Zagubić się w czasie

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

Będąc w miejscowości Humenné, odwiedziłam prawdziwie sielski skansen, będący częścią Muzeum Wyhorlackiego. Mieści się on w pobliżu renesansowego pałacu i stanowi urokliwe miejsce spacerów oraz źródło wiedzy na temat architektury i stylu życia ludzi, mieszkających  dawniej na terenach Górnego Zemplina.

Skansen w Humennem powstał w latach 1974-1982, a dwa lata później został udostępniony zwiedzającym. Tworzy go 18 ludowych obiektów z różnych części regionu, przeniesionych z obszarów, które zostały zalane wodą, by można było wybudować zaporę wodnej Starina.

Uwielbiam takie miejsca jak to, gdyż zachwycają nie tylko architekturą i prostotą, ale i tym, że można się w nich rozkoszować ciszą i atmosferą dawnego, wiejskiego życia.

Z zaciekawieniem przyglądałam się architekturze regionu wschodniokarpackiego, zaglądałam do pięknie malowanych wnętrz zrębowych chat, zbudowanych z drewna, gliny i słomy. To typowe chałupy, stawiane w tym regionie w drugiej połowie XVIII wieku i spotykane w różnych miejscach Beskidów do lat 50. XX wieku.

Dociekliwie przyglądałam się ich wystrojowi oraz narzędziom i strojom mieszkańców tej części Słowacji. Rozmyślałam, jak biednie żyli chłopi bez współczesnych wynalazków i technicznych nowości, a jednocześnie w jak wspaniałej harmonii blisko byli z naturą, jak świętowali wesela i narodziny dzieci, jak spędzali długie wieczory i wspólnie cieszyli się ze zbioru plonów.

Oprócz typowych chat mieszkalnych zwiedziłam warsztat kowalski z różnego rodzaju kowadłami, młotami i podkowami oraz warsztat ceramiki, a także budynki gospodarcze – stodołę, spichlerz i młyn wodny.

Z dużą starannością prezentowane są w skansenie stare narzędzia: pługi, cepy, brony, motyki, grabie, młynki doczyszczenia ziarna, a także piły, frezarki i sprzęt do wyrabiania kół. W jednej z chat prezentowana jest ciekawa ekspozycja tkactwa.

Z zainteresowaniem przyglądałam się wielkim wrzecionom i przęślicom, podziwiając kobiety, które kiedyś na nich pracowały, za ich siłę i cierpliwość. Ze lnu szyto bieliznę osobistą i pościelową, a także powrozy, worki i kilimy. Ciekawa jest też pasieka z krzywymi ulami, przypominającymi domki leśnych skrzatów.

Największą moją uwagę zwróciła jednak najstarsza i najpiękniejsza budowa, stojąca na niewielkim wzniesieniu w centralnej części skansenu. To drewniana cerkiew łemkowska św. Michała Archanioła, zbudowana bez użycia gwoździ w 1754 roku w miejscowości Nowa Siedlica.

Trójdzielna kryta gontem świątynia w swoim niziutkim barokowym wnętrzu kryje ikonostas, z barwnymi ikonami z XVI – XVIII wieku, od których aż trudno oderwać wzrok. Usiadłam w ciężkiej ławie, wyobrażając sobie tłum modlących się tu dawno temu wieśniaków, którzy w odświętnych strojach po ciężkim tygodniu pracy szukali u Boga zrozumienia, szczęścia i miłości.

To interesujące muzeum architektury ludowej co roku przyciąga turystów ciekawych historii słowacko-rusińskiej kultury. Odbywa się tu wiele atrakcyjnych spotkań plenerowych, np. coroczne występy zespołów folklorystycznych dzieci i dorosłych oraz pokazy rzemiosła ludowego, m.in. kowali, tkaczy i rzeźbiarzy, którzy wyrabiają tradycyjneprzedmioty bezpośrednio przed oczami zwiedzających.

Warto zagubić się w czasie i atmosferze tego miejsca. Serdecznie polecam.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
zdjęcia: autorka

MP 3/2019