BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI
Czytelnicy „Polityki” znają Ewę Winnicką z jej świetnych reportaży społecznych, za które dwukrotnie otrzymała Grand Press – najbardziej prestiżową nagrodę dziennikarską w Polsce. Pisała o rodzinach dysfunkcyjnych, o ochronie dzieci i o eurosierotach. Jest też autorką kilku scenariuszy filmów dokumentalnych. Obejrzana w Londynie w czasie jednej z zagranicznych podróży wystawa starych fotografii zainspirowała reporterkę do zainteresowania się Polakami, których około 200 tys. rzuciła wojna i wielka polityka na Wyspy Brytyjskie. Rezultatem są Londyńczycy – zbiór reportaży, wydanych w ubiegłym roku przez Wydawnictwo „Czarne”.
Winnicka we wstępie uprzedza, że nie zamierza konkurować z historykami i pisać kolejnych dziejów polskiego uchodźstwa. Z tysięcy ludzkich losów wybiera niektóre, by poprzez jednostkowe doświadczenia i doznania konkretnych ludzi przedstawić różne sfery emigracyjnego życia. Jeden z jej rozmówców, który w czasie wojny znalazł się na Wyspach, zwierzył się, że Polacy czuli się wówczas jak na Marsie i „żeby przeżyć, musieliśmy założyć tam Polskę”.
Skala poruszanych przez Winnicką problemów jest ogromna; od Historii miłości w dziesięciu etapach, błyskotliwego tekstu o rozpoczętych wielką polityczną miłością stosunkach angielsko-polskich i ich metamorfozach w ciągu siedemdziesięciu lat, po w ironicznej tonacji utrzymany opis białego pałacu w stylu Ludwika XVI, naturalnie z polskimi elementami w postaci np. rozdartej brzozy, który zbudował w centrum Ealingu bogaty potomek bohatera wojennego, przybyłego nad Tamizę z generałem Andersem.
Bohaterem jednego chyba z najlepszych reportaży, zatytułowanego Tato, jest Edward Dębiński, żołnierz armii Andersa, który po piekle syberyjskich gułagów nie był zdolny sam powrócić do normalnego życia i w piekło zmienił życie swej nowej irlandzkiej rodziny.
W reportażu Zastąpiona, o dwu Irenach w życiu generała Andersa, mowa o tym, jak w życie osobiste emigrantów wmieszała się wojna i wielka polityka. Ocalając pamięć tej pierwszej Ireny, Winnicka kreśli jeden z najpiękniejszych portretów kobiecych w polskiej literaturze.
Mowa w Londyńczykach o poszukiwaniu i odbudowywaniu rozbitej przez wojnę własnej tożsamości, o zderzeniu polskiego romantyzmu z brytyjskim pragmatyzmem, o politycznych i religijnych swarach naszych rodaków, o ich przygotowaniach do III wojny światowej, o całkiem serio traktowanych planach osadzenia na polskim tronie brytyjskiego księcia. Nie brak w tych niezwykłych opowieściach historii męsko-damskich, np. o zauroczeniu Angielek polskimi lotnikami, o udanych i nieudanych polsko-brytyjskich i polsko-polskich związkach małżeńskich.
Ewa Winnicka nikogo w swych reportażach nie oskarża, nikogo nie potępia i nie gloryfikuje, stara się zrozumieć racje i motywy, którymi kierują się jej bohaterowie, a w każdym przypadku zrozumieć ich praprzyczyny.
Danuta Meyza-Marušiak