TO WARTO WIEDZIEĆ
Swą obecność ujawnili w czasie historycznych marcowych wydarzeń roku 1968, przygotowując wystąpienia studenckie na Uniwersytecie Warszawskim. Nazwano ich komandosami lub pokoleniem Marca’68. Dziś po zmianie systemu, otwarciu archiwów, udostępnieniu przez Instytut Pamięci Narodowej akt Urzędu Bezpieczeństwa, dzięki pracom historyków, a przede wszystkim dwu doskonałym książkom prof. Andrzeja Friszke – Anatomia buntu (Znak, Kraków 2010) o buncie społecznym lat 60. i Czas KOR-u (Znak, Kraków 2011), w którym przedstawiono bunt lat 70. – mamy możność poznania polskiej drogi, prowadzącej do Solidarności i wolności, w tym drogi pokolenia Marca’68.
Ósmego marca 1968 roku przed Biblioteką Uniwersytetu Warszawskiego nie pojawili się znienacka. Swój pierwszy krok ku wolności – stanowiący temat główny tegoż artykułu, opracowanego na podstawie wspomnianej już Anatomii buntuprof. Friszke – uczynili przed 50. laty w 1962 roku.
Mieli po 16 lat, gdy rozpoczynali swą edukację polityczną. Łączyło ich nie tylko to, że nie byli kibicami piłki nożnej, ale przede wszystkim to, że interesowała ich filozofia, socjologia czy ekonomia. Wielu łączyła też podobna orientacja polityczna rodziców – polskich i żydowskich przedwojennych komunistów, którzy – podobnie jak ojciec Adama Michnika, lidera tej grupy młodzieży – przeszli przez polskie, a niektórzy również przez radzieckie więzienia.
Często znali się z piaskownicy, chodzili do tych samych szkół Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, należeli do walterowskiego harcerstwa Jacka Kuronia, o którym Michnik, przypominając, że inspirowało go ono do aktywności i krytycyzmu, w 1963 roku pisał: „… tam zobaczyłem, że jedyną sensowną postawą jest postawa wiecznie aktywna, postawa ciągłego zmieniania, zaangażowania w pewien cel i konsekwentna realizacja”.
Odwiedzali się w domach, wspólnie bawili się na urodzinach, czytali podobne książki. Profesor Friszke wśród cech charakterystycznych tej młodzieży wymienia m.in. „zdolność do myślenia kategoriami systemu, zasad, idealistycznego myślenia, a nie pragmatyki czy przystosowania. PRL była ich państwem, rodzice je współtworzyli i niekiedy nim rządzili. Nie bali się aparatu władzy i jej przedstawicieli, przynajmniej do czasu, co wyróżniało ich wśród kolegów, którzy z niekomunistycznych domów wynieśli przestrogę, aby uważać i nie nadstawiać głowy”.
Przeciw otaczającej ich rzeczywistości i gomułkowskiej małej stabilizacji buntowali się w imię Października ’56, który znali z lektury starych numerów „Po Prostu”, „Nowej Kultury”, opowiadań Karola Modzelewskiego i Jacka Kuronia. Mając szesnaście lat i nie znajdując w szkole i w organizacji młodzieżowej odpowiedzi na nurtujące pytania, Adam Michnik, Jan Gross, Włodzimierz Hofman i Alexander Pirski doprowadzili do założenia w marcu 1962 roku dyskusyjnego młodzieżowego Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności, popularnie zwanego Klubem Michnika, bo to Michnik był jego głównym inicjatorem.
Wzorem był najpoważniejszy wówczas w Warszawie dyskusyjny Klub Krzywego Koła, utworzony na fali „odwilży”, gromadzący zwolenników głębokiej destalinizacji, wolności myśli, przywracania praworządności, w którym dyskutowano na tematy polityczne, historyczne, społeczne, ekonomiczne i artystyczne, opierając się na wcześniej wygłoszonym przez wybitnego znawcę przedmiotu referacie. Piętnastoletni Michnik brał udział w niektórych spotkaniach tego Klubu, zwracając na siebie uwagę Jana Józefa Lipskiego.
To właśnie jego oraz Jacka Kuronia radził się, jak zorganizować podobny klub dla młodzieży szkolnej. Korzystając z rad Lipskiego, Michnik dotarł do profesora Uniwersytetu Warszawskiego Adama Schaffa, znanego marksistowskiego filozofa, członka KC PZPR, który poparł jego pomysł i odesłał go do zarządu uczelnianego Związku Młodzieży Socjalistycznej z prośbą, by ten otoczył klub młodzieżowy swą opieką.
Na czwartkowe spotkania nowo powstałego klubu, formalnie afiliowanego przez Wydział Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, przychodziło początkowo około 20 osób, z czasem było ich dużo więcej. Ich uczestnicy wywodzili się głównie z kół Związku Młodzieży Socjalistycznej liceów Stefana Batorego, Mikołaja Reja, Juliusza Słowackiego, Klementa Gottwalda i Narcyzy Żmichowskiej.
Wśród nich było wielu kolegów i koleżanek Michnika, m.in. Irena Grudzińska, Wiktor Holsztyński, Jan Lityński, Jan Gross, Seweryn Blumsztajn, Barbara Toruńczyk, Leon Sfard, Jerzy Mink, Klaudiusz Weiss, Paula Zachczyńska, Julia Juryś, Krystyna Weintraub, Włodzimierz Rabinowicz, Marek Orlański, Włodzimierz Kofman, Krzysztof Pszenicki, Artur Halmin, Jan Kofman, Michał Kleiber, Henryk Kowalski.
Na początku 1963 roku działalność klubowa na wniosek Wydziału Propagandy KC ZMS została przeniesiona do Staromiejskiego Domu Kultury. Na żądanie dyrektora placówki zarząd Klubu, reprezentowany przez Michnika, złożył odręcznie napisaną deklarację, w której wymienione zostały działające sekcje klubowe: ogólna, filozoficzna, socjologiczna, sekcja „kontaktu z Klubem Inteligencji Katolickiej” oraz sekcje planowane: pedagogiczna, rusycystyczna i romanistyczna.
Planowano również akcję „Szturmem na szkoły”, której celem było „…wytworzyć w szkołach atmosferę intelektualnego niepokoju, zaangażowania w sprawy dotyczące ogółu społeczeństwa, wyrwać młodzież z panującego zastoju i marazmu”. Projektowano także wydawanie własnego biuletynu, a „poza tym dyskusje, rozruszanie ZMS-u istniejącego w szkołach zaledwie na papierze (z paroma może wyjątkami)”. Jako główne założenie programowe członkowie klubu podali „pracę poznawczą”, zastrzegając, iż nie wykluczają konfrontacji poglądów.
Najważniejsze były jednak dyskusje po wykładach, na które przychodziło już ok. 150 osób. Wykładowcy uniwersyteccy – Zygmunt Bauman, Bronisław Baczko, Andrzej Walicki, Włodzimierz Brus czy Bronisław Minc – mówili o tym, „czym jest społeczeństwo, o relacjach między społeczeństwem i jednostką, rozważali pojęcie warstw i klas, ideałów gospodarczych socjalizmu”.
Kuroń mówił o „Perspektywach młodzieży zaangażowanej”, ateista Kuczyński o sensie życia w chrześcijaństwie, a ks. Bronisław Dembowski, kapelan Klubu Inteligencji Katolickiej, o kryteriach wiary współczesnego katolika. Profesor Friszke przytacza także część relacji Michnika z 1990 roku, wg której „historia ruchu robotniczego omawiana tam była ciągle, trzydziesty ósmy rok, sprawy czystek, KPP, rozgrywek różnych – to wszystko absolutnie niecenzuralne i szalenie interesujące”. Zainteresowanie tymi problemami wśród „poszukiwaczy sprzeczności” nie dziwi, większość z nich przecież wywodziła się rodzin przedwojennych komunistów, których te sprawy dotknęły bezpośrednio.
W lutym 1963 roku prelekcję o personalizmie Mauniera wygłosił Janusz Zabłocki z „Więzi”, miesięcznika związanego z działalnością Klubów Inteligencji Katolickiej. Wcześniej jeszcze Michnik, zapraszając Zabłockiego, wyszedł z inicjatywą nawiązania współpracy z młodzieżą KIK-owską, próby ponowiono po odczycie, gdy mniejsza grupa zainteresowanych spotkała się z Zabłockim w kawiarni. Współpracę taką nawiązano, chociaż Zabłocki ostrzegał, jak się później okazało słusznie, że nie ułatwi to „poszukiwaczom sprzeczności” życia.
W styczniu wyemitowano w telewizji audycję o Klubie, po której „Trybuna Ludu” pisała, że redaktor programu Manturzewski odkrył „…polską Atlantydę, ziemię wcale nieznaną, ale jakże ciekawą”. Jeszcze w marcu w „Płomieniach”, piśmie ZMS dla szkół, informowano o działalności Klubu i zapowiadano, że niebawem ukaże się pierwszy numer czasopisma klubowego „Perspektywy”, którego redaktorem będzie Jan Gross, ale już wówczas nad Klubem zbierały się chmury.
Zaczęło się od wezwania zarządu Klubu przez Krystyna Dąbrowę, sekretarza Komitetu Warszawskiego ZMS, na rozmowę, w której poprosił o przedstawienie planu działania i wyjaśnienie kontaktów z Klubem Inteligencji Katolickiej, poprosił też o spis członków oraz materiały przygotowywane do kolejnego biuletynu.
W kwietniowej notatce Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, cytowanej przez prof. Friszke, czytamy m.in., że Zarząd KC ZMS po zapoznaniu się z tymi dokumentami, a szczególnie z planem sekcji religioznawczej, „doszedł do przekonania, iż w tej sytuacji organizacja warszawska ZMS nie może tolerować grupy zajmującej się zgłębianiem obcej ideologii”.
Kontakty „poszukiwaczy sprzeczności” ze środowiskiem katolickim i powiązania z członkami rozwiązanego decyzją władz państwowych w 1962 roku Klubu Krzywego Koła nie umknęły uwadze Służby Bezpieczeństwa, czego dowodem jest przytoczona w Anatomii buntu obszerna notatka oficera operacyjnego Wydziału IV Departamentu III Ministerstwa Spraw Wewnętrznych kpt. W. Komorowskiego, w której m.in. czytamy: „Opiekę nad nimi sprawuje Katedra Filozofii i Socjologii UW. Grupa ludzi tej katedry to sympatycy i b. członkowie Klubu Krzywego Koła”.
I dalej: „Perfidia tej roboty Krzywego Koła polega na tym, że opiekunem i w pewnym sensie teoretykiem tej grupy jest krzywokolec Manturzewski”. Od tego czasu notatki kpt. Komorowskiego się mnożyły i zawierały prawdy, półprawdy i oczywiste kłamstwa. Informatorem oficerów SB był niechętny Klubowi kierownik Staromiejskiego Domu Kultury Wacław Babiejczuk.
Równocześnie sprawą Klubu zajmował się KW PZPR i władze ZMS. W maju swe stanowisko zajął Sekretariat Komitetu Warszawskiego PZPR. Utrzymywał on, że: „Hermetyczność środowiska klubowego, teoretyczne, oderwane od rzeczywistości dyskusje negatywnie wpływają na kształtowanie tej młodzieży, paraliżują jej potencjalne możliwości aktywnego działania w istniejących szkolnych organizacjach młodzieżowych”. A na koniec stwierdził:: „Sekretariat KW PZPR stoi na stanowisku, że tego rodzaju klub młodzieży szkolnej nie powinien istnieć”.
W lecie 1963 roku Klub Poszukiwaczy Sprzeczności został przez władzę zlikwidowany, a w lipcu sam Władysław Gomułka na plenum KC PZPR krytykował siedemnastoletniego Michnika i Klub za „niewłaściwy rodzaj aktywności”.
Programowe i formalne podobieństwo do zlikwidowanego Klubu Krzywego Koła, personalne związki niektórych „poszukiwaczy” z jego działaczami, a także kontakty z inwigilowanym już wówczas przez Służbę Bezpieczeństwa uniwersyteckim Politycznym Klubem Dyskusyjnym oraz ze środowiskiem katolickim, utrudniająca kontrolę nieformalna struktura organizacyjna, rozbudzające młodzież dyskusje, uczące zadawania trudnych pytań, to główne przyczyny uciszania młodych ludzi przez władzę.
Likwidacja Klubu nie oznaczała jednak zerwania zawartych przyjaźni i znajomości. Dyskusje przeniosły się na grunt towarzyski i w efekcie u części „poszukiwaczy sprzeczności”, skupionej wokół Michnika, wzrósł krytycyzm, który przejawił się wyraźnie, gdy znaleźli się na uniwersytecie. To przede wszystkim ta najaktywniejsza grupa była organizatorką Marca ’68.
Z owej grupy wyrosło wielu późniejszych opozycjonistów, z których wymienić wystarczy choćby: Seweryna Blumsztajna, Irenę Grudzińską, Jana Lityńskiego, Adama Michnika, Barbarę Toruńczyk, Jana Grossa, Włodzimierza Kofmana czy Krzysztofa Pszenickiego. W całej ich działalności opozycyjnej Klub Poszukiwaczy Sprzeczności stanowił epizod krótki, ale jakże znaczący.
Odczuwali wtedy, jak pisała B. Toruńczyk, głód wolności, zaś inna uczestniczka dyskusji i spotkań klubowych pamięta, że w Klubie po raz pierwszy usłyszała o Katyniu i zobaczyła kopie tekstów Milovana Dżilasa. Sam Michnik w relacji z 1990 roku wspominał, że był to ważny okres formacyjny. Czytali książki „Kultury”, w tym Kolumbowy błąd Sukiennickiego i Zniewolony umysł Miłosza, stare numery „Po Prostu” i „Nowej Kultury” z okresu Października ’56. Ważną, formacyjną książką był Światopogląd i życie codzienne Kołakowskiego.
Danuta Meyza-Marušiak