Z NASZEGO PODWÓRKA
Ponad połowa słowackiego społeczeństwa to kobiety. Również w Klubie Polskim dominuje płeć piękna. Może dlatego, że kobiety są bardziej elastyczne i to one, w przypadku emigracji sercowej, potrafią opuścić swoją ojczyznę, by pojechać za ukochanym?
Tak czy siak jedno jest pewne – każda kobieta lubi być doceniona i w domu, i w pracy, i za działalność społeczną. To założenie przyświeca corocznie organizatorowi Dnia Kobiet w Dubnicy nad Wagiem Zbigniewowi Podleśnemu.
Uroczystość z tej okazji, która miała miejsce w siedzibie klubowej w Dubnicy, była jak zwykle starannie zaplanowana. Na stołach nie zabrakło słodkich i słonych smakołyków oraz napojów, o które zadbały członkinie Klubu, zaś program kulturalny był urozmaicony.
Wystąpiła w nim młodzież z bratysławskiego oddziału Klubu: troje rodzeństwa Głębockich wraz ze słowackim perkusistą, tworzących zespół MPAP z Malinova. W ich wykonaniu zabrzmiały zarówno przeboje słowackie, jak i polskie, za co młodzi artyści zostali nagrodzeni gromkimi brawami.
Dopisali też goście. Do Dubnicy przybyli ambasador RP w RS Leszek Soczewica z małżonką Magdaleną, konsul, radca-minister Jacek Doliwa. Obecni byli też gospodarze miasta, czyli burmistrz Jozef Gašparik, jego zastępca František Mikolašek z małżonką Aleną.
Najwyższy polski przedstawiciel na Słowacji, ambasador Soczewica podkreślił zaangażowanie dubnickiej Polonii w zacieśnianie więzi między Polską a Słowacją, zaś władzom miasta podziękował za doskonałą współpracę i zapewnienie godnych warunków lokalowych dla Klubu Polskiego w tym mieście. Burmistrz Gašparik także nie krył zadowolenia z owocnej współpracy, a ponadto podziękował za szczególne zaangażowanie Zbigniewowi Podleśnemu i swojskim sposobem wytknął młodym, że nie garną się do pracy na rzecz Polonii.
Po przemówieniach były życzenia i podziękowania i, aby tradycji stało się za dość, wszystkim paniom wręczono goździki i bombonierki.
Biesiadowanie w serdecznej, rodzinnej atmosferze, jak zawsze na Poważu, umiliła Renata Straková, która zmobilizowała wszystkich do wspólnych śpiewów przy akompaniamencie gitary. Aż żal było kończyć to przyjemne spotkanie. Do zobaczenia na kolejnych!
Zdjęcia: Stano Stehlik