Weselne miasteczko

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

Na otoczonym niskimi kamieniczkami rynku panowała ożywiona atmosfera. Odświętnie ubrani ludzie tłoczyli się przed kościołem, a lokalny zespół przygrywał skoczne szlagiery. „Dajte si koláčik” – usłyszałam od pani, wystrojonej w elegancką suknię. „Zoberte si zopár” – poprosiła. Z przyjemnością poczęstowałam się słodyczami.

W sobotnie popołudnie w niepozornym słowackim miasteczku spodziewałam się pustki i leniwej atmosfery, tymczasem – ku mojemu zaskoczeniu – w Bytczy, oddalonej o 16 km od Żyliny, było zupełnie inaczej. Do miejscowości o prastarym rodowodzie trafiłam zupełnie przypadkiem.

Postanowiłam zatrzymać się na kawę, a załapałam się na ślub, odbywający się w kościele na głównym placu. Zaskoczyła mnie otwartość ludzi, którzy z przypadkowo napotkanymi osobami dzielili się nie tylko szczęściem i radością, ale i smakowitymi wypiekami. Kiedy już się trochę z tym oswoiłam, czekała mnie kolejna miła niespodzianka.

Otóż zaledwie kilkanaście kroków od rynku zauważyłam ciekawy budynek. To Pałac Ślubów (Sobášny palác), który okazał się najcenniejszym zabytkiem miejscowości, jedynym swego rodzaju na Słowacji.

Pałac Ślubów wybudował bardzo bogaty i wpływowy szlachcic Juraj Thurzo dla swoich 7 córek i syna. Okazały budynek, zaprojektowany przez włoskich mistrzów w celu organizacji ceremonii ślubnych, ukończono w 1601 roku. Wraz z budynkami mieszkalnymi i gospodarczymi stanowił część areału zamkowego i obecnie jest jednym z najważniejszychzabytków renesansowych Europy Środkowej oraz najbardziej imponującą architektonicznie siedzibą feudalną na Słowacji.

Po pierwszych właścicielach – Thurzonach – zespół dworski przeszedł w ręce magnackiego rodu Eszterhazych, a później rodziny Popperów. Pałac w przeszłości pełnił także inne role, m.in. spichlerza, składu soli czy budynku administracyjnego sądu okręgowego. W 1950 roku został znacjonalizowany, a dwadzieścia lat później wpisany na Listęnarodowego dziedzictwa kulturowego.

Dzięki finansowemu wsparciu zarówno regionalnych, jak i europejskich organizacji Pałac Ślubów został poddanykompleksowej renowacji. Obecnie w jego wnętrzach ponownie odbywają się śluby, wesela oraz spotkania i imprezy kulturalno-społeczne. W słońcu ściany budynku oślepiają bielą i zachwycają bogatą ornamentyką wokół kamiennych okien i portalu.

Nad głównym wejściem zauważyłam napis informujący o celu wybudowania pałacu oraz herb JurajaThurzo i jego drugiej żony Elżbiety Czobor. Przysiadłam na ławce w otaczającym pałac ogrodzie i obserwowałam młodą parę oraz gości weselnych, gromadzących się przed wejściem do budynku, któremu przywrócono oryginalny wygląd z XVII wieku. „Kolejny ślub w Bytczy! Co za weselne miasteczko” – pomyślałam.

Huczne wesela organizowane tutaj dawniej wspominają kronikarze, wymieniając m.in. rodzaje i ilości produktów, wykorzystywanych do przygotowania wykwintnych weselnych dań. I tak np. podczas wesela Judity Thurzovej z Andrejem Jakušicem użyto m.in. 5365 jaj, 2300 pstrągów, 784 kur, 525 kuropatw, 419 gęsi, 188 zająców, 156 jagniąt.

Uroczystości trwały zazwyczaj 2 tygodnie. Na ceremonię weselną córki Juraja Thurzy, Barbary, przybyło 186 wysokiejrangi dostojników państwowych i kościelnych wraz z rodzinami i służbą, a całkowita liczba gości wyniosła 2621 osób i 4324 koni. Warto wspomnieć, iż Juraj Thurzo wyprawił w Pałacu Ślubów wesela wszystkim swoim dzieciom.

Pałac Ślubów to nie tylko klejnot Bytczy i duma jej mieszkańców, ale także kulturalny i historyczny skarb Słowacji, który po prostu trzeba zobaczyć.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: autorka

MP 9/2015