Słowacy idą do parlamentu

 WAŻKIE WYDARZENIA W DZIEJACH SŁOWACJI 

Węgierska Partia Ludowa (chadecy), dążąc do pozyskania dodatkowych głosów, w roku 1896 postanowiła otworzyć się na Słowaków i zaproponowała im kilka miejsc na swoich listach wyborczych, a w kampanii wyborczej wspomniała o prawie Słowaków do życia w swojej kulturze narodowej. Żaden ze Słowaków z tej listy nie dostał się jednak do parlamentu, a cała sprawa okazała się tylko epizodem.

Lokalne władze Górnych Węgier starały się wyrugować język słowacki i nie dopuszczać do wystąpień publicznych w tym języku. Ponadto karały za użycie w prasie czy podczas kazań sformułowań „godzących w jedność narodu węgierskiego” i „podburzających do niepokojów społecznych” typu: „Słowacy są osobnym narodem” czy „Słowacy powinni móc się publicznie posługiwać swoim językiem”.

Symboliczny charakter miało skazanie za powyższe „przestępstwa” na rok więzienia dwu nowo wybranych posłów – Jána Valáška i Frania Veselovskiego. Decyzję taką wydał sąd w Nitrze w roku 1901. Z kolei w Bańskiej Bystrzycy 4 i 5 stycznia 1900 roku odbył się proces zbiorowy 28 osób, które pół roku wcześniej witały demonstracyjnie na dworcu kolejowym powracającego z Pesztu dziennikarza „Národnich novin” Ambra Pietora, którego zwolniono po odbyciu kary kilkumiesięcznego więzienia za przestępstwo rozbudzania waśni narodowych w społeczeństwie węgierskim, czyli za apel w prasie, by Słowacy nie tracili swej tożsamości narodowej.

Oskarżeni na dworcu wiwatowali na cześć dziennikarza i śpiewali ówczesny nieoficjalny hymn słowacki „Hej, Słowacy”. Wszyscy zostali skazani na karę 1 lub 2 miesięcy więzienia. Wyroki nie były może wysokie, ale i samo oskarżenie chwały władzom nie przynosiło. Za szczytowy punkt polityki madziaryzacji uznać można rok 1907, kiedy to na mocy ministerialnego zarządzenia Alberta Apponyiego naukę słowackiego, nauczanego jako język obcy, ograniczono w szkołach powszechnych do 1 godziny tygodniowo.

Jedyną słowacką reprezentacją polityczną była w tym czasie Słowacka Partia Narodowa. Partia ta nie miała formalnego charakteru, a na znak protestu wobec rządowej polityki madziaryzacji deklarowała bojkot życia politycznego, co oznaczało znikomą jej aktywność. Odwoływała się do postulatów programu martińskiego z roku 1861 i starała się pełnić rolę autorytetu publicznego w sprawach językowych i kulturalnych, związanych z rozmaitymi inicjatywami słowackimi.

Pod jednym szyldem Słowackiej Partii Narodowej funkcjonowało kilka różnych środowisk: tzw. przywódcy z Martina na czele ze Svetozárem Hurbanem-Vajanskim, skupieni wokół pisma „Hlas” (‘Głos’) głosowcy oraz zwolennicy księdza Andreja Hlinki.

Svetozár Hurban-Vajanský – literat i syn znanego działacza narodowego, współpracownika Ľudovíta Štúra – był duchowym przywódcą najsilniejszego wówczas środowiska świadomych narodowo Słowaków z Martina, wydawcą i redaktorem najbardziej znanych pism słowackich: gazety „Národnie noviny” i czasopisma „Slovenské pohľady”, a dodatkowo faktycznym szefem (formalnie sekretarzem generalnym) popularnego słowackiego związku kobiecego „Živena”.

Głosowcy zaś to współpracownicy i sympatycy czasopisma „Hlas”, które od 1898 roku wydawał w Skalicy Vavro Šrobár i Pavol Blaha. Obaj współpracowali z Tomášem Masarykiem z Pragi i byli zwolennikami (co było wówczas czymś oryginalnym) ścisłej współpracy z Czechami. Andrej Hlinka z kolei był coraz bardziej znanym przywódcą młodych księży słowackich, którzy chcieli prowadzić działalność narodową wbrew biskupom i hierarchii kościelnej.

Hlinkowcy zdawali sobie sprawę z niskiego poziomu wykształcenia i świadomości Słowaków i uważali, że elementem spajającym słowacki naród powinna być narodowa liturgia w kościele i msza słowacka. Andrej Hlinka (wyświęcony na księdza w roku 1889) stał się znany dzięki prowadzonej wśród Słowaków działalności na rzecz katolickiej węgierskiej Partii Ludowej przed wyborami 1896 roku.

Od 1897 roku, pracując w swojej parafii Tri Sliače na Dolnym Liptowie, współredagował miesięcznik katolicki „Ľudové noviny”. W 1898 Partia Ludowa zaproponowała mu start w wyborach parlamentarnych w okręgu Ružomberok przeciwko węgierskiemu kandydatowi liberalnemu. Sądzono, że katoliccy górale powinni oddać więcej głosów niż węgierscy urzędnicy i kolejarze oraz niemiecko-żydowskie mieszczaństwo. Hlinka dostał jednak 150 głosów mniej od swego rywala i nie wszedł do parlamentu.

Wybory 1896 roku były jednak pouczającym doświadczeniem, bowiem rozbudziły słowackie nadzieje i aspiracje. Aktywni politycznie Słowacy postanowili podjąć próbę działań na rzecz praw swojego narodu poprzez reprezentację polityczną w parlamencie węgierskim.

Kalkulowali, że wprowadzenie grupy posłów słowackich do parlamentu mogłoby być przydatnym narzędziem w realizacji planów narodowych. Podobne nastroje i nadzieje panowały wśród Rumunów i Serbów na Węgrzech. Reprezentujący trzy narody aktywiści byli w stałym kontakcie.

W wyborach 1901 roku postanowili wspólnie podjąć próbę zbudowania w parlamencie węgierskim bloku mniejszości narodowych. Decyzję o tym przedstawiciele słowaccy podjęli na spotkaniu w Martinie 11 kwietnia 1901 roku. Przyjęli wówczas liczący 18 punktów program dla słowackich wyborców. Najbardziej interesujący był chyba ten, mówiący o uznaniu przez Słowaków jedności Węgier w granicach Korony Świętego Stefana.

Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że w tamtych czasach przynależność Słowacji do Węgier była czymś oczywistym. Ówcześni działacze słowaccy walczyli o przestrzeganie praw narodowych dla siebie i uznanie Górnych Węgier za odwieczną ojczyznę Słowaków.

Wyniki wyborów 1901 roku można było uznać za sukces. Pomimo zaciekłej propagandy węgierskiej, zwłaszcza ze strony Słowaków-Madziaronów, czterech słowackich kandydatów dostało się do parlamentu. Do parlamentu weszło też dwóch zmadziaryzowanych Słowaków z okręgów Skalica i Moravský Svätý Ján, którzy z sympatią odnosili się do słowackiego ruchu narodowego (co było dość nietypowe, gdyż zwykle Madziaroni zachowywali się jak węgierscy nacjonaliści).

Do parlamentu dostał się także jeden Rumun i jeden Serb. Słowacy byli więc w tym momencie historycznym najlepiej zorganizowaną mniejszością narodową. Kilka lat później się to zmieniło i najsilniejszą reprezentację zyskali węgierscy Rumuni, ale w roku 1901 pojawienie się słowackich parlamentarzystów w Budapeszcie było najbardziej spektakularne. Wzbudziło ono ogromną irytację administracji węgierskiej. W tym bowiem czasie publicznie głoszono tezę, że naród słowacki jest bliski zanikowi i że w ciągu 30 lat wszyscy Słowacy się zmadziaryzują.

Dało to pretekst do zamiany słowackich szkół ludowych na węgierskojęzyczne szkoły podstawowe. Premier węgierski Kálmán Tisza oficjalnie twierdził, że naród słowacki nie istnieje, a w takiej sytuacji obecność słowackich posłów w węgierskim parlamencie była żywym dowodem, że nie jest to prawda.

Andrzej Krawczyk

MP 4/2012