Jaki jest ten nasz „Monitor“?

 ANKIETA 

Przez ostatnie 20 lat „Monitor Polonijny“ dostarczał nam ważnych i ciekawych informacji, wzruszał, bawił i edukował. Nadal jest chętnie czytany zarówno przez starszych, jak i młodszych Polaków i Słowaków. Przy okazji jubileuszu 20-lecia działalności wydawniczej zapytałam naszych czytelników, co myślą o miesięczniku, które rubryki lubią najbardziej i o czym najchętniej przeczytaliby w kolejnych numerach.

 

Maria Sikorska, Revúca

„Monitor Polonijny“ czytam bardzo chętnie. Najbardziej cieszę się zawsze na wstęp od redakcji, w którym autorka w skrócie przedstawia zamieszczone artukuły. Widzę, jak starannie i dokładnie wybiera tematy, które z pasją przelewa na papier i dzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami i emocjami. Jej styl jest dla mnie tak charakterystyczny, że poznaję go bez spoglądania na podpis autorki.

Mam kilka ulubionych rubryk. Lubię dział z przepisami, których wiele zastosowałam w praktyce. Chętnie też czytam relacje z działalności regionalnych klubów oraz sprawozdania z imprez polonijnych. Przeglądając miesięcznik, zawsze zwracam uwagę na piękne zdjęcia, dzięki którym wspominam chwile, spędzone z rodakami, i w ten sposób przeżywam wydarzenia raz jeszcze. Uważam, że „Monitor Polonijny“ jest różnorodny i bardzo ciekawy merytorycznie. Zdecydowanie każdy znajdzie w nim coś dla siebie.

 

Włodzimierz Jan Butowski, Bratysława / Čierna Voda

O „Monitorze Polonijnym“ mogę powiedzieć dwa słowa: świetny i fantastyczny! To właśnie „Monitor” przyczynił się do szerzenia wśród Polonii informacji zarówno z Polski, jak również z regionów Słowacji, gdzie od lat mieszkają liczni rodacy. Przede wszystkim pismo to zaszczepiło w mojej córce patriotyzm, poszerzając jej wiedzę o polskiej historii, muzyce i literaturze, właściwie o całej polskiej kulturze. Zakorzeniło w niej coś, co ja nazywam dumą z tego, że jest Polką, za co „Monitorowi” przy okazji serdecznie DZIĘKUJĘ.

Chciałbym wspomnieć także o rubryce „Piekarnik”, dzięki której moja żona i córka stawiały pierwsze kroki w polskiej kuchni, przygotowując smaczne polskie potrawy, przypominające mi kuchnię mojej mamy. Niestety, ze wstydem przyznaję, że z braku czasu nie zawsze czytam pismo, jak to się mówi, od deski do deski, ale często jestem przepytywany przez żonę i córkę, czy zapoznałem się z tym czy innym artykułem. Aby zachować twarz i wyrazić choć kilka słów komentarza na dany temat, wielokrotnie wracam do niektórych tekstów, by się z nimi dokładnie zapoznać.

Korzystając z okazji, chciałbym podziękować całemu zespołowi redakcyjnemu za niebywały, heroiczny ogrom pracy, włożonej w przygotowania czasopisma przez ostatnie 20 lat. Życzę „Monitorowi Polonijnemu“, aby przez następne przynajmniej 80 lat nie musiał się borykać z problemami finansowymi, był wciąż redagowany i cieszył nas swoimi publikacjami oraz pozyskiwał dalsze pokolenia żyjącej tu Polonii.

 

Katarina Skowron, Bratysława / Wolfsthal

„Monitor“ w naszej rodzinie czytam przede wszystkim ja. Jest to mój główny kontakt z pisaną polszczyzną, gdyż na czytanie książek po polsku nigdy nie mogę znaleźć czasu. Lekturę miesięcznika rozpoczynam zawsze od wstępu Małgosi Wojcieszyńskiej. Następnie przechodzę do jednej z ulubionych rubryk, którą jest „Wywiad miesiąca”.

Pozostałe artykuły czytam tylko wówczas, jeśli mnie zainteresują – najczęściej są to te, które wyrażają opinie Polaków o Słowacji. Z córką wspólnie oglądamy zdjęcia z imprez polonijnych, w których brałyśmy udział, i cieszymy się, gdy widzimy znajome twarze. Czasami też razem gotujemy według przepisów zamieszczanych na ostatniej stronie.

W piśmie brakuje mi jedynie strony dla dzieci z różnymi krzyżówkami, kwizami czy rebusami, dzięki którym mogłyby poćwiczyć język ojczysty.

 

Halina Medvedova, Bratysława

Oczywiście, że „Monitor“ mi się podoba! Bardzo chętnie go czytam i nie mogę się doczekać każdego następnego numeru. Myślę, że można by wzbogacić pismo o informacje dotyczące poszczególnych regionów Polski, np. o rubrykę „Pochodzę z Polski i jej historia mnie interesuje“.

Sądzę, iż cykl artykułów na ten temat mógłby wszystkich zainteresować, a w szczególności tych rodaków, którzy urodzili się już na Słowacji. Uważam, że warto by było zamieszczać ciekawe polskie bajki dla dzieci i przynajmniej jedną stronę poświęcić najmłodszym.

 

 

Michał Drzewiecki, Bratysława

„Monitor Polonijny“ towarzyszy mi, od kiedy zamieszkałem na Słowacji, i dziś nie wyobrażam sobie rzeczywistości bez aktualnego numeru MP. Chociaż pismo w ostatnim czasie odświeżono, a jego wygląd i zawartość została uatrakcyjniona, to nadal uważam, że ociera się o oldschoolowe klimaty z dawnych czasów.

Najchętniej spoglądam na kulinarną stronę oraz recenzje polskich filmów. Bardzo ciekawą rubrykę stanowi „Wywiad miesiąca” ze znanymi i wybitnymi osobami. Natomiast moim ulubionym działem są „Słowackie perełki”, czyli pomysły na wypady za miasto, często na łono dzikiej natury lokalnych gór. Lubię też oglądać publikowane zdjęcia, choć czasami wydaje mi się, że jest ich za dużo, a niektóre z nich są niepotrzebne.

Chętnie przeczytałbym w naszym miesięczniku polonijnym o interesujących aplikacjach mobilnych na smartfon czy tablet, np. z lokalnymi wydarzeniami, koncertami, festiwalami, miejscami wartymi odwiedzenia. Widziałbym w nim także przydatne zwroty w języku słowackim albo idiomy, których nie można znaleźć w słowniku.

Magdalena Zawistowska-Olszewska

MP 12/2015