W krainie Janosika

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

„To niemożliwe! Przecież Janosik był Polakiem!“ – bulwersowali się moi polscy znajomi, z którymi spędzałam urlop w okolicach górskiej wioski Terchowa (Terchová). Ze zdziwieniem przyglądali się potężnemu, lśniącemu w słońcu stalowemu pomnikowi Juraja Janosika i jego stylizowanej postaci, umieszczonej w herbie wsi.

Nawet wizyta w muzeum i zapoznanie się z wystawą poświęconą zbójnikowi, nie zmieniła ich przekonania. Jednogłośnie twierdzili, że Janosik jest polski, a jego dziewczyna nazywała się Maryna, a nie jakaś tam Anička.

Malowniczą miejscowość Terchowa, która wywołała nieuzasadnioną potrzebę obrony polskości legendarnego Janosika, moja paczka ze studiów z pewnością zapamięta już na zawsze. Terchowa znajduje się w północno-zachodniej Słowacji, ok. 25 km od Żyliny, pomiędzy poszarpanymi skałami Małej Fatry a łagodnymi grzbietami Gór Kisuckich.

Słynie nie tylko z tego, iż 25 stycznia 1688 roku urodził się tu przyszły zbójnik Janosik, ale jest też znakomitą bazą turystyczną i fantastycznym punktem wypadowym w okoliczne góry. My wybraliśmy się stąd do Janosikowych Dier (Jánošíkové diery) w poszukiwaniu śladów słynnego harnasia.

Janosikowe Diery to system wąskich i krętych parowów skalnych, głęboko wyciętych w wapiennym podłożu, tworzących swoiste wąwozy: Dolne Diery (Dolné diery), Górne Diery (Horné diery) oraz Nowe Diery (Nové diery). Między nimi przepływa potok, który je uformował.

Byliśmy pod ogromnym wrażeniem pięknych widoków okolicznych gór oraz niezwykle ciekawego terenu, w którym przez wiele setek, a nawet tysięcy lat woda tworzyła nader urozmaicone mroczne wąwozy, pełne załomów, cienistych szczelin, przewieszek, skalnych filarów, gwałtownych zwężeń i niespodziewanych rozszerzeń.

Jako absolwentów nauk przyrodniczych zaciekawił nas fakt tzw. zjawiska odwróconych pięter roślinnych. Otóż w niżej położonych obszarach zauważyliśmy szereg gatunków roślin górskich i alpejskich, normalnie występujących wysoko w górach, zaś na wyżej położonych terenach i na turniach, ponad dnem wąwozów, rosły np. okazy sosny zwyczajnej. Do zjawiska takiego dochodzi ze względu na panujące w kanionach znaczne zacienienie, wilgotność i stosunkowo niskie temperatury.

Podziwiając dna głębokich wąwozów, poprzegradzane ciągami skalnych progów, zachwycaliśmy się malowniczymi wodospadami, których jest tu ponad dwadzieścia. Oczywiście podczas wyprawy nieustannie powracał temat Janosika, którego większość rodaków pamięta dzięki popularnemu serialowi z 1973 r. w reżyserii Jerzego Passendorfera i z Markiem Perepeczką w roli głównej.

Słowacy zaś chyba wolą koprodukcję polsko-czesko-słowacką „Prawdziwa historia Janosika” w reżyserii Agnieszki Holland i jej córki Kasi Adamik lub dwuczęściowy film w reżyserii Paľa Bielika.

Wąwozy obszaru Janosikowych Dier różnią się długością szlaków i poziomem trudności. Miejscami trzeba pokonywać trasę, wspinając się po metalowych drabinkach, kładkach, schodkach, pomostach, a nawet korzystać z łańcuchów. Każdy turysta znajdzie tu odpowiedni dla swojej kondycji szlak.

To bardzo urokliwe miejsce, które choć nie zmieniło przekonań moich przyjaciół co do narodowości lokalnego bohatera narodowego, to dzięki pięknej, dzikiej naturze dostarczyło i im, i mnie mnóstwa pozytywnych wrażeń. Jeśli dodać do tego wyśmienite lokalne sery, pyszne słowackie piwo oraz odbywający się latem w Terchowej folklorystyczny festiwal Dni Janosika, to zarówno wieś, jak i jej okolicę można polecić każdemu jako doskonałe miejsce na wakacyjną przygodę.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
zdjęcia: autorka

MP 7-8/2016

 PODCAST