Krok za krokiem w kierunku rezydentury

czyli Jak to się robi na Słowacji

Już jakiś czas temu planowaliśmy przygotowanie praktycznych porad dotyczących załatwiania pobytu obcokrajowców na Słowacji. Impulsem, który nas zmobilizował do rzeczowego podejścia do tematu, stał się post naszej rodaczki, umieszczony w grupie Klub Polski Bratysława na Facebooku.

 

Pojedynek na pistolety?

Aneta Pawlik odsyła w poście członków klubowej grupy do odwiedzenia jej bloga http://hey-ho.me/ i przeczytania wpisu pod tytułem „Wal się obcokrajowcze“, w którym opisuje swoje perypetie związane z wizytami na policji dla obcokrajowców w Bratysławie w celu załatwienia pobytu na Słowacji.

Opis konfrontacji z policją dla obcokrajowców poprzedza słowami: „Zetknięcie z biurokracją słowacką było jak umówienie się na pojedynek na pistolety. Po dotarciu na miejsce okazało się, że przeciwnik dysponuje miotaczem ognia i ponadto zasadził wokół mnie miny przeciwpiechotne“.

Czy rzeczywiście wizyta na policji to gra, w której drugiej stronie zależy, by uniemożliwić obcokrajowcowi pozostanie na Słowacji? Postanowiliśmy sprawdzić u źródła, jak działa „cudzinecká policia“. W tym celu z prośbą o udzielenie odpowiedzi na nasze pytania zwróciliśmy się do Działu Komunikacji z Mediami w Prezydium Policji, podlegającemu Ministerstwu Spraw Wewnętrznych Republiki Słowackiej.

 

Dwa razy 300 euro?

Polacy, którzy wchodzą w związek małżeński ze Słowakiem lub Słowaczką i osiadają na Słowacji, szybciej myślą o uregulowaniu spraw dotyczących zameldowania, czyli starają się o pobyt stały. Ciekawostką, o której informuje nas rzecznik Prezydium Policji, jest to, że w ubiegłym roku więcej osób ubiegało się o rezydenturę z powodu łączenia rodzin, zaś w latach 2012 i 2013 więcej Polaków rejestrowało się na Słowacji z powodu podjęcia pracy w tym kraju.

I właśnie ta druga grupa ludzi częściej bagatelizuje obowiązek zyskania rezydentury. Ich czujność może być uśpiona, ponieważ oba kraje należą do Unii Europjeskiej. Nie spieszą się więc z uregulowaniem swojego pobytu na Słowacji, a to błąd. Rzecznik Prezydium Policji na Słowacji zwraca uwagę na dwie sprawy.

Po pierwsze, mieszkaniec Unii Europejskiej, przyjeżdżając na Słowację, powinien do 10 dni od dnia wkroczenia na teren Słowacji odwiedzić komisariat policji dla obcokrajowców w celu zgłoszenia początku pobytu w tym kraju. „Jeśli tego nie zrobi, dopuszcza się naruszenia, za które grozi kara do 300 euro“ – informuje rzeczniczka Denisa Baloghová.

Po drugie, obowiązkiem obywatela UE, który zamierza pozostać na Słowacji ponad trzy miesiące, jest rejestracja pobytu. W przypadku niespełnienia tego obowiązku, dochodzi do kolejnego naruszenia, które może kosztować obcokrajowca do 300 euro.

Gdzie to zrobić?

Podanie o rejestrację pobytu na Słowacji należy złożyć w komisariacie policji do spraw obcokrajowców, znajdującym się w rejonie miejsca zamieszkania na Słowacji. Zaglądamy więc na stronę internetową Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, do działu „Prezydium Policajlného zboru“, do zakładki: „oddelenia cudzineckej policie“ (http://www.minv.sk/?ocp-1).

Na stronie widnieją adresy oraz numery telefonów do wszystkich oddziałów tejże policji wraz z godzinami ich urzędowania. Takich oddziałów rozsianych po całej Słowacji jest 12, każdy więc bez problemu odnajdzie ten swój, w którym powinien dokonać rejestracji.

 

Kiedy to zrobić?

Kiedy należy złożyć podanie? „Podanie o rejestrację pobytu obywatel unii składa się na kwestionariuszu urzędowym osobiście w komisariacie do spraw obcokrajowców do 30 dni od upłynięcia trzech miesięcy od dnia przyjazdu do Republiki Słowackiej“ – informuje Denisa Baloghová.

Na nasze pytanie, czy zasady ubiegania się o rejestrację pobytu na Słowacji są czytelne, nasza rozmówczyni odsyła nas do strony internetową Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. „Przejrzyste informacje, dotyczące załatwiania pobytu, są opublikowane na stronie http://www.minv.sk/?pobyt-cudzinca. Tu też znajdują się potrzebne do rejestracji kwestionariusze“ – dodaje Baloghová.

Za ile?

Aby dowiedzieć się o wysokości opłat za udzielenie pobytu na Słowacji, znów zaglądamy na stronę internetową Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Tu roi się od informacji dotyczących opłat, których wysokość jest uzależniona od rodzaju pobytu, i jego celu.

Pytamy więc rzeczniczkę, by nie mieć wątpliwości. „Podanie o rejestrację obywatela Unii nie jest płatne“ – informuje Baloghová. Jedyne za co należy dokonać opłaty jest dowód osobisty dla obcokrajowców, jeśli taki chcemy posiadać (nie jest to obowiązkowe). Wystawienie takiego dowodu kosztuje 4,50 euro.

 

Rozgoryczenie

„To absurd i bezlitosna biurokracja“, „bałagan i dezinformacja“, „najbardziej odstraszający moment po przyjeździe na Słowację“ – tak najczęściej określają nasi rodacy odwiedziny na policji dla obcokrajowców. To, na co najbardziej narzekają, to tłumy oczekujących w korytarzach policyjnego budynku, w związku z czym taka wizyta kończy się często niezałatwieniem formalności.

Kiedy pytamy rzeczniczkę, czy policja zajmująca się obcokrajowcami jest w stanie odpowiednio kierować pracą urzędu w przypadku dużej liczby petentów, Denisa Baloghová informuje o konieczności pobrania biletu, pozwalającego zorientować się, czy i kiedy zostaną oni obsłużeni.

„Na każdym wydrukowanym numerku wskazane jest stanowisko pracy, do którego należy się udać, numer w kolejce i orientacyjny czas oczekiwania, który jest wygenerowany przez maszynę, a obliczony na podstawie średniego czasu oczekiwania“ – wyjaśnia Baloghová i dodaje, że z myślą o obcokrajowcach z Unii Europejskiej załatwiających rezydenturę w Bratysławie został otwarty oddział obsługujący tylko ich, co według mojej rozmówczyni wyraźnie skróciło czas oczekiwania.

Nie zgadza się to jednak z opisem niektórych naszych rodaków. Wspomniana wcześniej blogerka narzekała na dużą liczbę osób oczekujących w kolejce, ona sama, przybywszy do urzędu o godzinie 7 rano, czyli na pół godziny przed jego otwarciem, zastała już ponad dziesięć czekających osób.

Powoduje to stres, czy człowiek dostanie się tego dnia do okienka, czy nie będzie czekał na darmo. Ale rzeczniczka uspokaja: „Oddziały policji dla obcokrajowców co prawda nie prowadzą konkretnych statystyk dotyczących liczby załatwionych podań obcokrajowców, ale danego dnia na zalecenie przełożonego załatwiani są wszyscy przybyli do komisariatu obcokrajowcy“.

Tylko jeden jedyny raz?

Rzeczniczka ministerstwa wyjaśnia, że do każdego obcokrajowca podchodzi się indywidualnie, a udzielnie zgody na pobyt zależy od danych okoliczności konkretnego przypadku i, jeśli wnioskujący dostarczy wszystkie potrzebne dokumenty, załatwianie rezydentury może ograniczyć się tylko do jednej wizyty w komisariacie dla obcokrajowców.

Jak to możliwe? Nie każdy bowiem musi chcieć dokument potwierdzający pobyt na Słowacji, czyli dowód. A nawet jeśli chce wejść w jego posiadanie, może wnioskować o przysłanie go pod wskazany adres na Słowacji za opłatą 3 euro lub udzielić pełnomocnictwa innej osobie, która dokument odbierze w jej imieniu (pełnomocnictwo musi być potwierdzone notarialnie).

Wygląda więc na to, że komisariat można odwiedzić tylko raz. Ale czy rzeczywiście tak się dzieje? Zrozpaczone głosy blogerki i innych dyskutujących w sieci czy w naszej ankiecie mówią o koniecznych kilkukrotnych wizytach na policji. Za najczęstszą przyczynę takiego stanu rzeczy podają mało czytelne informacje dotyczące dokumentów, które należy dostarczyć na policję.

 

Samozadowolenie

Ponieważ zadowolenia z rozwiązań policji do spraw obcokrajowców nie podzielają niektórzy Polacy, pytamy więc rzeczniczkę, czy sama policja przeprowadza jakąś ocenę pracy swoich komisariatów. Dodatkowo pytamy też, czy spośród 12 oddziałów „cudzineckej policii“ są doceniane te, które pracują lepiej.

Okazuje się, że policja takich ocen nie dokonuje. „We wszystkich oddziałach policji do spraw obcokrajowców policjanci podchodzą do każdego obcokrajowca w zgodzie z kodeksem etycznym, respektując rasę, narodowość, wyznanie, przynależność do grupy socjalnej czy polityczne przekonania tych wszystkich, z którymi mają kontakt.

Starają się w ramach prawa wyjść na przeciw i być maksymalnie pomocni“ – tłumaczy Baloghová. Oddziały policji dla obcokrajowców są bezpośrednio zarządzane przez dyrekcję policji granicznej i dla obcokrajowców, które jednocześnie są ich organem kontrolnym.

Ani me, ani be?

Zajmujący się legalizacją pobytu obcokrajowców na Słowacji policjanci często krytykowani są za brak znajomości języków obcych. „Policjant, według prawa powinien władać językiem państwowym. Ale urząd służby granicznej podczas przyjmowania do pracy na policji dla obcokrajowców daje pierwszeństwo tym, którzy władają jeszcze minimalnie jednym językiem światowym“ – wyjaśnia Baloghová i przekonuje, że grafik służby policjantów władających obcymi językami jest układany w ten sposób, by podczas godzin urzędowania w oddziale znajdowała się chociaż jedna osoba, która mogłaby obsłużyć obcokrajowców nie znających języka słowackiego.

Baloghová precyzuje też, że zdolności językowe policjantów są wykorzystywane podczas załatwiania spraw bieżących, by zapoznać obcokrajowców z podstawowymi informacjami i wyjaśnić niektóre zagadnienia, ale podczas administracyjnych działań związanych z aplikacją prawa o pobycie obcokrajowców wykorzystywani są zawodowi tłumacze.

„Chodzi o to, by ze względu na nieporozumienie spowodowane niedostateczną znajomością języka nie doszło do ograniczenia praw obcokrajowca“ – precyzuje rzeczniczka, która wszystkich zainteresowanych odsyła też na stronę internetową Ministerstwa Spraw Wewnętrznych RS, na której opublikowane są informacje w języku angielskim. Dodaje ponadto, że w komisariatach dla obcokrajowców na specjalnych stojakach znajdują się broszury w języku angielskim.

 

Banalny powód

I dochodzimy do kolejnego problemy, o którym wspominają nasi rodacy. Chodzi o możliwość zakupienia znaczków skarbowych bezpośrednio w pobliżu komisariatu policji do spraw obcokrajowców czy skorzystania z usługi notariusza. Często się bowiem zdarza, że zebrane dokumenty, które należy złożyć na policji, są niemalże kompletne.

Niemalże, bowiem czasami brakuje tylko znaczka skarbowego o odpowiednim nominale czy poświadczenia notarialnego na jakimś dokumencie. Tych, którzy przez niedopatrzenie musieli odwiedzać komisariat raz jeszcze, najbardziej denerwował fakt, że nie mogli tych niedociągnięć szybko naprawić z banalnego powodu – na miejscu nie można było ani zakupić znaczków, ani odwiedzić notariusza.

Ale Baloghvá zapewnia, że na miejscu znajdują się specjalne kioski samoobsługowe z e-znaczkami skarbowymi, za które można zapłacić kartą. W kiosku w Bratysławie można za nie zapłacić również gotówką. Poza tym Baloghová przekonuje, że opłat można dokonywać bezpośrednio na miejscu w kasie policji dla obcokrajowców.

„W grudniu popołudniu“?

Próbujemy dowiedzieć się tez, kiedy najlepiej wybrać się na komisariat policji dla obcokrajowców, by uniknąć kolejek. Denisa Baloghová mówi, że nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi, liczba petentów zależy bowiem od lokalizacji – w Bratysławie obcokrajowców ubiegających się o pobyt jest najwięcej, dużo mniej można ich spotkać np. w Rimavskej Sobote.

Doświadczenie pokazuje też, że najwięcej petentów bywa w godzinach dopołudniowych, mniej jest ich po południu. „Polecamy więc zainteresowanym, by wcześniej informowali się telefonicznie na komisariacie, który chcą odwiedzić, w jakim czasie najlepiej przyjść“ – podpowiada rzeczniczka. Z kolei jeśli chodzi o najdogodniejszą w załatwianiu rezydentury porę roku, dowiadujemy się, że najwięcej wniosków o pobyt na Słowacji obserwuje się w miesiącach letnich, kiedy dochodzi do zwiększonej migracji osób.

No cóż, temat załatwiania rezydentury na Słowacji budzi wiele emocji wśród naszych rodaków. Problemu tego zdają się nie dostrzegać pracownicy policji. Oddział komunikacji z mediami odpowiedział na nasze pytania, ale czy nasze zainteresowanie tą tematyką sprawi, że pomyśli o usprawnieniu pracy policji dla cudzoziemców, tego nie wiemy.

Dostrzegamy za to różnice w ocenie sytuacji. Granica petent – policjant jest wyraźna. Na szczęście nie w każdym z 12 oddziałów rzeczonej policji na Słowacji jest tak samo, o czym mogą się Państwo przekonać, czytając wypowiedzi naszych rodaków, opublikowane w ankiecie.

Małgorzata Wojcieszyńska

MP 4/2015