Weterani nie zawiedli

 CZUŁYM UCHEM 

Z czym może kojarzyć się przeciętnemu słuchaczowi zespół T. Love? Z lekkim, melodyjnym graniem i prostymi piosenkami. Z bezpretensjonalnymi tekstami, łatwymi do zapamiętania i wspólnego śpiewania podczas koncertów – „Chłopaki nie płaczą”, „Ajrisz”, „I love you”; przykłady można mnożyć.

Skojarzenia są jak najbardziej uzasadnione, ale to tylko jedna strona medalu. T. Love ma na swoim koncie wiele ambitnych utworów z frapującymi tekstami, ale by je poznać, trzeba już zagłębić się w dyskografię zespołu.

„Old is gold”, nowa płyta (a raczej płyty, bo wydawnictwo składa się z dwóch części) T. Love, wydana jesienią ubiegłego roku, nie przynosi nagrań, które wpasują się w ten powierzchowny wizerunek zespołu. Muniek Staszczyk i spółka postanowili przypomnieć słuchaczom, skąd wzięły się korzenie współczesnej muzyki rozrywkowej.

Mamy więc cytaty i odwołania do muzycznych stylów lat 50. i 60. ubiegłego stulecia; country, bluesa i oczywiście rock’n’rolla. Nie jest to jednak dosłowne kopiowanie i płyta stricte retro; raczej udana stylizacja i niezwykle umiejętne wykorzystanie tego, co w dawnych trendach było najlepsze. To płyta zdecydowanie dla dojrzałych, obytych muzycznie słuchaczy, którzy z przyjemnością będą odnajdywać rozmaite muzyczne smaczki i inspiracje.

„Zdecydowaliśmy się na krok wstecz, czyli powrót do źródeł muzyki popularnej czy rockandrollowej ogólnie. Przedsięwzięcie odbywa się pod hasłem Old Is Gold, które z jednej strony niewiele mówi, a z drugiej wyjaśnia nasze intencje. W wolnym tłumaczeniu: stare, ale jare. Postanowiliśmy wziąć się za bary z takimi gatunkami, z którymi nie mieliśmy do tej pory zbyt wiele wspólnego.

Będzie to blues archetypowy, korzenny, spod znaku Muddy Watersa, Roberta Johnsona czy Johna Lee Hookera. Głęboki i nazwijmy to rootsowy blues. Będzie też muzyka country, która w jakimś stopniu na pewno znajduje się u podstaw muzyki rockowej. Moją ambicją, jako współproducenta płyty, jest, żeby jako swego rodzaju przyprawą, którą dorzucimy do tego tygla, były nasze osobiste korzenie T-Love’u“ – mówił w jednym z wywiadów Maciej Majchrzak, gitarzysta zespołu.

„Old is gold” to bardzo dobra płyta. Szczera, refleksyjna, dopracowana. Polecam posłuchać ją chociaż raz, ale – ze względu na pojawiające się miejscami nieparlamentarne słowa – raczej nie w obecności dzieci.

Katarzyna Pieniądz

MP 5/2013