Tam gdzie stąpał Ścibor ze Ściborzyc

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

Pewnego letniego przedpołudnia wraz z kolegą przedzieraliśmy się przez kolczaste zarośla, by skrócić sobie drogę do położonych w lesie ruin Zamku Plaveckiego (Plavecký hrad). Nagle usłyszeliśmy wystrzały z broni palnej. „Misiek, lepiej szybko stąd uciekajmy, by nie pomylono mnie z sarenką, a ciebie z niedźwiedziem“ – zwróciłam się przerażona do kolegi i czym prędzej wróciliśmy na szlak.

Z daleka widoczne i górujące nad okolicą malownicze pozostałości słynącego z wielu legend zamku stanowią jedną z najbardziej znanych atrakcji turystycznych Małych Karpat w południowo-zachodniej Słowacji.

Wznoszący się na skalistym wzgórzu (400 m n.p.m.) Zamek Plavecký, położony około 20 km od Malacek, powstał jako królewska twierdza graniczna w latach 1256-1273. W drugiej połowie XVI wieku z gotyckiego stylu przebudowano go w renesansową twierdzę z kilkoma dziedzińcami.

Zamek był stopniowo rozbudowywany i umacniany przez każdego z kilkunastu właścicieli, m.in. przedstawicieli znamienitych rodów Ballasych, Bakicsów czy Palffych. W 1707 zniszczony przez wojska cesarskie, tłumiące bunt rebeliantów podczas powstania Rakoczego, zaczął stopniowo podupadać i tym samym stracił swoją 450 letnią chwałę i blask.

Pierwotnie znany był jako Detrek, od nazwiska zwoleńskiego i spiskiego hrabiego, który go wybudował. Jego obecna nazwa pochodzi od rodu Plawców a może raczej Płowców (Plavci). Nazywano tak rdzenną ludność, która od XI wieku zamieszkiwała dzisiejsze tereny Záhoria

Świadczą o tym także zachowane do dziś nazwy miejscowości: Plavecké Podhradie, Plavecký Peter, Plavecký Štvrok. Plavci należeli do plemienia, które wycofało się przed napierającymi Tatarami do strefy graniczącej z Karpatami.

Węgierscy władcy poprosili ich o służby wartownicze na granicach swojego królestwa oraz o opiekę nad zamkiem. W sytuacjach zagrożenia i zbliżającego się niebezpieczeństwa Plavci wysyłali żołnierzom sygnały ostrzegawcze, tak by wojsko zdążyło w porę zająć pozycje obronne.

Słońce pięknie rozświetlało ruiny, a my z entuzjazmem odkrywaliśmy i fotografowaliśmy pozostałości fortyfikacji, wież, resztki pałacu, kamienną renesansową bramę oraz duże baszty armatnie. „Po tylu latach znów Polacy na zamku“ – wykrzyknęłam, a echo długo niosło mój głos pośród zalesionych szczytów. Jednym z właścicieli zamku był bowiem polski rycerz Ścibor ze Ściborzyc, który w 1398 roku otrzymał twierdzę od króla Zygmunta Luksemburskiego.

Nasz rodak gruntownie przebudował zamek, wzbogacając go o gotycki pałac z wielkimi salami reprezentacyjnymi i przedzamcze, a także wybudował tajne przejście, prowadzące do małej jaskini tuż pod zamkiem. Wejście do niej znajduje się na północnym stoku wzgórza. Grota jest częścią systemu jaskiń, w którym, jak głoszą legendy, ukryte są skarby.

Jako ciekawostkę dodam, iż w XVI wieku w twierdzy działała jedna z pierwszych na Słowacji drukarnia kaznodziei Petra Bornemiszy, który drukował tu kalendarze i książki religijne z kazaniami protestanckimi.

Zamek znany stał się także z powodu romantycznej historii zakochanego Petera Bakiča, który porwał z zamku w Holiču piękną Zuzanę Révayovą, małżonkę hrabiego Františka Révaya i zabrał ją na Zamek Plavecký, gdzie kochankowie znaleźli schronienie.

Legendy, bogata historia i widoczną stąd imponująca panorama Małych Karpat zachęcają do odwiedzin tego ciekawego miejsca przez cały rok. Ja polecam obecną porę, gdy barwne liście dodają temu miejscu romantyzmu, a jesienne mgły tajemniczości i dreszczyku emocji.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
zdjęcia: autorka

MP 9/2016