Przebudzenie narodowe Słowaków

 WAŻKIE WYDARZENIA W DZIEJACH SŁOWACJI 

Na przełomie lat 70. i 80. XIX wieku – jak już pisaliśmy – nasiliła się madziaryzacja Słowaków. Władze robiły wszystko, aby przekonać jak największą ilość Słowaków, że najlepszą drogą do zrobienia kariery i zapewnienia sobie i swym rodzinom lepszego życia jest stanie się Węgrem. Po wsiach zakładano ludowe czytelnie węgierskie, węgierskie koła gospodyń i świetlice dla młodzieży.

Dla prostych rolników słowackich wydawano dwujęzyczne czasopisma, które z jednej strony uczyły ich języka węgierskiego, z drugiej zaś pokazywały szczęście, wynikające z możliwości awansu cywilizacyjnego poprzez przyjęcie tożsamości węgierskiej. Nauczyciele dostawali nagrody pieniężne za aktywną walkę z językiem słowackim, używanym przez dzieci podczas przerw.

W roku 1883 w Nitrze założono specjalną organizację dla krzewienia kultury węgierskiej – FEMKE (Felvidéki magyar közmüvelödési egysület ), podobną do pruskiej Hakaty, która dała się we znaki Polakom w Wielkopolsce w zaborze pruskim. Losu Słowaków nie można jednak porównywać z sytuacją ówczesnych Polaków, zwłaszcza z zaboru rosyjskiego – z brutalnością policji, wywózkami na Syberię i egzekucjami (prawdą jest też, że Słowacy nie wszczynali powstań i nie strzelali do węgierskich policjantów).

Pavol Mudroň

Władze węgierskie starały się, by wyróżniający się słowaccy chłopcy mogli uczyć się w gimnazjach i seminariach duchownych, które mieli kończyć jako lojalni węgierscy urzędnicy i księża. W szkołach byli pilnowani, by nawet między sobą nie rozmawiali po słowacku, a za listy w tym języku byli wyrzucani ze szkół.

Czasy się jednak zmieniały. Mimo że warstwa wykształconych Słowaków była nieduża, to zawsze pojawiali się tacy, którym chciało się coś robić dla swego narodu. Patronował im żyjący w Martinie ówczesny nestor słowackiego ruchu narodowego adwokat Pavol Mudroň.

W 1884 roku zorganizowano obchody 50-lecia powstania pieśni „Hej, Słowacy”, napisanej przez Samuela Tomášika, na którego cześć Hviezdoslav napisał poemat „Pięćdziesiąt lat”, Jozef Škultéty miał o nim i jego pieśni publiczny wykład, wygłoszony w największej sali w mieście, wypełnionej po brzegi, a Štefan Daxner wręczył mu złoty kielich „Od narodu”.

Tomášika zaproszono też do Pragi, gdzie witano go iście po królewsku. Studenci z czeskiego uniwersytetu wyprzęgli konie i sami ciągnęli jego powóz przez miasto, co było dowodem sympatii dla Słowaków.

Inną ważną uroczystością narodową był pogrzeb Jozefa Hurbana w roku 1888, a zwłaszcza odsłonięcie pomnika na jego grobie w 1892. Obawiając się zamieszek, władze nie wpuściły ludzi ani na cmentarz, ani nawet na sąsiednie wzgórze, skąd mogliby zobaczyć nagrobek. Syn Hurbana, również znany literat Svetozár HurbanVajanský, napisał o tym artykuł „Hienizm na Węgrzech”, za co został postawiony przed sąd w Bratysławie i skazany na karę roku więzienia za „podżeganie do waśni narodowych na terenie Węgier”.

Matúš Dula

We wrześniu 1889 roku inny adwokat z Martina, Matúš Dula, otworzył uroczyście nowy Dom Słowacki, mający zastąpić zamkniętą Macierz Słowacką. Aby uniemożliwić władzy rekwizycję budynku, nie powołano żadnej instytucji, a Dom został formalnie własnością prywatną kilkudziesięciu osób.

Wszyscy świadomi Słowacy byli dumni z tego domu, który – jak pisano – miał 42 pomieszczenia i scenę teatralną o powierzchni 375 m². Martin stał się odtąd słowacką mekką narodową. Największą okazją do demonstrowania słowackości były coroczne, sierpniowe zjazdy słowackiej organizacji kobiet Živeny.

W 1895 powstało w Martinie słowackie Muzeum Narodowe. Oczywiście jego powstanie to długa praca zbierania eksponatów, które pochodziły głównie z darów. Ale udało się i 5 sierpnia 1908 roku ekspozycja została uroczyście otwarta.

W latach 90. XIX w. Słowacy nawiązali współpracę z dwoma innymi narodami, które czuły się represjonowane na Węgrzech: z Rumunami i Serbami. W dniu 10 sierpnia 1895 roku zorganizowano w Budapeszcie Kongres Narodów Niewęgierskich (wchodzących jednak w skład Węgier). Kongres potwierdził jedność państwową ziem Korony Świętego Stefana i pierwszeństwo języka węgierskiego, ale zażądał prawnych gwarancji posługiwania się swoimi językami w życiu prywatnym, a także i publicznym przez inne narody zamieszkujące Węgry.

Uczestnicy Kongresu zadeklarowali ponadto, że będą bronić swoich praw narodowych. Działania administracji państwowej sprawiły jednak, że postulaty Kongresu pozostały jedynie na papierze, ale sam Kongres, stylistyka i hasła, do których się odwoływał, wskazywały, że idea zmadziaryzowania „niewęgierskich Węgrów” raczej nie ma szans na realizację.

Następny rok – 1896 – był dla węgierskiej tożsamości i ideologii państwowej niezwykle ważny. Władze i elity węgierskie wybrały go na symboliczny Rok Tysiąclecia Przyjścia Na Ziemie Węgierską. Rok ten miał się stać rokiem prezentacji tożsamości narodowej Węgrów i demonstracji dumy narodowej.

W centrum Budapesztu utworzono specjalny park z monumentalnym Placem Tysiąclecia. Tym uroczystościom postanowiły się przeciwstawić ideologicznie inne narodowości. Swoje racje opublikowały 30 kwietnia 1896 roku w formie deklaracji, której prezentujemy oryginalne fragmenty:

„[…] Terajší pohlavári v našej vlasti hotujú sa umelým prúdom v Uhorsku a upotrebením ohromných peňažných prostriedkov pred Európou inscenovať slávnosť, ktorej z jednej strany chýba pravý historický základ, z druhej strany však ju treba pokladať za urážku miliónov príslušníkov národov tvoriacich väčšinu našej vlasti….

Takzvané zaujatie krajiny a z toho vyplývajúce založenie štátu je číra fikcia postavená na piesku anonymnej, v próze napísanej básne, ktorá nemá reálny historický podklad; je to báj….
Nastávajúcu milenárnu slávnosť a výstavku pokladáme za klamlivý obraz, ktorý má byť predstavený Európe.

Týmto obrazom má sa pred Európou manifestovať, že národy Uhorska sú svorné a spokojné, kým prevažná väčšina obyvateľstva Uhorska je skutočne nespokojná. Európe sa má predstaviť, že nemaďarské národy Uhorska asimilovali sa Maďarom v toľkej miere, že svoje podmanenie pred tisíc rokmi oslavujú ako sviatok radosti. Európe má sa predstaviť, že Uhorsko prostredníctvom panujúceho kmeňa urobilo v kultúre nesmierne pokroky, že je všade blahobyt a bohatstvo, hoci práve protiva toho zodpovedá pravde“..

Czytelnika nie zdziwi, że taka deklaracja przyczyniła się do usztywnienie stanowiska węgierskiego. Trzeba jednak docenić prawdziwy bój ideologiczny, który się dokonywał: Słowacy przestali być pasywni i zaatakowali jeden z ważniejszych punktów węgierskiej tożsamości.

Rok 1895 przyniósł jeszcze jedno wydarzenie. W katolickich kręgach węgierskich, zaniepokojonych szerzącym się liberalizmem, powstała – w oparciu o encyklikę papieża Leona XIII „Rerum novarum” – idea powołania katolickiej partii politycznej.

Na zjeździe w Budapeszcie 28-29 stycznia 1895 roku ogłoszono jej powstanie pod nazwą Partia Ludowa (Néppart). Jej liderzy ocenili, że w walce z liberalizmem pomocne mogą być głosy Słowaków, postrzeganych jako ortodoksyjni i konserwatywni katolicy. Dlatego w statucie partii zamieszczono punkt o równouprawnieniu żyjących na Węgrzech narodów, a kilku lokalnym działaczom słowackim zaproponowano nawet start z list wyborczych nowej partii w wyborach do parlamentu 1896 roku.

W organizację Partii Ludowej na Górnych Węgrzech (czyli na terytorium dzisiejszej Słowacji) zaangażowała się grupa słowackich księży, którzy pracowali nad podtrzymywaniem tożsamości narodowej i postanowili zaufać tej inicjatywie.

Duchowni mieli już pewne sukcesy w organizowaniu Słowaków, bowiem wcześniej próbowali ich skupiać w tzw. bractwach trzeźwości, mających walczyć z pijaństwem, będącym powszechną plagą na wsi. Wśród tych księży był m.in. młody wikary z Rużomberka Andrej Hlinka, który z czasem stać się miał duchowym przywódcą katolickiej Słowacji.

Tymczasem jednak we wspomnianych już wyborach Partia Ludowa zdobyła niewielką ilość głosów i odgrywała marginalną rolę polityczną, a żaden ze Słowaków nie uzyskał poselskiego mandatu. Podczas następnych wyborów w 1901 roku do parlamentu węgierskiego weszło już 4 posłów słowackich. Niestety węgierscy chadecy ulegli ogólnowęgierskim nastrojom antysłowackim i usunęli ze swego statutu punkt o równouprawnieniu narodowym. Ale Słowacy czuli się już pewniejsi i postanowili założyć własną partię polityczną.

Andrzej Krawczyk

MP 3/2012