POLAK POTRAFI
Dobudowujemy to, czego brakowało, szykujemy nowe połączenia między miastami, spieszymy się z remontami. Infrastruktura jest dostosowywana do spodziewanego przyjazdu licznych entuzjastów futbolu. Dobrze, że ten turniej odbędzie się u nas, bo w ferworze przygotowań do niego zajmujemy się wreszcie i tymi problemami, które powinny być rozwiązywane na bieżąco, a nie tylko od święta.
Jednym z nich jest wygląd polskich dworców kolejowych. Do tej pory straszyły podróżnych – szare, cuchnące, zaniedbane, pokryte wieloletnią warstwą brudu. Oblepione straganami z mydłem i powidłem, pełne pijanych i bezdomnych.
Złą prasę miały szczególnie dworce warszawskie – nie tylko Centralny, który w rankingach na najgorszy dworzec w Polsce zawsze zajmował bardzo wysoką pozycję, ale i mniejsze stacje; m.in. Śródmieście, Stadion, Powiśle, Warszawa Wschodnia. Narzekano, że są wyjątkowo obskurne i stolica powinna się ich wstydzić. Przez lata na wstydzie i utyskiwaniach podróżnych się kończyło; przed turniejem Euro 2012 nagle przypomniano sobie o brzydkich dworcach i wreszcie rozpoczęto ich remonty.
Poza naprawami i wymianą zużytych materiałów, dworce wymagały przede wszystkim porządnego mycia. Po wyszorowaniu Dworca Centralnego wielu przecierało oczy ze zdumienia. Pomimo upływu wielu lat od jego otwarcia w 1975 roku odnowiony Centralny wygląda nowocześnie i lekko.
Usunięcie punktów gastronomicznych, zamontowanie nowego oświetlenia, wymiana podwieszanych sufitów pozwoliły budynkowi zaprojektowanemu przez wybitnych architektów, Arseniusza Romanowicza i Piotra Szymaniaka, ożyć i na nowo zabłysnąć. Po remoncie branżowy magazyn „Architektura – murator” uznał (w lutym 2012) Dworzec Centralny za „ikonę polskiej architektury XX wieku” i „przykład architektury modernistycznej o szczególnych walorach”.
Zachwyca również inne „dziecko” wspomnianego duetu architektów – odnowiony Dworzec Stadion, do niedawna mała, zapyziała stacyjka. Początkowo planowano jego gruntowną przebudowę. Po analizie projektów Romanowicza i Szymaniaka uznano jednak, że Dworzec Stadion jest wyjątkowy, dlatego wystarczy trzymać się pierwotnego zamysłu twórcy.
Odnowiono charakterystyczny falisty dach, przypominający żagiel. Wróciły szklane, wykonane z luksferów ściany, przez wiele lat zamurowane i niedbale pociągnięte burą farbą. Dzięki temu wnętrze rozświetliło się i stało przestronne. Wyeksponowano zabytkowe schody, odnowiono perony i tunel prowadzący do nich. Wyłożony białymi kafelkami, robi duże wrażenie.
Otwarty w 1958 roku Dworzec Stadion dzięki przygotowaniom do Euro narodził się na nowo. Mało kto spodziewał się, że projekt jest aż tak piękny i przemyślany. – „Autorzy uznali to za słuszną drogę do rytmicznego akcentowania w statycznej zabudowie miasta mało widocznej, ale silnie pulsującej rzeki komunikacyjnej” – tłumaczył zamysł dachu-żagla Arseniusz Romanowicz.
Jemu i Szymaniakowi zawdzięczamy także wspomniane wcześniej stacje stołecznej linii średnicowej Warszawa-Ochota, Powiśle oraz dworce Wschodni i oczywiście Centralny. Dzięki przygotowaniom do Euro wszystkie dostały szanse na to, by jeszcze raz pokazać swoje ukryte przez lata piękno.
Nieoczywiste, bo zazwyczaj architekturę poprzedniego ustroju traktuje się po macoszemu, nie dopuszczając nawet myśli, że stworzone wówczas obiekty są wartościowe, mają nieprzeciętne walory użytkowe, a niektóre z nich powoli stają się zabytkami.
Katarzyna Pieniądz