Z NASZEGO PODWÓRKA
„Wrzucimy do wody niedobrą boginię, niech prędko do morza zła zima odpłynie” – tymi słowami członkowie Klubu Polskiego z Bratysławy żegnali zimę. Pożegnanie to miało miejsce 23 marca, kiedy to nawet pochmurna aura nastrajała do ostatecznego starcia z zimnem i śniegiem. W tej szarości wyróżniał się kolorowy orszak, który ze śpiewem na ustach przemaszerował nad Mały Dunaj w Podunajskich Biskupicach, niosąc przed sobą ekstrawagancko przybraną marzannę.
Jego uczestnicy wzbudzali ogromne zainteresowanie przechodniów, którzy chętnie dołączali do zabawy. Kiedy wszyscy dotarli na miejscem kaźni marzanny, przypomniano w skrócie jej historię i wierzenia z nią związane. Otóż topienie słomianej kukły miało odpędzać morowe powietrze, które w średniowieczu sprowadziło do Europy zarazę, zaś sama marzanna (po słowacku nazywana moreną) nawiązuje do wierzeń słowiańskich i symbolizuje słowiańską boginię zimy i śmierci.
Potem kukła została podpalona – a trzeba przyznać, że ogień z niej był spory – i wrzucona do wody. Temu towarzyszyły śpiewy: „Płyń sobie, marzanno, szumiącym potokiem nad morza szerokie, nad morza głębokie. Zgiń, przepadnij zimo i nie wracaj do nas. Na przyjęcie wiosny otwórzmy ramiona!”. Wszyscy zebrani wzrokiem odprowadzili odpływającą Dunajem kukłę, ciesząc się jak dzieci.
Potem była chwila na pamiątkowe zdjęcia, po czym nastąpił powrót do lokalu „Pole Pole”, gdzie dzięki gościnności właścicieli kawiarni kontynuowano imprezę przy suto zastawionych stołach, o które zadbały panie z Klubu Polskiego, które z tej okazji upiekły i przyniosły ciasteczka. Bawili się zarówno dorośli, jak i dzieci. Te ostatnie zajęły się rysowaniem i robieniem małych kukiełek.
Czekały na nie za to nagrody, które wręczyła im prezes Klubu Polskiego Bratysława Kasi Tulejko. Warto wspomnieć, że w spotkaniu wzięła udział po raz pierwszy najmłodsza klubowiczka – dwuipółmiesięczna Urszulka Bienkiewicz.
Rozgrywka Klub Polski kontra marzanna zakończyła się wynikiem 1:0. Jest więc nadzieja, że w tym roku zima już nie wróci.
Dorota Chmiel
Zdjęcia: Stano Stehlik