Być Słowakiem na Węgrzech (pod koniec XIX wieku)

 WAŻKIE WYDARZENIA W DZIEJACH SŁOWACJI 

Proces wielkiej zgody austriacko-węgierskiej i przekształcenia Austrii w Austro-Węgry został symbolicznie zakończony 8 czerwca 1867 roku poprzez uroczystą koronację w Budzie cesarza Franciszka Józefa na króla Węgier. Węgrzy dostali od Wiednia wolną rękę w sprawach polityki wewnętrznej. Jednym z głównych priorytetów węgierskiej polityki była jedność historycznych Węgier i realizacja idei „jednolitego politycznego narodu węgierskiego od Tatr do Adriatyku”.

Niezależnie od innych mniejszości, żyjących na terenie Węgier (tj. Rusinów i Żydów), węgierska klasa polityczna obawiała się narodowych aspiracji Rumunów, Słowaków i Serbów, których realizacja – w ich odczuciu – mogła doprowadzić Węgry do katastrofy. Relatywnie dobrze ułożyli sobie Węgrzy stosunki z Chorwatami, którym przyznali autonomię (choć i tu były pewne napięcia, np. w związku z Rijeką, która nie została włączona do Chorwacji, lecz bezpośrednio do Węgier).

W marcu i kwietniu 1869 roku odbyły się po raz pierwszy wybory do parlamentu węgierskiego. Startowało w nich 14 Słowaków, przy czym 3 z nich w ramach ugrupowań węgierskich (w wyraźny sposób jednakże deklarując swoją przynależność narodową). Żaden z 11 słowackich kandydatów narodowych nie dostał się do parlamentu.

Okazało się, że słowacka świadomość narodowa jest jeszcze dość słaba i jedynie w Martinie było ją dobrze widać. Tam też dochodziło do regularnych bijatyk między tak zwanymi Madziaronami (czyli Słowakami, którzy zrezygnowali ze swej kultury narodowej i czuli się już Węgrami), a słowackimi patriotami. Pod pozorem przywracania porządku władze skierowały do miasta węgierską jednostkę wojskową.

Ponieważ w Martinie nie było wtedy koszar, żołnierzy przymusowo kwaterowano po domach. Mieli oni zastraszyć słowackich mieszkańców Martina, a jednocześnie przekonywać ich do potęgi Korony Świętego Stefana i „szczęśliwej przyszłości” jedynie w ramach Wielkich Węgier. W marcu żupan podjął decyzję o zakwaterowaniu części honwedów w budynku Macierzy Słowackiej, której działalność z tego powodu została czasowo zawieszona.

Rząd węgierski z myślą o pozyskaniu Słowaków dla państwa węgierskiego zgodził się na wydawanie w Bańskiej Bystrzycy czasopisma w języku słowackim Svornost’, którego celem miało być wzbudzanie u Słowaków poczucia, że są mniej wartościowi od Węgrów i że szansą dla nich jest „stanie się dobrymi Węgrami”, przejście na język węgierski i porzucenie języka słowackiego. Nie trzeba dodawać, że czasopismo to – i jego kolportaż – pozostawało pod opieką administracji państwowej.

Solą w oku administracji węgierskiej było kilka istniejących słowackich szkół ponadpodstawowych. Z poparciem gazet węgierskich skierowano do tych szkół specjalne komisje, które stwierdziły w nich „szerzenie nienawiści do węgierskiej ojczyzny” oraz „panslawistyczną propagandę”. W konsekwencji przed wakacjami w roku 1874 zamknięto największą (jedyne pełne gimnazjum) i najbardziej znaną szkołę w Revucy, a w styczniu 1875 roku (w połowie roku szkolnego!) gimnazjum niższe w Martinie.

Dnia 29 grudnia 1854 roku minister spraw wewnętrznych skierował do Macierzy Słowackiej komisję śledczą, która stwierdziła, że Macierz zaniedbuje statutową działalność i nie zajmuje się kulturą i literaturą, a zamiast tego prowadzi wywrotową działalność polityczną. Na tej podstawie 29 kwietnia 1875 roku minister zamknął Macierz, zakazał jej dalszej działalności i przejął jej majątek.

Rok 1875 można uznać za początek najcięższego okresu w całej nowoczesnej historii narodu słowackiego. Infrastruktura słowackiego życia publicznego osiągnęła swój najniższy poziom.

Węgry w tym czasie przeżywały swój „złoty wiek”. Prosperita polityczna wiązała się z szybkim wzrostem gospodarczym i znaczącym podniesieniem poziomu życia. Postęp i dobrobyt koncentrowały się wokół linii kolejowych, które wszystkie zmierzały do Pesztu. Węgry stawały się atrakcyjne, a ideologia „madziarońska”, czyli stanie się Węgrem pochodzenia słowackiego, wydawała się dla wielu rozsądną propozycją.

Tysiące Słowaków w zamian za awans i lepszą pracę albo po prostu z cywilizacyjnej wygody lub pod naciskiem przełożonych przechodziły na język węgierski. Szkoła (od roku 1879 nawet szkoły ludowe musiały przejść na język węgierski), wojsko, prasa i media robiły wszystko, aby przekonać Słowaków, że być Węgrem, znaczy być bardziej cywilizowanym i kulturalnym.

Węgrzy organizowali ogólnokrajowe akcje, mające pokazywać narodową chwałę: w 1885 roku z wielką pompą otwarto Wystawę Krajową, w 1894 roku narodowym świętem stał się pogrzeb bohatera 1848 roku Lajosa Kossutha (nawiasem mówiąc, z pochodzenia częściowo Słowaka), potem świętowano 1000-lecie przyjścia Węgrów na Nizinę Panońską.

Ten dzień „podzięki Opatrzności Bożej, działającej przez Arpada i jego drużynę” wyznaczono arbitralnie na 8 czerwca 1896 roku – była to rocznica objęcia tronu przez Franciszka Józefa, a więc i gest pod adresem panującego. Uwieńczeniem uroczystości miały być oficjalne „hołdy Koronie Świętego Stefana”, składane przez delegacje z całych Węgier.

Symbolem chwały Węgier miało być utworzenie z połączenia Pesztu i Budy metropolitalnego Budapesztu oraz budowa imponującego nowego gmachu parlamentu. W roku 1892 Franciszek Józef uznał oficjalnie Budapeszt za stolicę Węgier i „siedzibę królewską”, co dało Węgrom wielką satysfakcję i podbudowało ich dumę narodową.

Pavol Mudroň

W takiej sytuacji można zrozumieć tych Słowaków, którzy pragnęli znaleźć się w gronie „lepszych ludzi” i zapewnić swoim dzieciom lepsze warunki życia. Niektórzy z nich stawali się gorliwymi węgierskimi patriotami, a nawet – lecząc w ten sposób swoje kompleksy – przyłączali się do zwalczania i szykanowania kultury słowackiej.

Pomimo wszystkich węgierskich wysiłków, wynaradawiających Słowaków, nie dało się uciszyć 2-milionowego narodu. Pomimo braku zaplecza, dzięki garstce takich ludzi, jak adwokat Pavol Mudroň czy studiujący w Pradze Słowacy z kółka samokształceniowego Detvan, kultura słowacka przetrwała. Jej opoką byli przede wszystkim słowaccy chłopi.

Według oceny jednego z węgierskich publicystów z końca XIX wieku 90% „górali” w Górnych Węgrach nie mówiło po węgiersku (!).

Zbliżał się XX wiek.

Andrzej Krawczyk

MP 2/2012