A wszystko przez ten język!

 ROZSIANI PO ŚWIECIE 

Moja przygoda z Portugalią zaczęła się w 2006 roku. A właściwie wszystko zaczęło się od języka portugalskiego, który mnie bardzo zaintrygował. Zastanawiałam się, co to za dziwny język, brzmiący jakby mieszanka hiszpańskiego i francuskiego. Później zwróciłam uwagę na osobę władającą tym językiem. Był to zwrot w moim życiu, bo oto Portugalczyk, który przebywał w Poznaniu na wymianie studentów w ramach programu Erasmus, zawładnął moim sercem. A teraz mieszkam w jego kraju.

 

Pierwsze wrażenia

Kiedy okazało się, że mój chłopak nie może znaleźć pracy w Polsce, postanowiliśmy przeprowadzić się do Portugalii. Pierwszy raz przyjechałam tu na dwa tygodnie, by poznać jego rodzinę.

Porto to cudowne miejsce, piękne widoki, z jednej strony ocean, z drugiej – góry. I życie bez stresu, wspaniałe imprezy kulturalne, wąskie starodawne uliczki, piękne zabytki, ludzie śpiewający fado i ten ich styl bycia! Do tego cudowny klimat – w Porto nigdy nie pada śnieg, a wiosna przeplata się z latem. Jest tutaj bardzo ciepło i tylko zimą długo pada deszcz.

 

Oczekiwania

Miałam wielkie oczekiwania. Myślałam, że z łatwością znajdę pracę, bo mówię przecież nie tylko po polsku, ale też po niemiecku i angielsku. No i miałam na swoim koncie doświadczenie zawodowe: w Polsce pracowałam jako tłumacz w niemieckiej firmie, brałam udział w targach międzynarodowych. Jakież było moje zdziwienie, kiedy za swoją pierwszą pracę w portugalskiej restauracji, która trwała trzy tygodnie, nie dostałam wynagrodzenia, ponieważ szef stwierdził, że… pracowałam, by nabrać doświadczenia.

Pierwszy miesiąc w Portugalii był cudowny, ale kolejne przynosiły rozczarowania. Głównie z powodów językowych – ja nie znałam jeszcze portugalskiego, z kolei Portugalczycy nie znali innych języków. Zabrałam się więc do pracy i w rok nauczyłam się tego charakterystycznie brzmiącego języka. Mogłam więc podjąć pracę w centrum handlowym. Było to nowe doświadczenie i… poznawanie mentalności mieszkających w tym kraju ludzi.

 

Co wiedzą o nas?

Polska? Większość pytała mnie, jak się mieszka w komunizmie. Język polski istnieje? Moi rozmówcy byli przekonani, że władamy rosyjskim. Przyjechałaś, żeby znaleźć pracę? Pytali mnie klienci. A przecież zarobki w Polsce są porównywalne z tymi tutaj i mało kto wybiera się do Portugalii, by się dorobić (no, chyba, że zdobył dobrze płatną pracę marzeń). Na szczęście po ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w piłce nożnej Portugalczycy zmienili o nas zdanie i wiedzą, gdzie leży nasz kraj i że jesteśmy członkami Unii Europejskiej.

 

Mentalność

Trudno zawrzeć tu przyjaźnie z innymi kobietami. Może obawiają się, że chce się im ukraść męża? Inaczej niż my podejmują gości w domu – bez ciasteczek czy przekąsek, do których my jesteśmy przyzwyczajeni. Natomiast na imprezę urodzinową zapraszają do restauracji i nikogo nie dziwi to, że każdy płaci za siebie. Mężczyźni nie są takimi gentelmanami jak Polacy, nie biegną do przodu, by otworzyć kobiecie drzwi, nie płacą za nią rachunków w kawiarni, ale za to są bardzo zadbani, romantyczni, uczuciowi.

Portugalczycy są optymistami, chętnie oferują pomoc i nie przejmują się błahostkami, jak my. Według nich kłótnie i obgadywania to strata czasu. No i są bardzo spontaniczni – często decydują się na coś w ostatnim momencie, zmieniają plany, więc nie sposób się z nimi nudzić. Szczęśliwy to naród – bez agresji, bez stresów.

 

Polacy w Portugalii

Polacy tu mieszkający kontaktują się ze sobą za pośrednictwem portali społecznościowych i… spotykają się dwa razy w roku dzięki staraniom polskich księży, którzy organizują świąteczne spotkania: bożonarodzeniowe i wielkanocne. Każdy z nas żyje szybko, w pogoni za pracą, za zdobyciem odpowiedniej pozycji. Według oficjalnych danych z 2011 roku Portugalię zamieszkuje 1280 Polaków, ale z pewnością jest nas tu znacznie więcej.

 

Ośmiornica

Mięciutka, rozpływająca się w ustach ośmiornica – to moje ulubione danie portugalskie. Pokochałam portugalską kuchnię, w skład której wchodzą zarówno owoce morza, jak i wspaniale przygotowane potrawy z wołowiny i wieprzowiny. No i te cudowne, świeże, pachnące owoce i warzywa, które można kupić codziennie na targu – wprost z ogródka. Wizyty na takim targu owocowo-warzywnym czy rybnym, na którym ryby kupuje się prosto z kutrów rybackich, to też przeżycie!

 

My, w Portugalii

Zaczęło się od języka, który mnie zaintrygował… Mieszkam w Portugalii, zrobiłam licencjat z germanistyki, obecnie kończę studia magisterskie ze stosunków międzynarodowych. Utrzymuję się ze stypendium, które dostaję od rządu portugalskiego. Portugalia to naprawdę wspaniały kraj do zamieszkania, a problemy tutejsze nie przybierają takich ogromnych rozmiarów, jak w Polsce, bo kiedy jest się z czegoś niezadowolonym, to robi się wszystko, by zmienić ten stan rzeczy.

Wszyscy tu wiemy, że narzekaniem nic się nie osiągnie. Specjalnie użyłam formy pierwszej osoby liczby mnogiej, utożsamiając się w ten sposób z Portugalczykami, bo przez kilka lat pobytu w Portugalii nasiąknęłam ich pozytywnym podejściem do życia.

Przyjedźcie w odwiedziny do tego kraju, z pewnością zauroczy i Was!

Paulina Kazana, Porto , Portugalia

MP 6/2013