Herbatka w Mariance

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

„Po mszy zapraszam na kawę i herbatę do Domu Pielgrzyma” – tak zawsze po nabożeństwie mawiał o. Tymoteusz Górecki. Spotkania te były okazją spędzenia czasu w miłym towarzystwie rodaków, przy smacznych wypiekach. Dzięki nim udało mi się odkryć to sakralne, pełne historii i cudów miejsce, zagubić w jego długich i mrocznych korytarzach, a nawet spędzić tu noc.

Marianka znajduje się 12 km od Bratysławy i jest jednym z najsłynniejszych i najstarszych sanktuariów maryjnych na Słowacji. Klasztor na przestrzeni wieków znany był pod różnymi nazwami. Najstarsza, zapisana w dokumencie fundacyjnym, wydanym w 1377 r. przez króla Ludwika Węgierskiego, to Thall, w źródłach z końca XVII w. znaleźć można też nazwę Maria Thall.

Nazwa Marianka pojawiła się po raz pierwszy w 1676 r. Obecnie używana jest ona zarówno w odniesieniu do kościoła, jak i przyklasztornej wsi.

Dzieje Marianki są ściśle związane z Zakonem Paulinów. Kiedy klasztory paulińskie na Węgrzech zostały zniszczone przez Turków, paulini przenieśli się do Marianki. Pierwszym generałem, wybranym w tym miejscu, a jednocześnie pięćdziesiątym przełożonym generalnym Zakonu Paulinów był o. Szymon Bartulicz. Od tego czasu miejsce to stało się głównym domem zakonu, a większość zakonników stanowili Polacy.

Marianka była ważnym ośrodkiem religijnym i kulturowym. O paulinach przypomina znajdująca się na zewnątrz, wyryta w kamieniu postać św. Pawła I Pustelnika oraz fragmenty herbu zakonu. Także w kościele przetrwały paulińskie akcenty, m.in. freski znajdujące się na sklepieniu świątyni i po prawej stronie nawy oraz rzeźbione palmy, kruki i lwy, nawiązujące do herbu Zakonu Paulinów.

Moją uwagę zwróciły liczne legendy, którymi owiane jest to miejsce. Według najstarszej, z 1661 r., pewien zbójnik żyjący w tych lasach miał żonę, która urodziła mu chore dzieci. Grzesznik dostrzegł w tym karę bożą i przyrzekł poprawę.

W nocy przyśniła mu się Matka Boska, która nakazała mu, by udał się do Marianki i umył dzieci w pobliskim źródełku, istniejącym do dziś. Zbójnik to uczynił. Dzieci zostały uzdrowione, a on w piasku owego źródełka zobaczył figurkę Matki Boskiej z Dzieciątkiem. W tym miejscu postawił kapliczkę z figurką. Obecnie niewielka, mierząca 42 cm drewniana postać Matki Boskiej znajduje się w głównym ołtarzu świątyni.

Zaciekawiła mnie również historia kościoła, który zburzony przez Turków został odbudowany w barokowym stylu w 1377 r. przez cesarza Leopolda I Wielkiego i oddany pod duchową opiekę paulinom. Po kasacie zakonu sanktuarium zajmowali się księża diecezjalni. Dzięki staraniom proboszcza ks. Józefa Talcika pieczę nad sanktuarium przejęło Zgromadzenie Braci Pocieszycieli z Getsemani, jednak w dobie komunistycznych prześladowań klasztor im odebrano. Dopiero po zmianach w Europie Środkowo-Wschodniej, w 1990 r. bracia pocieszyciele wrócili do Marianki i są tam do dnia dzisiejszego.

W ramach spaceru warto przejść się jedyną w swoim rodzaju drogą krzyżową z pięćdziesięcioma rzeźbami naturalnej wielkości, wybudowaną obok kościoła w 1930 r., biegnącą w wąwozie wzdłuż wypływającego ze źródełka potoku. Budowa tejże drogi trwała sześć lat, a na uroczystość jej poświęcenia przybyło ok. 80 000 pielgrzymów.

Obecnie Marianka prowadzi ożywioną działalność duszpasterską, a co roku odwiedzają ją tłumy pielgrzymów z kraju i zza granicy. Dla naszych rodaków w każdą drugą niedzielę miesiąca odbywa się tu msza św. w języku polskim, a po niej o. Michał M. Krysztofowicz, sprawujący obecnie posługę przełożonego generalnego, zaprasza wszystkich na kawę i herbatę.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
zdjęcia: autorka

MP 1/2016