Tradycyjny „śledzik“ w Mariance

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

„Zakaz wyprowadzania psów“, „kotlet z piersi kurczaka“, „włos dzielony na czworo“, „kraina mlekiem i miodem płynąca“, czy „pokój z widokiem na morze“ – to tylko niektóre hasła, które należało odgadnąć podczas zabawy w kalambury. W taki nietypowy sposób członkowie Klubu Pol­skiego Bratysława żegnali karnawał 4 marca, w równie nietypowym miejscu, bo w Domu Pielgrzyma w Mariance.

Pomysł zorganizowania „ostatków“ zrodził się podczas spotkania po mszy polskiej w Mariance w ostatnią niedzielę lutego. Z entuzjazmem więc przyjęliśmy zaproszenie od ojca Tymoteusza Góreckiego. Wspólnie z polskimi księżmi: wspominanym ojcem Tymoteuszem i proboszczem Tomaszem 25 osób z Bratysławy i okolic spędziło ostatni wieczór karnawału przy tradycyjnym śledziku, wypiekach domowych i innych smakołykach przygotowanych przez naszych klubowiczów.

Spotka­nie upłynęło bez głośnej muzyki i tańców, ale za to przy fantastycznej zabawie, którego główną atrakcją była gra w kalambury zorganizowana specjalnie na tę okazję przez prezez Klubu Polskiego Bratysława Katarzynę Tu­lej­ko. Uczestnicy „śledzika” podzieleni na dwie grupy żarliwie rywalizowali próbując odgadnąć jak najwięcej przedstawianych gestami i rysunkami haseł, czy powiedzeń i tym samym zdobyć tytuł zwycięzkiej drużyny.

Chętnych do pokazywania oraz rysowania powiedzonek nie brakowało, każdy mógł się wykazać zdolnościami aktorskimi lub plastycznymi. Warto podkreślić, iż oba zespoły okazały się znakomite a współzawodnictwo było na wysokim i wyrównanym poziomie. Zwycięzcami okazali się wszyscy jego uczestnicy.

Być może dzięki tego typu atrakcjom zyskaliśmy kolejnych członków Klubu Polskiego, bowiem w ten wieczór decyzję, by wstąpić w jego szeregi podjęli nasi przyjaciele, których znamy już długie lata: Anna Maria i jej mąż Ivan. Już teraz serdecznie zapraszam na kolejne polonijne spotkania, zarówno w Bratysławie, jak i w Mariance.

Magdalena Zawistowska-Olszewska

Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 3/2014