrodę otrzymał czapkę kapitana! Tak jak i w zeszłym roku atrakcją była również loteria, w której główną wygraną stanowił lot szybowcem. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do Davida Gawłowskiego.
Ale to nie był koniec atrakcji. Dzięki Beacie Wojnarowskiej, polskiej przewodniczce po Bratysławie, zaproszeni goście mieli okazję dowiedzieć się czegoś o historii Devina, dokąd statek przybił na jakąś godzinę, by można było zwiedzić monumentalne ruiny devińskiego zamku.
Rejs pokazał, że nic tak nie łączy ludzi, jak wspólny śpiew, dlatego w drodze powrotnej obecni na pokładzie goście mieli okazję zaśpiewać wspólnie znane żeglarskie pieśni.
„Kołysał nas zachodni wiatr,
Brzeg gdzieś za rufą został
I nagle ktoś jak papier zbladł,
Sztorm idzie panie bosman“.
Na szczęście to tylko cytat ze znanej piosenki. W tym roku bowiem pogoda dopisała, a Dunaj okazał się wyjątkowo łaskawy. Uczestnikom rejsu zafundował bowiem zamiast sztormu przednią zabawę i dużo śmiechu.
Anna Sulej
MP 10/2017
zdjęcia: Stano Stehlik
Projekt realizowany z finansowym wsparciem Kancelarii Rady Ministrów RS, program Kultura mniejszości narodowych 2017, zaś nagrody w loterii ufundowali: Aeroklub Bratislava, lotnisko w Boleraz oraz Klub Polski Bratysława.